14 january 2011
Przemiany
Pnie się pod górę lecz tym razem...
nie spada.
Wierzy swemu sercu, ono go prowadzi.
Na rozdrożu wie, w którą stronę iść.
Żył pełen wstydu, pełen zakrzepniętego bólu,
ślady łez na całym ciele,
jak blizny wojenne.
Przewrót.
Spojrzenie w tył...ciemność.
Spojrzenie w przód...relaksacyjne światło,
serce znów bije i już dusza tańczy.
Koniec tego co miało miejsce.
Nie ma i nie będzie komplikacji.
Stan na dzisiaj, trzy w jednym,
serce, duch, rozum, jedno ciało.
Tak było jest i oby tak zostało.
Prowadzi miłość po bezkresach świata.
Wojna zakończona,
emerytura zasłużona.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek