18 june 2011
Syf
Hebanowe anioły wydały ostatnie tchnienie.
Kilka chwil po odcięciu pępowiny ich świat zastygł w
przeklętym rewirze.
Nie poznały smaku życia. Nawet balsam z czystej wody,
nie zdążył obmyć ich z pierwszego brudu. Winni pochodzenia,
umiejscowienia na mapie.
Matki i ojcowie dołączą niebawem.
Z modlitewnikiem zapisanym niezrozumiałymi słowami,
wciśniętym w zęby, nie wiadomo po co.
Przynajmniej nie wiedzą co to głowica nuklearna.
Ale co to za pocieszenie...
Banany są zbyt tanie.
Nie przyjadą goście z świątyni szczęścia.
Skrupulatnie omijają nędzne szlaki dla czarnuchów.
Pałace i złoża czekają w strefie zero.
Tutaj maczeta zweryfikuje listę potrzeb i potrzebujących.
Zresztą nikt się o nich nie dopomina. Kogo to obchodzi.
Nauka idzie do przodu. Wymyślono już lek na raka.
Medycyna pęka z dumy.
I skarbce pękają.
Tyle tych misji naprawiania świata, że fabryki nie nadążają
produkować broni.
A tu spokój.
Słychać tylko te cholerne muchy.
22 december 2025
wiesiek
21 december 2025
wiesiek
20 december 2025
Anthony DiMichele
20 december 2025
Anthony DiMichele
20 december 2025
wiesiek
19 december 2025
wiesiek
19 december 2025
Jaga
19 december 2025
steve
19 december 2025
steve
18 december 2025
wiesiek