5 september 2012

gdybym był amerykańskim komikiem (+18)

Jednorazowe słowo wstępne: Jeżeli brak Ci poczucia humoru, jesteś zafiksowany na wiarę, nadzieję, miłość i słownik dopuszczalnej polszczyzny - odpuść. Gdby ktoś jeszcze pozostał na sali, to informuję, że autorowi się zamarzyło napisać tekst do krajowego wstańklaszcza, a że to fikcja, a że nikt tego na głos nie opowie, to już inna historia.   
 
 
Ostrzegałem.
 
W roku siedemdziesiątym drugim, ojciec przytargał (cholernie odpowiednie słowo) magnetofon. Trzy prędkości obsługiwane toporną wajchą, jedna szpula taśmy, a całość przypominała gigantyczną mydelniczkę z pozłacanym grillem, za którym głośnik niczym z kościoła. Nic, tylko czekać na słowo Pana: raz, raz, czy ktoś mógłby zapalić światło?!

Jest rok siedemdziesiąty drugi. Jon Lord kocha Hammonda, wszyscy kochają Deep Purple, a ja podpinam do magnetofonu mikrofon wielkości hamburgera. Koncert w NY przypomina zebranie Solidarności: podjarani goście klepią się po udach, ramionach. W oczach światło, na ustach Che i rewolucja. Obowiązkowe brody i pióra co najmniej do ramion, a każde zdanie zaczyna się od „bracie” lub „siostro”. Lub jest ogólnie obowiązujące! Nie wynaleziono jeszcze HIV, a Glover bezczelnie pali na scenie!

Za chwilę wygłoszę wiekopomny tekst, w stylu: eaa, err, czy mnie słychać, to działa? Już nawet podjąłem decyzję, będę wokalistą i frontmanem. Dotykam wargami mikrofonu i... przelatuję dwa metry w powietrzu porażony nie wizją własnej kariery, a pełnym napięciem sieci.
Są takie momenty w życiu, gdzie ten jebany dywan jest błogosławieństwem. Wiecie, jak kretyńsko wygląda się przy trzepaku, gdy parę metrów dalej kumple... co tam kumple, dziewczyny! Możesz się spinać heroicznie, wymyślnie ściskać trzepaczkę, a i tak tracisz punkty. Charyzma minus jeden. To samo z magią i seksem. No więc, to był taki moment – dziękowałem za dywan. Kurwa, nie będę wokalistą? OK.

Nastolatek powinien być wolny. Czy tylko mi starzy zmarnowali życie? Skoro już zdecydowali się na posiadanie potomka, to powinni mieć na tyle przyzwoitości, żeby wyjechać.
– Synu, tu masz klucze do skarbca. Lodówka jest pełna. To narka, bye. Wrócimy za dwadzieścia lat, jeśli ci to nie będzie przeszkadzać.
O ile życie byłoby prostsze? Przez sobotnie trzepanie dywanów, przez nylonowe siaty z zakupami człowiek ląduje na dnie. Powiedzmy, że chcesz zagrać mecz. Jest taki rytuał, jak wybijanie siekaczy cegłą wśród plemion zdaje się na Polinezji. Podobnie ma się sprawa z piłką nożną w wydaniu osiedlowym. Najlepsi fighterzy lądują w ataku... Właściwie to wszyscy są w ataku, poza bramkarzem, którym oczywiście jesteś ty. Chuj z tym, że bramkarz, to jak basista – nikt go nie docenia, dopóki gra. Stoisz więc na bramce, a żal dupę ściska. Bo jak puścisz szóstą bramkę, to twoja wina, a gdy nasi strzelą siódmą, to oczywiście, bez ciebie. Laski też patrzą w inną stronę. Ogólnie rozpacz. Tak kombinuję, czy nasza reprezentacja w kopaną nie składa się z samych bramkarzy? A wszystko z powodu obciążenia rodziną.

To chyba jasne, że musiałem zająć się muzyką? Pomyślałem, że skoro robota wokalisty jest tak niebezpieczna, to nie mam wyjścia, zostanę gitarzystą. Oczywiście solowym. Dobra, skąd kurwa miałem wiedzieć, że jest z tym jak z piłką – wszyscy chcą grać solówki! Kupiłem przechodzone wiosło, prawie sprzedałem nerkę za piecyk oraz płytę LZ na okładce której, nagie dzieciaki zmierzają do źródła mocy i... dupa blada. Swoją drogą, wiedzieliście, że ta niewinna okładka była zakazana w Hiszpanii i tzw. pasie biblijnym w USA? Świat jest pojebany. Czy wyobrażacie sobie, by jakieś pedofil (cholernie modne słowo) walił konia do okładki Led Zeppelin? Albo, że ktoś zmienił orientację z jej powodu? No, chyba że muzyczną, co akurat też nie od okładki a zawartości zależy. Czy Biblia przestałaby być tym, czym jest, gdyby na okładce było zdjęcie rodzącej Marii? Czy „Mein Kampf” byłoby inne, gdyby swastyka na okładce była we wściekłym różu?

Wróćmy do dupy. Nie dosłownie, tylko dlaczego nie jestem gitarzystą. Otóż według mnie, standardowa jednostka męska, wyposażona jest w dwa mózgi. Lewy odpowiada za prawą rękę, analogicznie prawy za lewą. Tradycyjny samiec, nawet jeśli nie jest w porze godowej (dżizas, a kiedy nie jest?) w trakcie spotkania z dowolną samicą używa obu. Lewy artykułuje coś w stylu: yeea, masz piękne oczy, gdzie byłaś całe moje życie? Prawy w tym czasie dopowiada w myśli: zróbmy to, no choć maleńka, będziemy się pieprzyć jak króliki, och tak, zbryzgam cię wiadrami mojej spermy. A lewy w tym czasie: tak, rzeczywiście, implikacje tego faktu są bezsporne. Znam znakomitą knajpkę tuż obok, moglibyśmy szerzej porozmawiać...
Tak to działa! Przetestowane na setkach facetów i to od czasu ławki na blokowisku, aż po lobby całkiem szacownych instytucji.

I tu jest problem, którego bez lobotomii zapewne nie da się rozwiązać – mam jeden mózg. Empirycznie sprawdzam to codziennie, w toalecie. Prawą ręką trzymam fiuta, a lewą w tym czasie przecieram oczy ze snu lub drapię się po brzuchu, ale to wszystko, na co mnie stać. Przy gitarze, moje obydwie ręce uparcie, usiłują robić to samo – szarpać struny i przecierać oczy. Ten koszmarny fakt uświadomił mi, że mogę jedynie zostać komornikiem albo komikiem. Brzmi dość podobnie, nie wiem tylko, co bardziej docenią moi ewentualni fani. Jak znam siebie, pewnie pomylę kolejki w pośredniaku.


Dobranoc.


number of comments: 37 | rating: 20 |  more 

filo,  

jestem za poprawną polszczyzną i przeciw wulgaryzmom, ale jeśli rzucane są bez sensu, a tu - odnoszą oczekiwany skutek - tekst jest prawdziwy, mówiony i z dawka humoru powodującą moje zaciskanie szczęki do monitora, bo jak wytłumaczę swój śmiech na głos? Chciałabym go usłyszeć.

report |

sisey,  

Nie miałem pojęcia, że trzeba tłumaczyć się ze śmiechu. Cholera, co za czasy?! Chciałbyś? Poproś Kudłatego :D

report |

filo,  

:D przecież nie przed Kudłatym :D Ale jak chcesz to pytaj i tłumacz się :D W tej chwili piszę Niezwykle Poważne Rzeczy (czytaj nudne) - a chichoczę do monitora

report |

sisey,  

Odpadam, NPR-ów mam dość. Wychylają łby z każdej strony.

report |

filo,  

Mnie to mówisz? Dlatego zostawiam je i idę sobie. Miłego :)

report |

implicite,  

Szkoda, że przeczytałem ten tekst o 20 lat za późno. A mogłem zostać komornikiem, w najgorszym razie komikiem.

report |

sisey,  

Nie bądź egoistą! Spróbuj w duchu ekumenizmu ostrzec innych, młodszych. Nie wszyscy musimy zmarnować życie. :>

report |

Magdala,  

znakomite, gratuluję.

report |

Magdala,  

stylizacja perfekcyjna, warsztatowo bez zarzutu. prowokacja - takoż. :)))))

report |

sisey,  

Dobrze sobie radzisz z krótką formą, więc Twoja opinia ma podwójna wagę. Cieszy i zachęca do kolejnych prób. Inna sprawa znaleźć wydawcę na takie treści w tym arcyzachowawczym kraju.

report |

Magdala,  

sądzę, że nie byłoby kłopotu, jest sporo wydawnictw niszowych ;)) zainteresowanych tekstami oryginalnymi, o świetnym wykonawstwie i niebanalnej tematyce. Sisey, nie kokietuj, pisz. to dobre jest. ;P

report |

Magdala,  

a tytuł: 18 zapewni sukces :) ;D

report |

sisey,  

tiaa, podstawa marketingu, to zakazać komuś

report |

Magdala,  

oczywiście nie wyedytowało: "plus 18".

