21 july 2010
opowieści lasku smołdzińskiego
spaliny mąciły w głowach nie gorzej niż pierwszy
wdech marihuany. coraz łatwiej było drzeć z gardeł,
że jeszcze jeden ułan dzisiaj i refren o Kryśce
z przytupem o smołdziński asfalt. gdzieś przed nami
szumiało morze obiecane, pamiętasz? mojżeszowałem,
że jeśli przestaniesz śpiewać, to otworzę ci suchy
tunel aż do samej Szwecji. tak łatwo było wyjść
z domu z jednym celem i jedną kanapką. ze smalcem
była, ale gdy pokochaliśmy wydmy, tłuszcz wtopił się
w podrabiany przez kitajców plecak. głód? łaknęliśmy
życia jarając na zmianę ekstra mocnego i popijając
marzenia skwaśniałym kompotem z węgierek. udawaliśmy
że to jest już ten hakslejowy świat, to niby Shangri-La
błyszczące zza witryn sklepów Baltona. pod wieczór
rudy milicjant wylegitymował nas z raju. na 48 godzin.
4 february 2025
BezzimieJaga
4 february 2025
....wiesiek
4 february 2025
Ankaajw
4 february 2025
0042absynt
3 february 2025
Majkaajw
2 february 2025
0041absynt
2 february 2025
Irminaajw
31 january 2025
3101wiesiek
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
29 january 2025
0038absynt