8 august 2010
KAZIMIERZ
Kazimierz zamiera w zgasłej czerwieni słońca
rozpłakane wierzby ścielą się pod stopami krzyżem
gdzie czuć mdły zapach i chłód obiecanej ziemi
wyklętej i zapomnianej przez zawistne oko
opatrzności.
To ziemia o której śpiewano ani ma’amin
odjeżdżano stąd w wagonach sonderaktion.
Lecz święta ziemia przestała być świętą
opustoszały kamienice i zamilkły synagogi
po ulicach nie ciągną biało-czarne korowody
rozśpiewanych mężczyzn w święto Purim.
Tylko wiatr tańczy nad dachami, hula w pustych
bramach i strychach. Na próżno czekasz.
Nie usłyszysz już krzyku grających w puszkę
albo goniących za furmanką starego Mosze
lub Jalu.
Dziś na placu Wolnica szept modlitw oddycha
inaczej niż w czasach gdy mieszkał tu Jahwe.
Tylko cisza przemawia jak dawniej na R’emuh
i ptaki które nie odleciały stąd jeszcze
śpiewają jak kiedyś po hebrajsku. Na próżno
czekasz. Dziś nikt nie zrozumie ich płaczu.
Tylko ten pielgrzym – ostatni z zaczarowanego świata
prowadzony blaskiem menory przybywa tutaj w dziesiąty
dzień tiszri jak do ogrodów Getsemani pogrążony
w rzewnym lamencie przemieszanym z po trzykroć Hoszana
Szema Israel.
Staje z wyrytą na czole gwiazdą Dawida
przed domem z lat dzieciństwa
jak przed upadłą w gruzach ścianą płaczu
obrzezany na duszy do krwi wspomnień
klęka rozdzierając w szale ślubny tallit
szeptem zapytując: Eli, Eli lamma sabachtani?
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma