11 june 2010
naiwność
Gdy sen otępia nasze spojrzenia
Poranek rozchyla powieki milczenia
Cisza jak wrzask niepokory
O świcie ….
Póki obojętność w dłoniach była
Naszym asem
A słowa kamieniami
Rzucanymi miedzy wyrwy
W drodze …
Świat nie istniał
Tak naprawdę
Coś tam było za mną
Lub przede mną
Bez znaczenia jak splunięcie
Mętla…
Nastaje kiedyś dzień
I te noce gdzieś tam za nami
Ufasz , wierzysz …
W końcu kochasz …
Mówię tobie wprost…
Przestajesz istnieć
Jak wygasła gwiazda
Wśród odmętów
Upadłych ludzkich
Pragnień
Jak kometa samotności
Śnieg sierpniowy
W spojrzeniach
Anonimów…
…przestałeś istnieć…
17 september 2025
wiesiek
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw