10 august 2010
przypadkiem wzniosło.
ta.
no nie mów.
jaki kit.
wyglądasz.
którym dziury by zapchać.
no i przyszłam, słuchaj, wchodzę i się patrzę na niego, tak z oczami w dół, rozumiesz, złowrogo. i mówię do niego, wiesz, totalnie spokojnie, cała się trzęsłam: czy ja wyglądam przypadkiem jak kit, którym można zapychać dziury?
ta. no nie. naprawdę? no co ty? no i co? i co?
no i on patrzy się na mnie tak, że zdziwiony był i w stylu poudawajmy, że nie wiemy, o co chodzi. i mówi do mnie, że dlaczego, że co, że nie miał czasu, że kobiety, że to mózgi inne, jedne lepsze, to drugie, wiadomo, gorsze. czyli jednak wie, w czym rzecz, ale mózg ma inny, fakt.
no i chodziłam tak w kółko z przedartymi na piętach butami, filcowe, takie dość modne, bo wyglądać w dzisiejszych czasach należy. generalnie to takiego koła nie wydeptałam, elipsa bardziej, bo do przodu za bardzo wychodziłam, przed szereg, jakbym, co najmniej, miała coś do powiedzenia ,kiedyś. zostawiliśmy na poziomie metafory, nasze rozmowy płytkie, jak wszystkie, z przypadkowymi elementami magicznej wzniosłości. prawda?
a potem wszystko, wszyscy się rozeszliśmy. ja w jedną, on w drugą. on po chodniku, ja śniegiem, bo lubię sobie stawiać wyzwania po kostki.
czasem żałuję, że jestem kobietą, a nie normalnym człowiekiem.
25 july 2025
wiesiek
24 july 2025
wiesiek
23 july 2025
wiesiek
22 july 2025
wiesiek
22 july 2025
ajw
21 july 2025
ajw
21 july 2025
wiesiek
20 july 2025
wiesiek
19 july 2025
wiesiek
19 july 2025
ajw