Prose

Joanna Baszuro
PROFILE About me Poetry (12) Prose (1)


8 march 2011

Historia Jej miłości

To nie   hollywoodzkie love - story z happy end-em. Ona nie była zbyt piękna ,a On nie był tajemniczym
nieznajomym. To nie była  miłość od pierwszego wejrzenia, nie była też odwzajemniona co nie czyniło ją
nieszczęśliwą. Czym , więc jest ta historia? O jakiej miłości
opowiada?? . Na pewno miłości szczerej, czystej, głębokiej. Miłości
prawdziwej, zdolnej do poświęceń, ale nieodwzajemnionej.
 
Dziewczyna dorastała. Opuszczała świat swojego dzieciństwa i
wkraczała powoli w dorosłe życie. Nie uważała się jeszcze za kobietę,
ale też wiedziała, że nie jest już małą dziewczynką. Miała 15 lat.
Mimo swojego młodego wieku życie zdążyło ją doświadczyć, ale o
miłości wiedziała  niewiele choć dwa razy  wydawało jej się, że jest
zakochana. Jej życie wyglądało normalnie pomimo
problemów zdrowotnych. Chodziła do szkoły, spotykała się z przyjaciółmi i
marzyła.. .Jednym z tych marzeń było przeżyć miłość by dowiedzieć się czym ona
jest. Dziewczyna choć była  bardzo  młoda bała się, że  z powodu swojej choroby nigdy nie będzie jej
dane doświadczyć prawdziwej miłości. Bała się lecz nie traciła nadziei.
Pielęgnowała swoje marzenie i modliła się do Boga w którego zawsze wierzyła,
ale nie zawsze Go czuła. Nie przypuszczała wtedy, że Jej modlitwy zostaną
wkrótce wysłuchane. Nastolatka prawie całe życie należała do grupy ludzi ,
którzy mieli również problemy zdrowotne. W roku szkolnym spotykała się z nimi
regularnie na spotkaniach, a wakacje jeździła z nimi na turnusy. Przez tą grupę
przewijali się różni ludzie. Tam właśnie poznała Jego,  Człowieka który stał się dla niej jedną z
najważniejszych osób w jej życiu. Stał się jej miłością, marzeniem. Na początku
jednak ich znajomości nic na to nie wskazywało...
Chłopak był już dorosły, 21 letni mężczyzna, który obrał już pewien kierunek w swoim życiu.
Wiedział kim chce być i dążył do tego. Chłopak był zdrowy , w grupie pomagał
takim jak ona. Ich pierwsze spotkanie było zwyczajne. Dziewczyna z początku nie zauważyła
nowych członków grupy . Zajęła się rozmową ze swoim przyjaciółmi. W
pewnym momencie usłyszała  przywitanie, skierowane do niej cześć.
Odwróciła się i spostrzegła Jego. Wtedy jeszcze nic o nim nie
wiedziała.  Kim jest i kim za jakiś  czas stanie się dla niej. Po
przywitaniu zapytał ją o imię. Dziewczyna odpowiedziała, pytając o to
samo lecz nie z ciekawości ,a z naturalnej kolei rozmowy o takim
charakterze. Nie była zaangażowana w tą rozmowę, rozmawiała od nie
chcenia. Czuła pod denerwowanie .Nie umiała jednak określić dlaczego
Chłopak ją drażni. Przecież widziała go pierwszy raz w życiu, zamieniła
z nim zaledwie kilka słów, a już ją denerwował choć nie dał jej żadnego
powodu by się na niego wkurzać, nie było realnej i namacalnej
przyczyny  emocji która pojawiła się w dziewczynie. Potem dowiedziała
się kim jest i czym chce zająć się w życiu. Był przeznaczony dla
Boga....Tak wyglądało ich pierwsze spotkanie,
ich pierwsza rozmowa, bez fajerwerków, bez efektów specjalnych.
