24 november 2011
Rozpala mnie chłód warg
W tym porannym widzie, nie warto
wspominać o alkoholu, krzak dzikiej róży
oplata umywalkę. Tutaj trzeba per pedes.
Kilka chwil na zastanowienie.
Tak,
mógłbym cię wyrzucić na klatkę,
tylko te nogi
- prawie do piekła.
Więc,
odetchnij piersią, aż nazbyt pełną, załóż stanik.
Koniec lutego.
Niezapomniany widok
mojej zadowolonej gęby odbitej w tafli
wanny.
Najwyższa pora na spacer.
Prawdopodobnie
znikniesz nim znów wdrapię się na piętro.
Tak czy inaczej zapomnijmy
o odprowadzaniu na przystanek.
Jedyne czym mogę służyć to rada:
Tak samo jak wczoraj,
tylko w drugą stronę.
I daruj sobie tą minę,
nie jesteś niepokalana,
zresztą to nie jest w
modzie.
5 may 2024
0505wiesiek
5 may 2024
N2absynt
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
N1absynt
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
0405wiesiek
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
M1absynt
3 may 2024
0305wiesiek
3 may 2024
I Was LostSatish Verma