9 october 2011
Za wszelką cenę
W taką bezgwiezdność, gęstą odgłosami upojenia
nocą, śnię na jawie o zapuszczanych cmentarzach
młodzieńczych urojeń. A nad nimi szumią wierzby
z pobłażliwą ironią.
Te wszystkie filozoficzne brednie patykiem pisane,
poezje, romantyzmy jakoś się ostatnio nie sprawdzają.
Życie tak wrednie obojętne aż dech zapiera na granicy
zawału.
Jeszcze się zdarzają matafizyki i bolesne upadki
na dupę. Przeważają dłużyzny, drobne uczynki,
blichtr lekko przerdzewiały, tańczące na wietrze
płatki pozłoty.
Nic nie szkodzi i tak wyrosną mi skrzydła u ramion,
wzlecę nad poziomy, Albo rogi, zstąpię do piekieł.
Zresztą podobno to bez różnicy, przede wszystkim
liczą się zmiany. Pęd w kierunku nienazwanym.
15 january 2025
0032absynt
15 january 2025
"Za dzikiej róży zapachemJaga
14 january 2025
Ja jeszcze kiedyś do ciebieEva T.
13 january 2025
1301wiesiek
13 january 2025
zimowy deserjeśli tylko
12 january 2025
1201wiesiek
11 january 2025
11,01wiesiek
11 january 2025
ciepło-zimnojeśli tylko
10 january 2025
1001wiesiek
9 january 2025
09.01wiesiek