report |

Magdala,  

:))) sedno! (marketingowe :))) )

report |

sisey,  

oczywiście. 18 nie robi takiego wrażenia jak powiedzmy 666 albo 69

report |

Magdala,  

nie bądź my tacy wymagający :))) póki co: starczy :))

report |

Magdala,  

edit. spacja! :)))) zarażasz, czy co

report |

hossa,  

bingo :) z życiem, czyta się:);p

report |

sisey,  

z życiem powiadasz? gut. Tak widzę tego typu show.

report |

Wieśniak M,  

cholera muszę jakoś skorelować półkule/ bo w życiu nic nie przytulę/ lewa odpowiada niechciana/ prawa wolałaby z rana/ skłócone rzucają focha/ a obok nudzi się Zocha...;)

report |

sisey,  

Wie, nie mów. Ten etap masz dawno za sobą.

report |

xyz,  

niezła przyśpiewka , a tekst całkiem brawurowy ;)

report |

sisey,  

całkiem brawurowy, to jak całkiem fantastyczny, albo częściowo martwy.

report |

Drwal,  

Przeczytałem z przyjemnością

report |

sisey,  

Pozdrawiam Bracie.

report |

Spółka,  

Sprowokowałeś, Siseyu, swoją opowieścią natłok wspomnień, a więc cel, jaki stawia się literaturze - osiągnąłeś. również wzbudziłeś apetyty na: "co dalej". mam nadzieję, że go zaspokoisz. o warsztacie się nie wypowiadam, ale czytało się świetnie i z przyjemnością. i nie będę ukrywać - z rechotem, wynikającym ze stylizacji językowej (jak to ktoś wcześniej zaznaczył). pozdrawiam.

report |

sisey,  

Zapalisz, siostro? :D

report |

gabrysia cabaj,  

dawno się tak nie naśmiałam:)))) lekko, dowcipnie, prawdziwie - brawo!

report |

sisey,  

O jeszcze jedna, kłamczucha chwali. :>

report |

ezo**,  

do bólu prawdziwe i świetnie się czyta. ot :)

report |

sisey,  

Przecież pisałem, że fikcja :)

report |

bosonoga,  

Świetny tekst! Deczko ironii, szczypta cynizmu - takiego Cię lubię! Pisz! Pozdrawiam z uśmiechem :)))

report |

sisey,  

Deczko? Furką zwoziłem. Masz apetyt, nie powiem.

report |

Eva T.,  

Z przyjemnoscia i usmiechem...i obrazowo przeczytalam :)

report |

sisey,  

Teraz już zawsze będę się zastanawiał, ile zrozumiałaś. Tragiczna sprawa z tą emigracją. Wszystkiego was trzeba potem uczyć od nowa. :>

report |

Eva T.,  

Ha! Dla lepszego zrozumienia rebusy sobie ukladam! ;P

report |

deRuda,  

hehe...magnetofon przywlókł mój brat, potem gitarę, akordeon, a nawet trąbkę - na początku na dźwięk trąbki krowy odzywały się z pobliskich wzgórz, co do gitary (akustyczna) nawet próbowałam, gdy po tygodniu brat obejrzał moje odciski na opuszkach palców, stwierdził, że źle łapie chwyty, ostateczna klęska - nastrojenie gitary - nie wykonalne, ta gitara nadal jest u mnie, zrobię z niej kwietnik... pozdrawiam sisey :)

report |

sisey,  

Kwietnik? Padłem.

report |

Lady Ann,  

Czuć wiatr 80'

report |

sisey,  

Nie było mnie jeszcze na świecie - korzystałem z Wiki

report |

Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny,  

Świetnie się czyta Generale Sisey, no i dowcipne to nawet... Nie wiedziałam, że Generał miał pod górkę tak samo jak szeregowy. To niedpopuszczalne mieszkać ze starymi, którzy w dodatku wyprowadzić się nie chcą, zwłaszcza gdy w telewizjii Pippi Pończosznka króluje.

report |

birczin,  

Dobry żart, mocno osobisty punkt widzenia autora, lekki i ironiczny - nawet auto, sprawne prześlizgiwanie się po temacie, z niezłym kawałkiem historii w tle. Jedna literówka mi mignęła w przedostatnim akapicie. Świetny tekst. Nikt nie chce grać na basie, a co dopiero walić w gary ;)) pozdro!

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1