7 september 2010

Be continued...

rozdział nr. 13  (moja pierwsza pisarska próba)


13.
 
Tej
nocy, kiedy Maggie wysiadła i paliła papierosa w swoim nowo
kradzionym Złotym Lambordzini, Kot, który rzucił się jej na szyję
wyglądał conajmniej dziwnie. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby
owo zwierzę było duże, a już bynajmniej nie małe. Natomiast
swoimi rozmiarami zwierzę tak nieprawdopodobnie zbliżone było do
langusty, że abstrakcyjność własnych rozmiarów przerosła jego
samego. Dlaczego rzucił się na szyję stojącej w ciemnej uliczce
młodej Lamie? I dlaczego akurat w momencie jej największego
triumfu? Studentka powiada, że na uczelni nazywają to u nich
syndromem Mrówczyńskiego. Jest to teoria jedynego, ostatecznego i
całkowitego udupienia. Nie wiadomo, czy można było nazwać tą
sytuację klasyczną, czy wręcz nietuzinkową. Kto jak kto, ale Kot
bardzo kogoś przypominał.
-Zastanawia
mnie tylko jedna rzecz, Wolandzie.. Dlaczego ta dziewczyna uważa, że
my istniejemy naprawdę? -mówił kot zwracając się do kobiety,
trzymającej grube cygaro w ręku, krótko strzyżonej naturalnej
Blondynki o szklanych oczach.
 
-Może
dlatego, że mam na sobie męski garnitur w czarno -białe kwadraty.
-I
krawat.
-I
krawat. -odpowiedziała znudzona Kobieta.
-Może
nie warto czytać książek w takim układzie. Zaczyna mi to
śmierdzieć niebezpieczeństwem.
-A
kto powiedział, że będzie inaczej? Mamy gotową fabułę -genialny
choreograf w podeszłym wieku u szczytu przekwitania artystycznego,
młoda dziewczyna, próbująca go uratować, temat poświęcenia,
ludzie, którzy mają do czynienia ze sobą tylko dzięki temu, że
umiemy grać w szachy.
-Szach
i mat ?!!!
-Za
wcześnie! Ta figura będzie dopiero na końcu.
-Powiedz,
Wolandzie, dlaczego tym razem jesteś cały w kwiatach?
-Ponieważ
jestem symbolem śmierci Magdaleny, która umarła Przez Przypadek.
-Czy
to prawda, że umarła z ręki swojego męża, Zoltana?
-Niedoszłego
męża.
-Ci
młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy czym jest moralność. Tak to
się właśnie kończy!!!!! Nawet my, zwierzęta, potrafimy dotrzymać
cnoty!!!!!!!

-Ale
ludzie to nie zwierzęta... Nie możesz paść aż tak nisko,
porównując się do nich.
-Nie
prawda. A zresztą....
-Jesteś
ciekaw jak było naprawdę?
-Umieram
z ciekawości :)

-Ciekawość
to pierwszy stopień do piekła...
-No,
więc jak było naprawdę?....:)
-Stan
biologiczny Magdaleny został wystawiony na próbę. Próba się
udała. Ciało było przygotowane do porodu, natomiast ojciec
dziecka, które się nie narodziło, Zoltan, nie przeszedł próby
czasu.
-I
tylko o to Wam chodziło?
-Wyrocznia
dała mi wolną rękę. Zresztą jak każdy mężczyzna na tym Nudnym
Świecie.
-I
co dalej?
-Teraz
pozostaje nam tylko nicość. Ludzie niczego się nie nauczyli przez
te dwa tysiące lat.
-Ale
dzieci!

-Co
dzieci? Wcześniej czy później stają się dorośli...
-Acha!
Już teraz rozumiem. Brawo!!!!!!!!!!!! Tego jeszcze nie było!!!!!!
-Czego
znowu...
-Dusza
nienarodzonego dziecka! O to Wam chodziło.
-Jesteś
bardzo chwytliwy.
-Dziękuję.
-Za
prawdę się nie dziękuje...
-Wolandzie,
czy jest jakakolwiek szansa, żebyś kiedyś wkońcu się uśmiechnął?
-Ale
po co?
-Tak
się pytam.
-Nie.
-Dlaczego?
Bo ja i Absolut to Jednia. A my cieszymy się wtedy, kiedy dochodzi
do reakcji.
-Do
reakcji czego?
-Do
reakcji na naszą nieustającą grę ze światem, która co raz
bardziej staje się nudna.
-To
czym Was można zaskoczyć?
-Kotku,
mówisz tak, jakbyś chciał wygrać konkurs.
-Konkurs!!!!!!!
Świetny pomysł!!!

-Możesz
się tym zająć..
-W
takim razie odchodzę w ukłonach. Uciekam na śmietnik, bo zaraz ta
mała mi ucieknie!
-Powodzenia.
 
....a
więc zanim zaczął padać deszcz, a pomarańczowe latarnie nagle
weszły w reakcję z ciemnością, kot dokonał wyboru, rzucając się
na szyję Maggie z pazurami i doprowadzając to niewinne stworzenie
do utraty przytomności.
 
-To
działo się tylko w Pani głowie... to działo się tylko w Pani
głowie... to działo się tylko w Pani...
-Ehhhh!
-Maggie podniosła się z łóżka zlana potem. Miała na sobie
piżamę i nie wiedziała, jak tu trafiła. Tu, do szpitala
psychiatrycznego.

 
 
 




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1