20 marca 2024
Ostatni wieczór
Jeszcze nie wiem nic o mieście, które wcale na mnie
nie czeka; wyłuskuję ze spóźnionych kłosów
mleczny zapach dziewcząt
i to mi wystarcza.
Niebo ciemnieje na dnie popielnika,
gdy w kopkach siana uwijają się sieroce godziny.
Zachowam je skrzętnie na nieustanne uwieranie
pod (jedyną zresztą) koszulą.
Jeszcze stół w kuchni oddaje bębnienie palców,
rezonuje zrzędzeniem sióstr, żon i matek; nad popękaną
stolnicą cienie przesiewają mąkę. Mówię - jutro
nie nadejdzie, a dziś ostatni raz powrócę
do chroboczącej kornikami kołyski.
Tak, wiem; kiedyś będę jednym z nich. Wciągną mnie nosem
arterie zimne jak ledy, niebieskie szyby
luksusowego szeolu. Ale teraz wciąż noc krząta się
po podwórzu. Przaśne pohukiwania łopoczą na sznurze
wraz z szarością płócien.
Po kilku łykach travaricy
dom się zbiesił, rozhulał; već je sve u redu -
- już czas. Na odchodne wygłaszczę
z uśpionego kota ciepło
i ukryję wszystkie inne noce
w koronie starego orzecha
za przepierzeniem źrenic.
31 marca 2025
AS
31 marca 2025
Eva T.
30 marca 2025
Marek Gajowniczek
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
marka
30 marca 2025
Yaro
30 marca 2025
Arsis
30 marca 2025
Bezka
30 marca 2025
violetta