15 october 2012

Tkaczka pieśni. Cz.1

Tkaczka pieśni.
 
Kaplica. Budynek z czerwonej cegły. Rzeźbione, dębowe drzwi były lekko uchylone. Kiedy wchodziła skrzypiały głośno.
Na stopniach ołtarza leżała harfa i wiolonczela, lilia i niebieska róża. Wzięła wiolonczelę i różę. Wyszła na zewnątrz, oślepiło ją białe światło słońca. Opodal kaplicy stało dębowe krzesło, obok leżał smyczek. Niepewnie podeszła, usiadła. Podniosła smyczek, na jego miejsce odłożyła różę.
Wiedziała, że nie umie grać na żadnym instrumencie. Jednak, gdy tylko smyczek dotknął strun, dźwięki, jak dojrzałe jabłka posypały się na trawę. Nie zatrzymywały się, płynęły, wabiąc słodko- kwaśnym smakiem.
Zapomniała o otaczającym ją świecie.
Grała.
Jej palce poruszały się po krosnach strun, tkając nowe kobierce pieśni.
Metalowa brama skrzypnęła- pęknięcie struny.
Po piaszczystej drodze, niczym czarny wąż, w oślepiającym słońcu snuł się pochód ludzi. Szli w ciszy. Młodzi i starzy, zdrowi i chorzy. Posyłali jej spojrzenia pachnące smutkiem i obawą. W końcu znikali za dębowymi drzwiami. Czarny wąż zdawał się nie mieć końca.
Próbowała założyć strunę. Na próżno, ci ludzie ją rozpraszali. Bała się ich, byli tacy dziwni.
Nagle stanęła przed nią znajoma kobieta, stara i pomarszczona. Kiwnęła głową i poszła dalej. Matka jej ojca.
Wiolonczelistka wstała i podeszła do drzwi kaplicy. Chciała zobaczyć co dzieje się w środku. Na progu leżała nowa struna i smyczek. Ludzie gdzieś zniknęli.
Założyła nową strunę i ponownie zaczęła grać.
Czarny wąż znowu zaczął pełznąc po piaszczystej drodze.




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1