23 july 2010
między jej udami był koniec i początek świata
fado leniwie obijało się o wysuszone na pieprz kamienice.
wielokrotnie zmienne. w tych koniugacjach któż zdolny był
kochać? irytowałaś się na poczekaniu. mogłabyś być godną
przeciwniczką Batmana i trząść Nową Hutą niby karykaturą
Badham, ale nie w lipcu. tu lato wysysa aktywność żądłami
komarzyc i słońcem spotęgowanym przez kompleksy prawie
Krakowa. inaczej nocą. włóczyć dało się tylko przed piątą
rano. byliśmy zmysłowymi kolumbami Suchych Stawów.
nie rozumieli nas tubylcy żujący razowość pomiędzy
wypluciem z ruder a tramwajową galerą. nie rozumieli,
że ufaliśmy we własną pieśń Horacego, tak jakby była
Pieśnią Ludzi już od pierwszych ust. poza ich wyobraźnią
było, że można refreny wycałowywać z siebie nawzajem.
podejrzewałem - gdzieś tam zaczynał i kończył się czyjś
świat, ale cały mój mieścił się między twoimi udami. taśma
z fado wkręcona w fiński wentylator szumiała przeciągiem
fiordów wprost w rozgorzałą pieśń pieszczot. jedyną pieśń
nad pieśniami w uwerturze na duet gwałtownych ciał.
12 march 2025
wiesiek
12 march 2025
ajw
11 march 2025
wiesiek
11 march 2025
absynt
11 march 2025
ajw
11 march 2025
ajw
11 march 2025
Belamonte/Senograsta
10 march 2025
marka
10 march 2025
marka
10 march 2025
marka