12 march 2013
12 march 2013, tuesday ( zagadka czasu )
W swojej determinacji zaistnienia na rynku literackim poszukiwałam konkursu poetyckiego, który pasowałby do mojej kondycji fizycznej i twórczej.
Przemknęłam bez wahania nad konkursami dla licealistów, młodzieży do lat 30, konkursami dla miłośników Łomży, Torunia, Chrzanowa i Chorzowa, bo niestety nie byłam jeszcze w tych miastach, konkurs na zestaw wierszy i szansa publikacji tomiku przeszły mi koło nosa, termin upływa dzisiaj niestety, ale przy okazji trafiłam na konkurs literacki "Littera Scripta", w którym chodzi o napisanie opowiadania na temat „Co by było gdyby? Historia alternatywna”. Ponieważ w poniewierającej mną wyobraźni gdybań mam więcej niż zdołam unaocznić, zaczęłam przeglądać zakamarki pamięci w poszukiwaniu oryginalnego pomysłu.
Gdybam, gdybam i doznaję olśnienia, nie raz doświadczałam pewnego rodzaju przerażenia po obietnicy nie smuć się, babcia tam z góry na ciebie patrzy, na pewno ci pomoże. Nie miałam nic przeciw pomocy, ale ciągła niebiańska inwigilacja nawet najbardziej kochającej rodziny pachnie Orwelem i osaczenie żyjących przez nieskończoną liczbę wszechwiedzących świętych dotąd jest mówiąc delikatnie onieśmielające.
Panie Boże wybacz moje wątpliwości, ale ostatecznie to Ty mnie taką wątpiącą stworzyłeś.
Wracam do gdybania i olśnienia, czytelniku cierpliwości jesteśmy tuż. To co napiszę moim zdaniem jest bardzo odkrywcze przynajmniej dla mnie. Już tutaj, w którymś dzienniku, może bez takiego ogromnego bleble, zmagałam się z problemem czasu jako czwartego wymiaru, ale dopiero teraz, gdy złożyłam razem (chciałam napisać do kupy) to babcine czuwanie nade mną, śmiech perlisty ukochanej cioci z zaświatów, wyspecjalizowanych świętych, z tym co by było gdyby, zaczęłam się mocno zastanawiać jaka ja będę, gdy dołączę do nich. Czy ta obecna, nie taka już młoda, sprawna i powabna - i tu chwila zastanowienia czy warto spędzać wieczność w takiej kondycji, czy ta szusująca na nartach, czy ta szczęśliwie zakochana, a może ta, która trzymała po raz pierwszy swoje pierwsze dziecko w objęciach? Ale od czego czas jako czwarty wymiar, ja to nie ta osoba, która w tej chwili wali w klawiaturę, to jest tylko sekundowy ułamek mnie. Ja, to to wszystko co ze mną się działo. Niebo to możliwość wyboru punktu w czaso-przestrzeni. Zagdybałam się na całego. Co by było gdyby istniał wyłącznie świat trójwymiarowy, powiedzcie mi co by było? Tego tekstu też by nie było, bo on zaistniał tylko dzięki temu, że miałam do dyspozycji czas.
17 november 2024
1711wiesiek
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga