29 june 2011
Z okna pewnego mieszkania
Ciebie dostała od losu w spadku ,dawno
innych nie było więc wybrała,ot tak sobie
szczypta radości,trzy kilo złości,niech bedzie
czerwoni od jarzyn i owoców ,tłusci od szynek
nazbierało się brudu w nigdy niemytych garach
w zapomnianym zlewie podswiadomości
krzyczysz bo krzyczę sama już nie wiem po co
jesteś bo mieszkasz ale nie kochasz,szlak by to
Coniedzielne kupowanie nieba czasem pomaga
można się poczuć o wiele bezpieczniej przecież
wszystko co liczy się w życiu to konto z kasiorą
w twoim to już może nie zacząłeś chorować
Nawet dobrze że chorujesz nudny się stałeś
zniewieściały i płaczliwy nie tak jak tamten
co pachnie duzą forsą i seksem, cholera w moim wieku??
a jednak troche orgazmów i cialo kwitnie
Zawsze miała pociąg do perfum i szminek
a ty ,ty skoro umrzeć musisz niebawem
ile jeszcze wyda na ciebie sam diabeł nie zliczy
obiecaj że się pośpieszysz, zrobisz wolną przestrzeń
ona chce wreszcie
pożyć bez ciebie
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma