18 august 2012

18 august 2012, saturday ( Całe "dziś" i późniejsze "jutro" )

Ten dzień pokazał mi, jak nie warto strasznie angażować się w kontakty międzyludzkie. Bo po co? Nie zależy już mi na niczym... Wcześniej wierzyłam w tą cholerną wielką przyjaźń. Tak, każda ma swoje zgrzyty. Nawet ta, która wiele przetrwała. Wniosek? 

Każdemu serce łamie się na dwie połowy.

Postanowiłam żyć po swojemu. Nie tak, jak on kazał. Nie tak, jak sobie nie wyobrażałam.
Wyłączyłam telefony. Nie czekam na jego wiadomość. Na nikogo.
Zobaczę, co zrobi, by naprawić to. Nie czekam. Choć tęsknię.

Pewna część mnie umarła już dawno. Umiera z każdym dniem...


number of comments: 4 | rating: 9 |  more 

Slawrys,  

gdy się czyta o takich "chwilach" zawsze mnie zastanawia po co ludzie to robią? wybaczenie ma sens, fakt. Jednak rany będą zawsze ranami choćby je zaleczyli!

report |

Sandra Bożek,  

Zawsze blizny zostają... Właśnie po tym wszystkim tak patrzę... Nie przejmę tym razem żadnej inicjatywy. Czasem faceci nie wiedzą, co tracą. Cóż. Zobaczymy, zobaczymy...

report |

Slawrys,  

nie tylko, niestety ten typ zachowania dotyczy obu płci; zarówno kobiety jak i mężczyźni tak robią! zadawanie cierpienia jest raczej ideologia pewnych patologicznych środowisk a nie kwestia płci; pozdrawiam :)

report |

Sandra Bożek,  

Porównałam własną sytuację, przepraszam. Wiadome, że obie strony są winne. Nie od razu patologicznych środowisk. Każdy każdemu potrafi jakąś krzywdę wyrządzić. Również pozdrawiam.

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1