25 april 2014
Lebens(t)raum
wczoraj z samego wieczora wstałem
zbudził mnie biały świt księżyca
w fusach utonęły wszystkie szklanki
a w popiele cała stara popielnica
czekała poranna zmiana na podbicie karty
stróżowanie bez psa w popsutych uliczkach
gdzie czerń i twardość budzą ciągle z jawy
i nie ma nawet mowy o żadnych zaliczkach
położyłem się spać moim własnym wieczorem
gdy sąsiedzi szli narobić na bazar zapasów
bo dla mnie zawsze lepiej przespać środek ula
i z głowy mieć to wielkie bzyczenie zawczasu
niekiedy idę harować na całe trzy zmiany
nie wracam na obiad nie siadam na przystankach
nie wiem wtedy nawet co dzieje się za oknem
i nie wypominam żonie nowego kochanka
jutro wstanę też z samego wieczora
łatwiej mi oddychać w małej kawalerce
wypiję całą serię kamikadze szatanów
trzeba jakoś dbać o zranione serce
27 september 2024
Zapachniało powiewem jesieni,Eva T.
27 september 2024
2709wiesiek
27 september 2024
After SeparationsSatish Verma
26 september 2024
2909wiesiek
26 september 2024
Wyblakła miłość.Eva T.
26 september 2024
Jak mrówka z biedronkąJaga
26 september 2024
Incomplete ThoughtsSatish Verma
25 september 2024
Usiłowałem liczyć owce,Eva T.
25 september 2024
2509wiesiek
25 september 2024
To Tell The TruthSatish Verma