11 grudnia 2011
ciach
Człowiek przyjdzie, posiedzi trochę, porozmawia.
Pozagląda do szafy - poprzekłada.
To zerwie, tamto powiesi - przemebluje.
Bajkę posadzi - podleje, potem pójdzie gdzieś - zapomni,
i już na miejscu bajki rosną wątpliwości, rozpychają ściany.
Trzeba siedzieć - pompować myśli w porozciągane minuty.
Pierwszy raz, jak zapomni, to potem jeszcze wróci.
Obrośnięty szpilkami przytuli się jak jeż do jabłka.
Dziwi trochę ta broda, drapie tajemnicza kanciastość
w tej poprzednio tak doskonale przylegającej figurze.
Z przedziurawionego oczekiwania wyciekają pytania -
woda na młyn kręcenia głową i wzruszania ramionami.
W końcu, człowiek spływa po klamce - zatrzaskuje za sobą obecność.
Nawet jak już pójdzie - to i owo zostawi.
Rzeczy leżą, dziobią i przypominają.
W tej rozdętej przestrzeni oczy, jak muchy,
latają od ściany do ściany. Obwąchują bałagan,
który - paradoksalnie - posprzątać może tylko kurzem
bardzo leniwa sprzątaczka.
12 marca 2025
wiesiek
12 marca 2025
An - Anna Awsiukiewicz
12 marca 2025
Yaro
12 marca 2025
ajw
12 marca 2025
ajw
12 marca 2025
Marek Gajowniczek
11 marca 2025
Marek Gajowniczek
11 marca 2025
wiesiek
11 marca 2025
Marek Gajowniczek
11 marca 2025
AS