Krótka zwięzła rozmowa, wymiana podstawowych informacji. Nie zrobił na
niej dobrego wrażenia  wręcz przeciwnie . Tym bardziej była zszokowana
tym co tamten moment rozpoczął, tym co wkrótce miało wydarzyć się w jej
życiu ...
Dziewczyna i Chłopak wiedzieli już o swoim istnieniu. Spotykała go co jakiś czas na spotkaniach
grupy, ale nie rozmawiała z Nim zbytnio, a jak już rozmawiała to o
niczym konkretnym. Na jednym ze spotkań odbywała się dyskoteka
.Dziewczyna miała problemy z tańcem, więc nie lubiła tańczyć, Siedziała
i patrzyła jak inni dają nieść się muzyce. Nie przeszkadzało jej to,
nie było jej przykro. Siedziała , nucąc sobie znane kawałki muzyczne.
Chłopak  zauważył  to, przysiadł się do niej i zaprosił do tańca. Odmówiła, ale zapytał jeszcze raz .Odpowiedź była ta sama .W końcu zaczął
ją namawiać by jednak zatańczyła z nim, ale ona wciąż odmawiała za
każdym razem bardziej się denerwując.  Dziewczyna nie dała się namówić
, a chłopak dodał tylko, że  ma u niej zajęty taniec i nie zapomni o
tym, a dziewczynę cieszył tylko fakt że dał jej spokój. Kolejne ich
rozmowy i spotkania nadal nie niosły z sobą żadnej nowej wiedzy na jego
temat.  W sumie trudno to było nazwać rozmową .Dziewczyna droczyła się
z chłopakiem, a on odpowiadał tym samym. Dla nastolatki była to swoista
"bitwa na słowa", którą traktowała jako dobra zabawę. Nie lubiła
chłopaka, ale lubiła się z nim droczyć. Dziewczyna nie odczuwała
różnicy wieku która była pomiędzy nim, a nią. Możliwe, że powodem było
to, że on nie traktował jej jak dziecko co  było zrozumiałe tylko jak
znajomą.
Skończył się rok szkolny, przyszły wakacje i czas corocznego wyjazdu
grupy na 2 tygodniowy turnus, Dziewczyna jeździła na te turnusy co roku
tym razem też pojechała. Chłopak też zdecydował się w tym roku
pojechać. Już pierwszego dnia miała okazję się z nim podroczyć, z
której zresztą chętnie z
korzystała. Podczas rozmowy Chłopak wrócił do tańca na który się wtedy nie zgodziła i żartobliwie
stwierdził, że nie zapomni o nim, a tamtej odmowy jeszcze jej nie wybaczył Uśmiechnęła się, a potem
zaczęła wymieniać rzeczy, których nie zrobi na tym turnusie. Chłopak
żartobliwie dodał do tej listy  jej milczenie. Dziewczyna się zgodziła
i stwierdziła, że od teraz nie będzie się odzywać. Chłopak powiedział,
że to był żart, ale ona nie żartowała. Dziewczyna nie uświadamiając
sobie jeszcze tego chciała mu pokazać jaka jest uparta, zawzięta,
konsekwentna. Od tego momentu miała frajdę nie tylko z droczenia się,
ale też z faktu, że droczy się właśnie z nim. Teraz robiła to z
zaangażowaniem, którego wcześniej nie przejawiała próbując mu w jakiś
sposób zaimponować, może nawet trochę zwrócić na siebie uwagę. Jej
stosunek do niego zaczął się zmieniać. Tak jak postanowiła tak też
zrobiła, a właściwe  nie odzywała się
tylko przez pierwszy dzień. Chłopak w tym czasie próbował ją
nakłonić do przerwania milczenia na różne sposoby. Dziewczyna natomiast
była nieugięta i nadal milczała z uśmiechem na ustach dobrze się przy
tym bawiąc. Przez kolejne dni Dziewczyna już się odzywała. Chłopaka
zaczęła traktować  ją jak kumpla. Choć nadal zachowywała się jakby ją
ciągle denerwował to tak naprawdę go lubiła. Powoli dowiadywała się o
nim coraz więcej. Z upływem kolejnych dni  stosunek Dziewczyny do
Chłopaka był coraz bardziej pozytywny. Dziwiło ją to, zastanawiała się
dlaczego na początku tak się pomyliła co do niego. Zawsze
pierwsze wrażenie się sprawdzało no może nie zawsze, ale
najczęściej. Dziewczyna była mile zaskoczona i zadowolona, że
przekonała się do niego. Negatywne emocję do niego zniknęły w ich
miejsce pojawiły się pozytywne emocje. Dziewczyna zaczęła dostrzegać w
nim pozytywy, których wcześniej nie miała jak zobaczyć. Któregoś
następnego dnia Dziewczyna stała na korytarzu próbując się dodzwonić
swojego znajomego. W pewnym momencie usłyszała głos pytający  do kogo
dzwoni i czy do niego. Głos należał do Chłopaka. Dziewczyna  spytała
się po co bym miała to robi i jak skoro nie ma do niego numeru, więc
zapytał czy by chciała mieć. Nastolatka odpowiedziała, że jak da ona
weźmie, więc wymienili się numerami. Niby nic takiego się nie
wydarzyło, ale gdzie tam w środku ją to ucieszyło, lecz nie zwróciła na
to wtedy uwagi.

Niebawem nastał przełomu w jej
relacji do niego. Ten przełom nastąpi za sprawą jednej poważnej rozmowy
na temat życia. To była pierwsza taka rozmowa między nimi. Przyszła  do
jednego z pokoi by coś odnieść. Natknęła się  na Chłopaka. Powiedział,
że jest sam i zaraz wychodzi załatwić sprawę. Później zapytał czy ona chce się z nim przejść, Dziewczyna odpowiedziała, że tak. Podczas
drogi zaczęli rozmawiać, najpierw o jej szkole i jego studiach. Później
zaczęli omawiać różne zjawiska społeczne w konsekwencji czego
Dziewczyna zaczęła się zwierzać z problemów z którymi w przeszłości
musiała się zmierzyć. Opowiedziała mu o okresie swojego życia, który
był dla niej bardzo
trudny i bolesny. Stwierdził, że jak na swój młody wiek dużo już
przeżyła. Dziewczyna bardzo dobrze czuła się w tej rozmowie mimo że
dzieliła się przykrymi doświadczeniami . Odkryła przed nim parę
tajemnic, nie bała się tego bo poczuła, że może mu zaufać. Zaskoczyło
ją to w jednej chwili zdobył jej
zaufania nic nie robiąc, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Chłopak był pierwszą osobą, której tak szybko po tak krótkim czasie
znajomości powiedziała o swoich problemach z przeszłości i to było
niezwykłe. To był przełom dla niej w ich relacjach. Ta rozmowa zmieniła
zupełnie stosunek Dziewczyny do Chłopaka, co miało miejsce już
wcześniej, ale teraz poczuła to jeszcze bardziej. Jej sympatia do niego
się wzmocniła. Jeszcze bardziej go polubiła  i zaufała mu co było
nowością. Możliwe, że to był początek ich przyjaźni, ale nie nazywała
tak tego. Od tej chwili dużo z nim rozmawiała, lubiła z nim przebywać,
często się przy nim uśmiechała i nie dziwiło już ją to. Kolejny raz
przekonała się o tym że pozory często mylą. Poruszała z nim coraz
odważniejsze tematy , tematy na które z osobami z Jego poglądami nie
miała odwagi poruszyć. Wkrótce ze wzajemną zgodą przeszła z nim
zupełnie na ty.  W kolejnym dniu turnusu za sprawą zabawy całej grupy
zostali obozowym małżeństwem. Nadszedł taki moment, że dostrzegła w
nim  mężczyznę, który jeszcze do tego jej się spodobał, ale szybko
chciała o tym zapomnieć, więc o tym nie myślała   uważała że nie może
tak patrzeć na niego , ale coś zaczęło się w niej dziać.
