8 maja 2010
Kalosz
Wyszedł kalosz na podwórze:
„Jakie piękne te kałuże!
Słowo daję, mógłbym co dzień
Po cholewki brodzić w wodzie.
Czasem tupnę, czasem kopnę,
Podskakują deszczu krople.
Już na nosku mokra gumka,
A tu chlupie, pluska, plumka.
Jakie piękne te kałuże!
Zaraz cały się zanurzę.
Ja po prostu pragnę wody
Jak wieloryb i krokodyl.”
Wrócił wreszcie z dworu kalosz.
Ktoś go w progu chwycił za nos,
A on bardzo się nadąsał:
„Nie pozwolę sobą wstrząsać!
Mam rozumu swego ciut,
Bo nie jestem głupi but
I nie będę się dziś suszył,
Mam zalany być po uszy!
W dół cholewką wisieć nie chcę,
Bo jak wiszę, to mam dreszcze.”
Protestując, wokół chlustał,
Tak, że nabrał wody w usta.
Teraz wisi smutny nieco,
Czy to łzy z cholewki lecą…?
28 kwietnia 2025
Yaro
28 kwietnia 2025
Marek Gajowniczek
27 kwietnia 2025
Marek Gajowniczek
27 kwietnia 2025
sam53
27 kwietnia 2025
Yaro
27 kwietnia 2025
violetta
27 kwietnia 2025
Misiek
27 kwietnia 2025
drachma
26 kwietnia 2025
sam53
26 kwietnia 2025
Eva T.