22 april 2011
Zdechły pejzaż
zawsze po pijanemu, choć to wstyd, słucham Placebo
śpiewam z Brianem dziewczyńskie smęty
piszę wiersze, później je zarzynam
całuję Jane Doe
nieporadnie próbuję spłacić dług
czarny, drzemiący w brudnych myślach, rozłamanej
wersalce. na dnie
udaję że zdzieram cię do kości
aż po koślawe marzenia, strzępy ubrań
po godzinie znikasz, a ja
wreszcie mogę zamknąć się na cztery spusty w głośniku
świtamy ale jakoś dziwnie bez promieni, bez ciał
bo i z czego się cieszyć? pył i resztki szarawej szminki
pogardliwe spojrzenia opiekuńczych duchów
implikacja: jeżeli sfruwam po stromiźnie
ze stołu, schodów, z walącego się diabelskiego młyna
to oni też spadają, może nawet szybciej
,,biegnij, Florian biegnij" - odbija się w szkle
18 november 2024
1811wiesiek
18 november 2024
0007.
18 november 2024
0006.
18 november 2024
Śpiew ptaków to są myśliEva T.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.