24 may 2010
Spotkanie w mieście oczekujących
Spotykamy się w każdą niedzielę, o tej samej porze,
Czas nie kończy się wraz z zamknięciem oczu,
Na głową szarość dnia i chmury,
Przeglądające się w przetartym kamieniu marmuru.
Rozpalam płomień ciepła nad naszymi duszami,
Okrywam je przed płaczem aniołów nad ludzkim losem,
Modlę się….
Drzewa wznoszą ku niebu suche ze starości ręce.
Wędrujemy wciąż w poszukiwaniu siebie,
Ja po alejach uśpionego Miasta Oczekujących,
Wy po miejscach swoich niedokończonych spraw,
W pół drogi, pomiędzy życiem a śmiercią.
…..pamiętam
Kiedyś się spotkamy, kilkanaście pięter wyżej,
W błękitnej poczekalni Sądu Ostatecznego,
Oczekując na kierunek dalszej drogi,
Bo wielką niewiadomą jest przeznaczenie.
Dziś rozmawiamy tam, gdzie czas nas zastał,
Szukając odpowiedzi na to, czego nam zabrakło,
Co straciliśmy, gdy w sercu pozostała pamięć,
I łzy Aniołów zastygłe snem spokojnym na wszystkim.
Płomień zamyślenia szarpie strunami wiatr,
Światło znicza może zgaśnie, lecz nie światło nadziei,
Że kiedyś zobaczę Was powstałych z mroku ziemi,
Kocham, dlatego tu jestem.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek