29 january 2012
Miasto
Miasto otoczone ściekiem
wydającym bezwonny smród grzechów nigdy nie zasypia, jest żywe od zawsze na
zawsze aż do czasów przemian. Ze wzgórza roztacza się nad nim łuna która oczom
zwykłego przechodnia pozwala widzieć wszystko na różowo, dzięki temu żyje,
karmi się energią przyjezdnych a strażników utrzymuje przy życiu tylko po to
aby nikt nie dowiedział się jak wygląda naprawdę. Miasto oddycha zapachem ulic
napawając się nim latem aby w zimie móc pogrążyć się w iluzorycznym śnie. Ulice
tego miasta żyją, każda kostka brukowa każda postawiona kamienica, kościół,
uczelnia, sklep, tytoniowe budki posiadają własne tchnienie. Tchnienie jest tak
ciche że ludzie przechodząc zagłuszają je stukotem obcasów o posadzkę,
rozmowami o serialach, plotkach rodzinnych, politycznych perturbacjach. Miasto
zna to od dawna, śmiejąc się z własnych dzieci pobłaża im w tych snach na
jawie, próbach realizacji marzeń i w nocy zsyła na nich kolejne pragnienia
przepływające strumieniem po rynnach w okna wskakując i głowy mieszkańców
zasypując obrazami śpiących przygotowuje do kolejnego dnia dla nich, dla
siebie, dla świata.
Gdy spojrzy się na nie bliżej,
jak by przez szkiełko powiększające i zarazem rozpraszające światło na tysiące
różnych kolorów można dojrzeć każdą pojedynczą dusze. Nie tylko dojrzeć ale i
ocenić na ile stała się już tym miastem, na ile miasto zagarnęło ją do siebie i
czy pozwala jej po prostu żyć czy karmi się nią w zamian za życie.
Podzielone jest samo w sobie na
pozorne getta, pozorne dlatego że zawsze można z takiego wyjść i przenieść się
gdzie indziej. Ale o samym istnieniu tych gett świadczą sami ludzie którzy je
zamieszkują. Nasycając się nimi w zamian tworzą ten sam klimat, środowisko,
pomimo względnego chaosu wszystko jest poukładane.
Jeżeli wiesz o co zapytać, lub
wiesz co chcesz usłyszeć to dostaniesz to, w zamian jedyne co będziesz musiał
oddać to cząstkę własnej duszy. I im więcej będziesz brał tym bardziej miasto
wrośnie ci w skórę tak że w końcu staniesz się tylko kolejną cząstką wielkiego
spektaklu zależności. Jeżeli chcesz to wchodzisz jeżeli nie zostajesz wolny ale
wtedy pozostaje ci wyciągać rękę po pajdę chleba, pozostaje Ci błagać o każdy
kubek wody lub łyk wódki o każdego papierosa. Jeżeli będzie ci zimno to uważaj
na wszy, pedałów, łowców nerek, alfonsów, podstawione dziwki i łowców głów bo
wiedzą gdzie szukać, tutaj się nie ukryjesz. Musisz pamiętać to miasto przez
siebie dla siebie i z samego siebie ma prawo istnieć, a prawa tego nie odda
choć byś miał być kolejnym który zginie.
Uczelnia rozbłysła nagle światłem
i ciepłem który przebijał się przez skóre i napawał serce coraz wiekszą
energią, biciem które było coraz silniejsze ale nie w sposób chory to ciepło po
prostu dodawało mu siły przez głowe przechodziły tysiące mysli tak jak by każdy
kto przechodził obok mógł mi powiedzieć co chciał nie otwierając przy tym ust,
krążyłem zdezorientowany ale pamiętałem jak to wyglądało gdy byłem tutaj
ostatni raz, spotkałem tych samych ludzi których nie raz mijałem na ulicy nie
wiedząc naprawde kim są, widziałem dusze czyste, i te już troche przybrudzone
ale nie było tam ludzi pokroju tych którzy chcieli mnie zamknąć. Dusze
pojawiały się i znikały tak jak bym stał i widział kilka różnych wymiarów tego
budynku przez niektórych wydawało się że da się po prostu przeniknąć że są tak
kruchymi istotami że próba jakiegokolwiek kontaktu mogla by zrobić im krzywde i
zrozumiałem że swiat który nas otacza jest niebem a każdy ma swoje zadanie do
spełnienia. Każda szkoła kształtuje kogoś kto ma drugiemu pokazać jego samego z
perspektywy dołu lub góry. Wszystko zdawało się tak cudownie niematerialne że
chodząc i podziwiając to co dookoła mnie się dzieje zapomniałem po co tutaj przyszedłem.
Miałem przeczucie że wszystko może się wydarzyć że nie istnieje tutaj czas i
tak było dopóki sam nie zacząłem myśleć, myśleć logicznie tak jak każdy
człowiek, wymiary zaczęły się rozpraszać i mogłem dostrzec ten najniższy ten w
którym jest zimno ale miałem przeczucie że nic nie dzieje się bez przyczyny,
wiedziałem już po co tu jestem ale niestety czas tak przyspieszył że musiałem
pozostać w tym wymiarze zimnym lecz moje serce zapamiętało rytm w którym biło i
gdy tylko się skupiłem na chwile wracały przebłyski światła, wchodziło słońce
zza chmur wiatr stawał się cieplejszy, gdy cichło wracał ziąb, zimno które wychodziło
z kości świat się zmieniał a ja szedłem pośród czasu który istniał poza mną
ludzie znikali ludzie się pojawiali i zobaczyłem kloszarda kalekiego zasmuciłem
się ale nie miałem portfela przeszedłem obok lecz odwróciłem się drugi raz i
leżało przed nim jedzenie, więcej niż niejeden raz sam miałem w lodówce.
Miasto składa się z kilku
równoległych poziomów. Jest w nim podziemie kanałowe, podziemie uliczne,
podziemie dachowe. „Podziemia” miasta są jedną z największych tajemnic miasta,
to w nich tworzy się realny świat, to w nich tworzy się to co widzialne jest
dla tzw. „Zwierzyny” która też dzieli się na różne rodzaje. Największym i najbardziej ukrytym miejscem w
mieście jest coś na kształt teleportera, jednak przenosi on jedynie ludzką świadomość,
tłumaczy to bezpieczeństwem i bezsensownością przenoszenia w całości ziemskiego
opakowania jeżeli każda świadomość posiada swój unikatowy kształt który może
przybrać w każdym nowoprzybyłym miejscu. Jeżeli by spojrzeć na to realnie to
można powiedzieć że człowiek mający kontakt z takim tworem świadomości jakim
jest ów portal może zarówno być prezydentem każdego poszczególnego kraju jak i którym
kol wiek kloszardem napotkanym na ulicy. Jak już wspominałem jest najściślej
chronioną tajemnicą każdego z miast miejsce w którym schowana jest świadomość
która pozwala przemieszczać się innym i rozszczepiać je w dowolne ilości bez niebezpieczeństwa
dezintegracji. Można żyć cały czas w danym mieście, osiągnąć kres swoich możliwości i nigdy nie dostać się
do tego miejsca ale można też przystawić ucho w danym miejscu o danej porze aby
dowiedzieć się co i jak wygląda naprawdę. W mieszkaniu tej nieskrepowanej
niczym świadomości czas zatraca swe znaczenie i przestrzeń załamuje się a to
dlatego że teleporter nie posiada tych pojęć ograniczających każdy normalny
umysł. Z drugiej strony gdyby ktoś kto jest skrępowany pojęciami czasu i przestrzeni
znalazł się w takim miejscu natychmiast by zwariował z poczucia braku oparcia w
rzeczywistości która nie mogła zmienić się tak diametralnie w momencie
przekroczenia progu.
XXX wyjechał ze swojej rodzinnej
mieściny o 7.50, był trochę zaspany i zastanawiał się czy położyć głowe na
oparciu fotela przed sobą co po godzinie drogi wiązało się z nieznośnie
powracającym bólem karku czy męczyć się godzinę słuchając muzyki trzymając
głowę w jednej pozycji. Wiedząc że słuchając muzyki i tak zaśnie wybrał jedyną dobrą
opcje, czyli założył słuchawki na uszy zatapiając się w transowych rytmach
tworzonej przez siebie muzyki. Wiedział po co jedzie do miasta snów, chciał
zasnąć, zapomnieć, zacząć od nowa to co od dawna udawało mu się tylko
pierdolić.
- Coś Pan taki blady- zaczepił
pasażer siedzący obok na siedzeniu
-Mało sypiam ostatnio, nie mogę
już znieść atmosfery panującej w naszej dziurze. Ehh… mam nadzieje że teraz
będzie tylko lepiej, a co będzie to zobaczymy. Pan już tam był tak ? Jak tam
jest lepiej, łatwiej ?
-Człowieku, jeżeli ty już teraz
jesteś taki blady a dopiero tam jedziesz to coś mi się wydaje że staniesz się
za niedługo po prostu duchem, albo sam przez siebie albo z Ciebie zrobią zjawę.
-Nie wydaje mi się, mam grube
kości.
-Tylko żeby zamiast zębów nie
pozostały Ci tylko do liczenia właśnie twoje własne kości pod skórą, daj Boże
żebyś choćby je zachował. – westchnął i zanurzył się w lekturze gazety.
Nagle z tyłu odezwał się człowiek
zasłonięty płaszczem o niskim i wydawało by się przepitym głosie.
-Nie strasz go człowieku, da
sobie rade tylko, pamiętaj młody że
musisz uważać na siebie i nie pakuj się nocą w te najjaśniejsze miejsca bo
zginiesz. –
- Co ?! Jak to najjaśniejsze ? o
co Panu chodzi?
-Pod latarnią itd… jeżeli jesteś
mądry sam to zobaczysz jeżeli nie to zapamiętaj moje słowa. W tym mieście
trzeba tak o z pod chuja.-pokazując ręką gest poprawiania moszny- Badasz ?
-Wydaje mi się że tak, ale
dziękuje jeżeli ma mi to w czymś pomóc.
-Jeżeli kiedyś jeszcze się
spotkamy to nauczę Cie w jaki sposób odlać się na oczach wszystkich tak żeby
nikt nie widział. Zapewne wtedy nie skojarzysz mnie z tą sytuacją ale nie
ograniczam się do jednego opakowania jak wielu zapyziałych gejów w tym mieście.
Nie zrozumiałem co wtedy miał na
myśli i oczywiście nie wziąłem jego słów na poważnie, zresztą tak jak mówił
kilka dni po tym zdażeniu w ogóle nie pamiętałem o tej sytuacji ani tego przed
czym mnie ostrzegał. Ale spotkałem tego człowieka jeszcze kilka razy choć nie
miałem o tym zielonego pojęcia.
Jeżeli posiadasz zdrowe ręce
pracuj a dostaniesz wiele więcej niż gdziekolwiek indziej.
Masz dwie zdrowe nogi to ciesz
się dopóki ich nie przechodzisz zresztą nie tylko ty je masz nie ciesz się tak.
Dobry wzrok i zdrowe ucho umysl
kupca wiele mogą Ci pomóc.
Ale jest jedna ponad wszystkie
rzecz, jest to tchnienie, jeżeli słuchasz to uważaj bo nie ma rzeczy w tym
świecie która miała by większe znaczenie. Są tutaj ludzie którzy wiedza jak je
ukraść w zamian dając jedynie złudzenie. Pilnuj go i czekaj aż będziesz
wiedział co z nim zrobić a wtedy nic ci nie zagrozi bo tutaj nad pieniądz
jedynie tchnienie ma wartość większą, porównywalną z dzięciecymi marzeniami. I poznałem wielu którzy próbując je ukraść na
różne sposoby biorą się do roboty.
Kasta teatralna.
Zwabiają Cie, okradają z emocji, wycinają poszczególne
sytuacje z twojego życia. Posługują się nimi aby nakarmić masy, stajesz się pożywką
emocjonalną dla ludu w zamian za co kopiści twoich własnych przeżyć zagarniają
laury. Zamieniając twoje stany wewnętrzne w marne kiczowate chwile uniesień
które podają na różne sposoby bez twojej świadomości.
Siedział i myślał w jaki sposób następnym razem pociągnąć za
sznurki zdarzeń aby obróciły się na jego korzyść. Obracając w palcach pogryziony ołówek
próbował sobie przypomnieć każdą napotkaną osobę od chwili ostatniego
pouczenia, wiedział już że nie może ufać nawet własnej pamięci ale jakoś musiał
odcedzić te prawdziwe wspomnienia od tego co podsuwała mu jego poprzekrzywiana
pamięć.
„No dobra, pewny jestem tego jak się nazywam, skąd pochodzę
i tego kto jest moją rodziną, kurde
przecież to naprawdę dużo, przecież dzięki temu jestem przypisany do jakiegoś
miejsca na świecie do ludzi, którzy posiadają jakiś prawdziwy obraz mnie, ale
co to jest prawdziwy obraz jakiegoś człowieka, co w ogóle można powiedzieć o
kimś, wydaje mi się że tak naprawdę to jak widzimy kogoś jest tylko pobożnym
życzeniem tego jakim chcieli byśmy żeby był. A gdyby tak po prostu przestać
szukać prawdy w tym życiu i zacząć działać i zachowywać się na swój wyimaginowany
obraz i podobieństwo, gdyby zostać aktorem ale grać całe życie kogoś kim mogło
by się być, jeżeli Ci którzy chcieli mnie zamknąć, chcieli tego nie ze względu
na to że byłem niebezpieczny ale gdy zacząłem ich szukać i dociekać do tego w
jaki sposób działają to po prostu stałem się bezużyteczny, bo przecież nikt nie
uwierzył by mi w to że w jednym momencie mogłem przybrać postać starca, dziecka
albo osoby dorosłej tylko bałem się albo raczej przeceniłem się że jako niby
zmiana mojej osoby mogła wpłynąć na to że ludzie którzy mnie otaczają mogli by
zostać skrzywdzeni, a tak naprawdę w momencie osiągnięcia wglądu skrzywdziłem
najbardziej samego siebie odrzucając to co nagle się we mnie pojawiło i
tłamsząc to odebrałem sobie możliwość ukrycia się w mieście bo wolałem brnąć
jedną ścieżką. Tak, tyle razy spotykałem się z przykładami ludzi którzy bawią
się w udawanie siebie, robią coś błahego co później przeradza się w wielką
sztukę pod wpływem zachwytów tych których karmią.”
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve
3 november 2024
You Were Not Like MeSatish Verma
2 november 2024
światłojeśli tylko