25 november 2010
Prześwit
Świtało, lub może oświetlono szary zarys
nocy latarką, latarnią czy samochodem,
Diabeł – wiatr mieszając się z prochami dnia
wył w swej banalnej postaci czarnego psa.
Odległą ulicą, noga za nogą, szły zakonnice,
nieudolne, sztuczne księżyce przesycały habity
swoją namiastką, lekko drżące różańce
tańczyły ściskając do białość palce.
Ktoś przyczajony w schronie śmietnika
mamrotał pod nosem i szlochał, zaplątany
gdzieś pomiędzy świtami, tymi, dzięki którym
budzimy się starcami.
Od strony miasta niedoszły buntownik zataczał
kręgi, od krawężnika do krawężnika poręczy,
pił, wiedząc, że żadnej rewolucji nie robi się
na trzeźwo.
Tymczasem, już na pewno, na horyzoncie
rozbryzgiwało się nieporadnie słońce.
2 august 2025
Jaga
31 july 2025
absynt
31 july 2025
absynt
30 july 2025
absynt
29 july 2025
wiesiek
28 july 2025
Jaga
28 july 2025
absynt
27 july 2025
wiesiek
26 july 2025
wiesiek
21 july 2025
ajw