13 listopada 2010
Wstydzę się spojrzeć w twarz
Melancholia odziana w apatii płaszcz,
czyż nie za długo ma u mnie staż ?
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się sobie spojrzeć w twarz.
Wokół głowy sitowie się wijące,
grzęzawisko gwałtem zastrasza,
piekło bezradności we mnie płonące –
znak większy od znaku Jonasza.
Melancholia odziana w apatii płaszcz,
czyż nie za długo ma u mnie staż ?
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się dziecku spojrzeć w twarz.
Dłużej niż Jonasz we wnętrznościach ryby,
po trzech dniach wypluła go na ląd.
Zimny nie jestem, gorący na niby,
każ mnie wypluć, daj naprawić błąd.
Melancholia odziana w apatii płaszcz
za długo ma u mnie staż.
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się żonie spojrzeć w twarz.
Przebacz żono i synu, skrzywdziłem was,
jak trzcina złamana szumię,
wybacz mi Boże, ten faryzejski kwas
– sobie wybaczyć już nie umiem.
Melancholia odziana w apatii płaszcz
za długo już ma u mnie staż.
Ty z mefistofelowym uśmiechem klaszcz,
ja wstydzę się Bogu spojrzeć w twarz.
W wielu smakach razem podane myśli,
i pomieszanie różnych rzeczy.
Ducha otrzeźwienia proszę Cię przyślij,
ratuj Zbawco Synu Człowieczy.
Daj czyste serce, nawrócenie szczere,
abym w sobie prawdą nie sterował,
by mego życia ona była sterem
bym nigdy już słowem nie handlował.
Blachownia 2003
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt