7 december 2010
arytmetyka. od zmierzchu do zmierzchu.
przed każdym snem zapamiętuję stałe siebie
- tak na wszelki wypadek. obliczam i oszukuję
by kiwnąć się z różnicą. jutro zaplanowane
będzie wykonane. pomyłki, które się przecież
zdarzają - człowiek nie jest zwykle doskonały
- dodają się jedna po drugiej już samodzielnie
i mogą odrobinę mnie przekłamać. więc liczę
palce przy precyzyjnym rozmieszczaniu szczegółów.
przymykam jedno oko na zmienność i weryfikuję
horyzont by był znów płaski. szepczę niepewny:
pocał(k)uj mnie tak jak lubię, bo podejrzewam
że jest jakaś niedowartość, ale nie mogę sobie
przypomnieć po której stronie naszej laaw.
ty wysyłasz mnie do wanny bym jeszcze raz
odkrył to samo prawo fizyki, więc odkrywam
zimny prysznic.
13 october 2025
Jaga
13 october 2025
wiesiek
12 october 2025
wiesiek
11 october 2025
wiesiek
10 october 2025
wiesiek
8 october 2025
ajw
8 october 2025
ajw
8 october 2025
Jaga
7 october 2025
wiesiek
6 october 2025
wiesiek