30 october 2011
Życie
konsumuje je powoli
czasem szara chwila
w pogodne piórka się stroi
do sedna jego miąższu
dossać się próbuje
czasem się poparzę
to znów lekko pokłuję
na rozstaju stając
jeszcze się rozglądam
błądzę po omacku
aby miłość spotkać
a dzień mnie znowu
w nowe trudy losu wikła
droga przebyta
rysy pozostawia
z nieuchronnym bólem
los mnie obłaskawia
i choć krok się gubi
znużenie ogarnia
ty mi Panie jesteś
zawsze mą latarnią
16 september 2025
wiesiek
16 september 2025
absynt
16 september 2025
absynt
15 september 2025
wiesiek
14 september 2025
wiesiek
13 september 2025
wiesiek
12 september 2025
wiesiek
9 september 2025
absynt
9 september 2025
ajw
9 september 2025
Jaga