Zbagatelizowała to, bo przecież miała naście lat to normalnie, że
chłopacy jej się podobali tyle, że jwedług niej ten nie miał jej się
prawa podobać jako facet. Stałym punktem programem turnusu była
dyskoteka, która się odbyła i tym razem. Dziewczynie podobało się to
jak chłopak tańczył widać było, że kiedyś chodził na dyskoteki. To był
być może jedyny powodów dla którego się przełamała i tym razem z nim za
tańczyła. Nie, za tańczyła z nim bo go  lubiła może nawet już za
bardzo, ale w tym momencie nie przejmowała się tym, po prostu dobrze
się z nim bawiła. Prawie całą dyskotekę przetańczyła z nim.  To było
dla niej coś nowego choć w ciągu swojego nie raz tańczyła , ale z nim
było inaczej..
 
Turnus dobiegał końca, z tej okazji zorganizowana została dyskoteka
pożegnalna. Dziewczyna bawiła się na niej. Nastolatka mimo, że nigdy
nie odczuwała jakiegoś wielkiego cierpienia psychicznego powodów swoich
problemów zdrowotnych( żyła z nimi  od urodzenia, było to dla niej w
pewnym sensie naturalne, taka po prostu była i z tym żyła nie znała
innego życia) , ale zdawała sobie sprawę ze swoich ograniczeń i miała
swoje kompleksy. Na co dzień zajęta swoimi prawami nie odczuwała tego,
ale czasem przychodziły takie chwile, że coś w niej pękało. Dopadał ją
smutek i musiała się wypłakać.  Jej oczy napełniły się łzami i zaczęły
ściekać pot warzy. Płacz stawał się coraz mocniejszy, nie mogła już tego
zatrzymać mimo, że była wśród bawiących się radosnych ludzi. Po chwili
zjawił się Chłopak o nic nie pytając wyprowadzić ją na taras. Po chwili
ciszy mając spuszczoną głowę zaczęła z trudem mówić, że to wszystko bez
sensu, że nie wie czy warto marzyć  o własnej rodzinie , mężu,
dzieciach skoro jest jak jest, a ona jest taka, a nie inna. Chłopak po
chwili ciszy odpowiedział coś tak dla niej niezwykłego, że poczuła się
tak jakby ją olśniło. Stwierdził, że gdyby nie była taka jaka jest nie
czerpał był tyle

radości z pomagania jej.. Otarła
łzy, podniosła głowę i pierwszy raz spojrzała mu prosto w oczy .. Już
wiedziała, że się w nim zakochała...
 
Wrócili na dyskotekę, ale ona myślami była ciągle na tarasie i
myślałam o tym co się przed chwilą wydarzyło. Myślała o tym co poczuła
,czuje przecież nie mogła się zakochać nie w nim , zwłaszcza nie w nim,
to bez sensu, to nie ma szans. Stwierdziła, że coś jej się wydaję .Jest
jeszcze bardzo młoda i pewnie on ją tylko zafascynował po prostu się
zauroczyła. Szybko przyszło, szybko przejdzie.. Tak to sobie
tłumaczyła. Od tamtego wieczoru jednak stał się dla niej kimś
wyjątkowym patrzyła na niego już zupełnie inaczej... Tak trudno było
jej w tamtym roku wyjechać z turnusu ,zawsze było jej smutno, ale tym
razem chodziło o coś więcej.. chodziło o Niego. Nie myślała o tym, ale 
w głębi  serca wiedziała, że będzie za nim tęskniła. Już nie będzie go
codziennie widziała, rozmawiała i śmiała. W drodze powrotnej myślała o
dwu tygodniowym czasie, o chwilach spędzonych z nim i uśmiechała się do
tych  wspomnień. Gdy tylko wróciła napisała do niego smsa, a każda Jego
odpowiedź ją bardzo cieszyła. Jak ze sobą smsowali ona zostawiała w
pamięci telefonu smsy od Niego i gdy za nim tęskniła czytała je po
kilka razy co poprawiało Jej humor. Od turnusu co dziennie o nim
myślała i z utęsknieniem czekała na spotkania grupy, bo wiedziała, że
go tam spotka. Gdy go widziała serce  zaczynało jej serce bić mocniej.
