10 september 2010
Kolejny miesiąc - Lot numer sto pierwszy
Na pokładzie Pierwszy
Na pokładzie Pierwsza
Nad lądowiskiem mgły
Na pokładzie dziewięćdziesięciu sześciu
Na pokładzie najlepsi z najlepszych
Ich samolot już nie wyszedł z mgły.
W świecie odwiedzanym przez księcia
Zamieszkali na pierwszym piętrze
W pierwszym pokoju naprzeciw holu
W apartamencie królewskim
On cichy i ona cicha
On spokojny, ona nieśmiała
On mały i ona mała
Jak zapukałeś po pieprz albo sól
Zawsze pożyczali
I ciągle zapraszali
I ciągle o córce
I ciągle o wnuczkach
Opowiadali i opowiadali
Podobno całe życie
tylko siebie kochali.
Antoine tak ładnie o nich opowiadał,
Że książę uronił łez kilka
Pod sto ósmym zamieszkał wódz z dawnych lat
Wąs starannie przycięty,
Włos zawsze starannie uczesany,
Zawsze starannie ogolony, nienagannie ubrany,
Głosem donośnym, wyćwiczonym
Sprawował urząd z odległych krain,
Więc musiał mówić głośno by go usłyszano
Choć i tak mury w poprzek stawiano
A nie każdy chciał wiedzieć i wierzyć jego istnieniu.
Nie miał czasu na gości bo ciągle przygotowywał
I poprawiał nowe i stare przemówienia
I był święcie przekonany i przekonywał,
że każde słowo jest ważne, ma znaczenie.
- Jak to mury stawiano, jak wysokie ?
- mury pod chmury, pod gwiazd horyzont.
Książę aż się wzdrygnął gdy pomyślał
jak głośno musiał krzyczeć
Prezydent z dawnych lat
Idąc korytarzem natknęli się na drzwi uchylone
Zza drzwi dochodziły odgłosy jakby kłótni
A w pokoju starsza Pani twardym głosem
Nie widać było z kim się kłóciła
Przekonywała, że z nami jest
Sprawiedliwość, że jest prawo to i siła
I wszyscy jesteśmy razem bo solidarni,
Że zwyciężymy bez granic,
Że mury runą, że zmieni się świat,
Że nie będziemy tolerować zdrajców,
Sprzedajnych, choćby to był brat.
A za jej oknem widać było
Wysokie rusztowania nowych domów,
Nowe drogi i ruch i gwar,
I rozproszonych po świecie,
Solidarnych niegdyś ludzi
Książę nasłuchiwał lekko z emocji pobladłszy
- Widzisz to wspaniała rewolucjonistka,
której nie zgiął i nie złamał historii wiatr,
ale zatrzymał się czas, bo zegary stają,
u ludzi niezłomnych, którzy choćby osamotnieni
dawnym i danym słowom zostają wierni.
- Ja to znam, odkąd jestem tu sam,
dla mnie nie zmienia się świat od lat.
Musieliśmy przerwać na chwilę wędrówkę,
bo korytarz zasnuły mgły. Poczekamy,
może opadną, może je wiatr rozwieje.
Jakbyś ich odwiedzić chciał,
tych z lotu numer sto jeden,
masz jeszcze kilka dni,
Później polecą dalej, ostatnim lotem nad Eden
Dzięki uprzejmości Antoine, który ich widział.
2 november 2024
0211wiesiek
2 november 2024
Uczucia to kolory duszy.Eva T.
2 november 2024
This ViolenceSatish Verma
1 november 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 november 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.