Prose

hrabina
PROFILE About me Prose (7)


4 april 2012

Don Manuel Viskoza y Rolka de Papy don Banderolka (fragment)

Alicja Benedykta Brzoza zrobiła to, co musiała. Wbiła wzrok w ścianę. A był
zielony, śliczny, błyszczący, wypolerowany na glanc wewnętrzną Alicjową
gorączką. Rozgrzany, rozogniony, wyrzucony z impetem na pola wyobraźni stygł
powoli jak powulkaniczny szmaragd. W końcu zastygł zupełnie. Stanął jak zepsuty
zegarek. Ugrzązł w ciszy. Zielone źrenice Alicji zmieniły ogniskową i pociemniały
jak denka od butelek. Alicja rozmarzyła się na dobre.
… Ze ściany zaczęły wyłaniać się niebieskie zarysy. Dalekie, monumentalne
góry zasnute różowymi mgłami. Alicja przechyliła głowę. Jak ładnie dziś idzie…
Na pierwszym planie wizji na półce skalnej w niedbałej pozie stała
Elizabeth w fioletowym kombinezonie z zieloną naszywką na prawym rękawie. Albo
nie, w białym kombinezonie z żółtą naszywką na lewym rękawie. Tak lepiej. Zjawa
Elizabeth patrzyła w dal. Zamyślona i niedostępna. Piękna i nieporuszona starożytna
bogini wtopiona w ażurowy półcień rzucany przez rosnące tuż obok drzewko
wazelinowe zasłonięte do połowy przez ogromne, fioletowe liście Piwonii
Olbrzymiej. Bezwstydnie wybujałej i nie mniej agresywnej byliny wywodzącej swe
korzenie z płytkich mołdawskich bagien bezdennie samotnych, oblepionych chmarami
tureckich komarów, każdy w maleńkim żółtym turbaniku na owadziej główce. Piwonie
Olbrzymie cieszyły się złą sławą. Niezbyt fortunne stwierdzenie, bo w
rzeczywistości nikt nie miał pojęcia, co naprawdę cieszyło lub smuciło
mołdawskie piwonie. A one najprawdopodobniej miały to wszystko głęboko gdzieś. Zupełnie
możliwe, że w bagnie. W tym przycupniętym pod Stupaczem niedaleko Striptiny. Czarnym,
cuchnącym oczku smrodnym podobnym do wbitego w ziemię wielkiego talerza
czarniny i podobno będącym kolebką bandyckich bylin. Ale to tylko domysły.
Jedno jest pewne, Piwonie Olbrzymie to kwiaty odrażające, piękne i ciągle
głodne. Gdzieś na przełomie lat 60-tych XXI wieku, po wyduszeniu okolicznych
Zielonych Mokasynów ( wielce udanych modeli węży wykonanych ze sparciałych
dętek rowerowych i zręcznie podmalowanych akwarelkami) rozsmakowały się w
gajach oliwnych, i to tak zapamiętale, że przez 5 lat wyżarły wszystkie
syntetyczne plantacje. Klepisko jak okiem sięgnąć. Od Karpat po Lyon zryta
korzeniami ziemia. A nasze kwiaty wciąż nienasycone. Piwonie szybko poszukały
innych źródeł pożywienia, a mianowicie przerzuciły się na bułgarskie stodoły, a
dokładniej na ich niedojedzonych przez Babracza Gąbczastego – podpalaczy. Podpalaczy
i stodół było w bród, a to dzięki ówcześnie panującej modzie na pewną odmianę sportu
ekstremalnego, lansowanego przyjazną formułą „ZAPAŁKI CZYNGIS – CHANA”
cdn....




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1