8 june 2010
Lutnia
W ciszy południa w cienistą głąb parku
poszedłem szukać lutni po Bekwarku.
Na białej ławce opuszczona leży,
czeka, aż w struny moja dłoń uderzy,
dobędzie pieśni płomiennej i krwawej,
dumą potężnej i rozpaczą łzawej,
pieśni o wielkiej wyprawie rycerzy
i o mogiłach w stepowej rubieży.
Szumi w alei starych lip gromada,
wiatr w nich przez liście o wiośnie coś gada,
opar pogody odurza słodyczą,
tymotka nęci w dal łąki zwodniczą,
prześwit słoneczny po liściach się pęta.
Zgubiłem drogę i nut nie pamiętam.
Pamięć o lutni roztrwania się w trawie.
Nie pójdę dalej. Sił nie mam już prawie.
Hymny – nie dla mnie, sława – to za mało.
Wiatr trąca struny. Pieśniarza nie stało.
W poszumie liści o wiośnie powiada
cisza zielona. Niech gada, niech gada...
Roją się pieśni od wiatru swawolne,
pośrodku drzewne a brzegami polne.
1 february 2025
0102wiesiek
1 february 2025
Góra w chmurachajw
1 february 2025
Paulinaajw
31 january 2025
3101wiesiek
31 january 2025
Martaajw
30 january 2025
Nawet w styczniu jest wiosnaJaga
30 january 2025
Nadiaajw
29 january 2025
0038absynt
29 january 2025
2901wiesiek
28 january 2025
2801wiesiek