18 october 2011
ŚWIT
Wychodzę na spacer z wymyślonym psem
piekarze wynoszą gorący bochen słońca
ziemia oddycha szelestem ptaków
na drzewach liście bardzo pojedyncze
Mój wymyślony pies prowadzi mnie donikąd
nad rzekę wijącą się bez bólu
na wzgórze po horyzont pełne ciszy
gdzie spokój wkrada się chłodem pod ubranie
W bezruchu światło skrapla się na gałęziach
ktoś biegnie truchtem po zgubione marzenia
tak trudno uwierzyć że dobrze być sobą
wracam bez psa który gubi się w hałasie
10 july 2025
wiesiek
9 july 2025
wiesiek
8 july 2025
wiesiek
7 july 2025
jeśli tylko
5 july 2025
jeśli tylko
4 july 2025
Jaga
27 june 2025
Jaga
26 june 2025
Atanazy Pernat
23 june 2025
ajw
21 june 2025
Jaga