Często  słyszała o objawach zakochania, ale u siebie to ignorowała.
Mówiła sobie, że po prostu go bardzo lubi, a po za tym nie może nic
więcej czuć. Czas płyną .a jej nie przechodziło wręcz przeciwnie ciągle
o nim myślała. pisała o nim w swoim pamiętniku nawet o nim śniła dla
niego chciała pięknie wyglądać. Nadal nie nazywała tego co się z nią
dzieje, zaprzeczała temu co do niego naprawdę czuję, tak sama siebie
chciała przekonać, że go tylko lubi, bo coś więcej wydawało Jej się tak
bezsensu. przecież to nie miało szans się spełnić.
Czuła się co raz bardziej zagubiona, rozdarta między rozumem, a
sercem. Starała się zachowywać spokój, dystans, ale to stawało się co
raz trudniejsze. Nie umiała już ukrywać tego co się w niej dzieje.
Ludzie otaczający ją na co dzień widzieli, że coś się z nią dzieję.
Zaczęła modlić się do Boga o odpowiedzi wskazówki,  bo nic z tego nie
rozumiała, albo raczej bała się zrozumieć. Pytała się Boga co naprawdę
czuje do Chłopaka?? I dlaczego to czuję przecież nie powinna tego czuć
przecież to bezsensu on miał zostać sługą Bożym. Z dnia na dzień
uczucia dziewczyny do chłopaka stawały się silniejsze walczyła z tym, ale
nie dawała już rady. Po półtora roku walki samej ze sobą, po półtora
roku zaprzeczania i  wmawiała sobie, że jest inaczej niż jest, po półtora
roku modlitw do Boga miała odwagę przyznać sama przed sobą, że go
kocha. Przypomniała sobie momenty kiedy była o niego zazdrosna i wiele
innych które wskazywały na to, że się z nim zakochała, ale wtedy to
ignorowała. Jednocześnie obiecała sobie, że nic mu nie powie, bo chcę
by realizował swoje powołanie został tym kim chciał zostać , by był
szczęśliwy właśnie dlatego bo go naprawdę kochała...
 
Gdy obiecała sobie że ani Jemu ani nikomu innemu nie powie nigdy co
do niego czuje kierowała się nie tylko miłością, ale także szacunkiem do
wartości w które wierzyła. Odzyskała spokój, odpoczęła od tej całej
burzy emocjonalne, która w niej żyła. Jednak nie na długo. Miała wiele
pytań na które potrafił Jej odpowiedzieć tylko Bóg. Najważniejszym
pytaniem  było jaki te uczucie ma sens??, bo wierzyła w sens każdego
doświadczenia czy dobrego czy też złego. Szukała odpowiedzi , dużo się
modliła, co dziennie analizowała swoje uczucia i znajomość, wchodziła
na czaty, fora. Szukała kogoś kto by odpowiedział jej na te wszystkie
pytania choć wiedziała, że takiej osoby nie znajdzie. Każdego dnia na
nowo upewniała się, że go kocha. Mimo, że go nie widywała często,
myślami ciągle była przy nim. Czasami pragnę mu i całemu  światu
wykrzyczeć jak bardzo go kocha. Wyobrażała sobie co wieczór tą rozmowę,
ale tak bardzo go kochała, że chciała go chronić, nie chciała go niepokoić. Po
za tym była przekonana, że Jej wyznanie niczego nie zmieni. ale
najbardziej bała się nie tego, że usłyszy od niego to co wiedziała
tylko bała się stracić to co miała, a co bardzo doceniała. Ich relacje,
rozmowy, żarty. Bała się tego, że jak wyzna Chłopakowi prawdę to się do
niej z dystansuje i nie będzie chciał z nią się przyjaźnić .Bo choć
było Jej trudno z nim się spotykać( musiała bardzo się przy nim
kontrować, uważać na każde swoje słowo gest, uśmiech ,Bała się mu
spojrzeć prosto w oczy bo  wiedziała, że jedno spojrzenie mogłoby
zdradzić  prawdę o Jej uczuciach.) to nie mogła bez z nich sobie
poradzić. Bo to  choć trochę wypełniała Jej pustkę w jej sercu.
Mogła mieć tylko tyle i aż tyle. Miała też marzenia i sny. Czasem
wyobrażała sobie ich wspólnie życie (bo potrafiła w nim dostrzec swoje
przyszłego męża ,ojca swoich dzieci. Nigdy wcześniej o żadnym chłopaku
tak nie myślała) , ale wydawało Jej się to tak irracjonalne, że szybko
schodziła na ziemie. Porównywała te marzenia do dojścia do  tęczy tzn.
Człowiek widzi piękną tęczę. Jest tak piękna, że pragnie dotknąć tej
tęczy. Przez chwilę z wiarą i uśmiechem na twarzy pewnie kroczy ku
tęczy, ale nie przybliża się do niej więc uświadamia sobie,  że nie
może Jej dotkną może tylko podziwiać ją z daleka pielęgnując jej obraz
w sercu. Takie były jej marzenia dotyczące Chłopaka i choć były
nierealne nie chciała się ich pozbywać bo tylko w ten sposób mogła być
z Nim w marzeniach i snach. Było w niej tyle sprzeczności .Miała
nadzieję i nie miała ,chciała mu wszystko wyznać i nie chciała tak było
ze wszystkim co dotyczyło Jego. Jednego tylko była pewna , że go
kochała  . Przestała z tym walczyć i zaakceptowała tę miłość na
pielgrzymce gdzie zrozumiała , że sama miłość do Niego nie jest niczym
złym, że ona nie jest zła. Od czasu pielgrzymki co dziennie modliła się
o Chłopaka i oto by to wszystko zrozumiała  Stwierdziła również ,że ta
miłość, jej miłość nie jest zła bo przecież zbliżyła ją do Boga .Czuła
jednak ze to wszystko, że ta tajemnica ją w pewien sposób zniewala
wyczerpuję dlatego wieczorami patrząc na Jego zdjęcie potrafiła płakać,
ale odzyskiwała siły gdy przypominała sobie, że on  jest szczęśliwy co
było dla nieJ najważniejsze. Uważała również mimo wszystko, że miłość to
dar od Boga i teraz wie, że umie naprawdę kochać. To dodawało jej sił.
Niebawem jednak pękła i zaczęła się zwierzać z tego co czuję
przyjaciółką, oraz  Księdzu co jej również pomagało. Na kolejnym
turnusie doszło między nią, a chłopakiem do poważnej w której prawie
wyznała prawdę ,ale wycofała się nie chciała mu powiedzieć, a raczej
wtedy nie była jeszcze na to gotowa. Miłość do niego stała się
integralną częścią dziewczyny nauczyła się z nią żyć, Co jakiś czas
próbowała o nim zapomnieć ,zerwać kontakt, nie mogła, a raczej nie
chciała bo potrzebowała go w swoim życiu. Mimo wszystko nigdy nie
żałowała że go poznała.  Minęło parę miesięcy, pewnego dnia wracali ze
spotkania, byli sami. Chłopak zapytał czy chce wracać autobusem czy
piechotą.  Dziewczyna odpowiedziała, że na piechotę może dlatego, że
chciała z Nim pobyć dłużej. Zaczęli iść i rozmawiać, najpierw
rozmawiali o jej planach odnośnie co do studii ( Dziewczyna była po
maturze) Nie cieszyła ją perspektywa wyjechania z miasta, bo to
znaczyło, że już go nie będzie widywała. Chłopak pocieszał ją, a potem
zaczęli powoli wracać  do rozmowy z przed paru miesięcy z której się
wycofała. Opowiedziała mu o swoim trzy letnim zmaganiu  się samej ze
sobą o swoich sprzecznościach o tym wszystkim co przeżywała przez ten
czas. Gdy zbliżali się do jej domu poczuła, że albo teraz mu wyzna
prawdę albo nigdy. Powiedziała mu, że to jego kocha szybko go jednak
zapewniła, że niczego od niego nie oczekuje i chcę żeby był szczęśliwy.
Skończyła rozmowę stwierdzeniem  Ja Cię kocham ty mnie lubisz jest ok.
Podziękował jej za rozmowę , za prawdę i się pożegnali. To była
ostatnia taka rozmowa między nimi.Poczucie winy minęło, bo czuła gdzieś
tam w środku, że tak miała postąpić. Ostatni raz widziała go na
świeceniach ich wspólnego kolegi. Nie zamienili ze sobą ani jednego
słowa tylko się do siebie uśmiechnęli. Podczas mszy dużo myślała,
stwierdziła, że za dwa lata będzie gotowa przyjść na Jego święcenia i
będzie się cieszyła razem z Nim . Spoglądała też na Chłopaka, wyglądał inaczej  niż zwykle, ale nie wiedziała na czym to
polega. Za parę dni dostała od Niego wiadomość. Napisał, że kapłaństwo
to nie jego powołanie i rezygnuje. Dziewczyna poczuła ulgę, choć
wiedziała, że to nie z Jej powodu. Jednak miała nadzieje, że może się
zejdą.Za około miesiąc przypadkiem dowiedziała się, że ma dziewczynę.
Choć temu zaprzeczała, to ten fakt ją bardzo rozbił. Bolało ją również
to, że Chłopak nie miał odwagi Jej sam o tym powiedzieć. Przez miesiąc
bardzo źle się psychicznie czuła, często płakał. Ciągle wymyślała
powody swojego samopoczucia, a powód był jeden cierpiała, bo on miał
dziewczynę. Bardzo jej zazdrościła. Po pielgrzymce znowu nabrała sił,
doszła do siebie i potrafiła się cieszyć jego szczęściem. Co jakiś czas mieli
kontakt telefoniczny . Próbowała go pocieszać jak się rozstawał ze
swoją dziewczyną ale zrezygnowała z tego bo było to dla niej za ciężkie
chociaż wiele o tym nie myślała bo była pochłonięta studiami. Wróciła
też do swoich dziecięcych marzeń do tych marzeń na które ma wpływ. Znów
przyszły wakacje Dziewczyna otarła się depresję, ale się podniosła
Teraz czuję się silniejsza nabrała dystansu. Nadal kocha Chłopaka, ale
o wiele mniej cierpi. Jej doświadczenia stały się  dla inspiracją
,której dawno nie miała. Ta miłość dojrzała razem z nią . Dziewczyna ,a
raczej już kobieta przebyła długą podróż. Czy to koniec Jej historii??
Sądzę, że nie . W takim razie czy jest jeszcze szansa na szczęśliwe
zakończenie?? Będzie tak jak ma być. Kiedyś w jednym ze swoich listów 
do Chłopaka swoją miłość porównała do wielkiego prezentu. które nie
może sama otworzyć, kto wie może ktoś jej kiedyś w tym  pomorze ..
Jedno jest pewne kocha, więc mam się z czego cieszyć.



other prose: Historia Jej miłości,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1