10 july 2018
Nieodkupienia
Noc, poza nią ręce ubabrane
po łokcie.
To jeszcze nie krew – szepczą czyjeś usta,
złożone jak do pocałunku.
Pożegnanie na szklanej tafli
boli podobnie do kroków
cichnących za zakrętem słów.
I oczu wypalonych ostatnim mrugnięciem,
chyba nawet ironicznym,
skoro to lepsze niż współczucie.
Zresztą wszystko blaknie, wystarczy przejść
poza rozsypany dzień.
I przynajmniej udawać sen
bez obecności.
Wsiąkła, przed przelaniem – szepczą te usta,
już nienazywane.
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt