10 july 2011

Mój cud

Od autora.
Niniejszy tekst był napisany na konkurs prozatorski, z tego względu jest skomponowany "pod przymusem" pewnych wymagań tematycznych i objętościowych.
 
W pewien upalny, lipcowy dzień siedziałem jak zwykle w moim biurze i z mozołem kontemplowałem lot muchy. Jakież to wyczerpujące zajęcie! Nie sposób przewidzieć, w którym kierunku bestia umyśli sobie poszybować. Trzeba wyższej matematyki, aby obliczyć wielce skomplikowany tor poruszania się tego upierdliwego, w swej naturze, stworzenia. Zmęczony, przerwałem pracę i wszedłem na ulubiony portal pisarski. Z radością stwierdziłem, że ogłoszono konkurs prozatorki „Ósmy Cud Świata”. Pomyślałem, że to coś dla mnie. Wdzięczny temat do pisania, a ja przecież pisarz zapalczywy. Z uwagi na dość odległy termin, powróciłem do roboty, a tej miałem już dwa razy tyle, bo w międzyczasie do pokoju wleciała druga mucha. Popracuję intensywnie, a potem, w wolnej chwili, zasiądę do pisania. Wszak mam jeszcze kupę czasu. Po morderczych trzech tygodniach zbijania bąków, że o muchach nie wspomnę, wreszcie mogłem powrócić do konkursu. Najważniejsze to wymyślić, cóż takiego jest owym ósmym cudem świata. Jury wymagające, więc praca oryginalna być musi. Pewnie kobiety napiszą o facetach i na odwrót. Ależ to oklepane. Kiedyś chciałem tak się zwracać do kochanej żonki, ale ostatecznie wybrałem bardziej fantazyjne – Rybka. Do czasu, aż usłyszałem jak Patafiański z księgowości tak nazywa swoją. Szlag mnie trafił na miejscu, bo skubaniec musiał podsłuchać moją rozmowę przez telefon. Od razu zmieniłem na "Żabka", nieźle co? Lecz ten cholernik chyba mnie szpiegował, bo któregoś razu, kiedy wpadłem po coś do księgowości, bezczelny typ akurat nawijał do słuchawki. Z rozmowy wynikało, że ćwierkał z żoną. Na koniec cmoknął i, niech go pokręci, powiedział „pa, Żabciu”. Zagotowałem się tak, że dopiero pod wieczór wymyśliłem coś absolutnie oryginalnego! Do mojej Żabci będę się zwracał „Słoneczko”. Tylko muszę uważać, żeby znów mnie ktoś nie podsłuchał. Ale wracając do tematu. Może niektórzy sięgną po wyświechtane stereotypy i, bazując na siedmiu cudach antyku, wyciągną temat jakichś starożytnych artefaktów. Ale nie ja! O nie! Ja muszę oryginalnie! Tylko co by tu… Dziś już nic nie wymyślę, ale co tam, jeszcze...
 
Pięć dni do końca konkursu.
 
Od samego rana siedziałem nad kartką, usiłując wymyślić coś sensownego. Czysty blankiet nie nastrajał mnie pomysłotwórczo, więc zacząłem rysować linie. Dzięki temu będę mógł pisać 
równiutko. Dalej nic. Pokratkowałem papier. Pięknie to wygląda, ale wena nie przyszła. W bezsilności policzyłem kratki. Już szesnasta. Zbierając się do domu, uświadomiłem sobie, że jednak dnia nie zmarnowałem, przynajmniej wiem ile mam kratek – dokładnie dwa tysiące sześćset. To był bardzo męczący dzień. Nie martwię się jednak, bo...
 
Do końca pozostały cztery dni.
 
Kolejny ranek. Przyszło mi do głowy, że trzeba najpierw wymyślić chwytliwy tytuł. Koniecznie superoryginalny. Na jego podstawie ułożę treść. Wykorzystując fakt, że jestem szefem, kazałem sekretarce zawołać Bubę i Zyzia – mój najlepszy zespół. Kiedy weszli przedstawiłem pokrótce o co chodzi, wyjaśniając mętnie, iż to dla reklamy naszego produktu. Przed samym fajerantem już mamy tytuł! „Ósmy Cud Świata”. Rewelacja! Jutro już nic, tylko pisać. Teraz lecę do mojego Słoneczka, a zresztą jeszcze...
 
Trzy dni do końca.
 
 Dziś wziąłem sobie wolne w pracy. Pojechałem z żonką nad wodę. Ja łowiłem ryby, a ona zażywała prawdziwego słoneczka. Wieczorem patrzyliśmy na gwiazdy. Było bardzo romantycznie, zapomniałem o Bożym świecie i o tym, że już tylko...
 
Dwa dni do zakończenia konkursu.
 
Od samego progu dobiegł mnie jakiś hałas. Usłyszałem tylko „ósme cudo, wciąż na rudo” i trzask gwałtownie zamykanych drzwi. Postanowiłem dyskretnie wywiedzieć się u sekretarki, w czym rzecz, bo jako szef muszę wiedzieć co się w firmie dzieje. Zastałem ją, jak zwykle, pochłoniętą bez reszty pracą. Odczekałem aż domaluje do końca paznokcie, myśląc intensywnie jak zapytać, aby nie wyglądało, że uczestniczę w plotkarskim życiu biura. Powinienem posłużyć się fortelem. Już wiem! W momencie, kiedy Zośka przerwała na chwilę i zaczęła trzepać w powietrzu rozcapierzonymi dłońmi, zapytałem chytrze:
– Co się tu wyrabia?
Okazało się, że Zyzio pokłócił się z Bubą o to, które z nich wpadło na pomysł genialnego tytułu. Głupcy, przecież to ja wymyśliłem. Wszyscy od dawna wiedzą, kto w biurze jest utalentowany. Świadomość, że przypisują sobie zasługi, do końca dnia nie pozwoliła mi się skupić. Z pisania więc nici. Na szczęście moje Słoneczko czeka z miłym uśmiechem, to znacznie złagodziło mój zły nastrój. Nie przejąłem się nawet, że pozostał...
 
Jeden dzień i po ptakach.
 
Przyszła wena! W postaci butelki Burbona, w teczce szefa kooperującej firmy. Było na tyle miło, że wyciągnąłem z barku analogiczną butelkę. Po zamknięciu biura postanowiliśmy przeprowadzić niezapowiedzianą wizytację w pobliskim barze. Dalej nie pamiętam. Nie ma to żadnego znaczenia, gdyż jest...
 
Po wszystkiemu.
 
Kiedy się obudziłem, jak zwykle powitał mnie życzliwy uśmiech Słoneczka. Nie ma drugiej takiej kobiety na całym Bożym świecie. Zapytała co z konkursem. A co mi tam, nie zwyciężę. Trudno. Mocno przytuliłem żonę i pomyślałem, że już dawno wygrałem swój konkurs na Ósmy Cud Świata.


number of comments: 18 | rating: 7 |  more 

Ania Ostrowska,  

Aż dziw, że "Muszko" się nie wykluło :) Jeśli w jury było kobiety, to rozczulone sprytnym zakończeniem, musiały chyba docenić Autora? Gładko się czyta, czepiać się nie będę :)

report |

Cyrulik Żuławski,  

Dzięki, Aniu. Fakt, wygrałem i posiadam (dumnie), nagrodę w postaci książkowej, ale o tyle pamiątkowej, że jest to antologia opowiadań pisarzy amatorów, wydana drukiem, ze świetną okładką. Ciekawostką jest to, że nie kłamałem w tekście. Zwlekałem do ostatniej chwili, gdyż nie miałem pomysłu na temat "Ósmego cudu świata". Nie miałem pojęcia jak to ugryźć, ale bardzo chciałem zmierzyć się w konkursie. W końcu w ostatni dzień siadłem i... pomyślałem: " nastukaj cos, Darek, na tej klawiaturze. I poszło. po godzinie wysłałem tekst na konkurs. Bez nadziei na cokolwiek, dodam. Aż tu pewnego pieknego, letniego poranka dostałem wiadomość o wygranej. Dla mnie laika literackiego, to było niesamowite.

report |

Ania Ostrowska,  

Serdeczne gratulacje :) Mam nadzieję, że poszedłeś za ciosem? Jesteś ciekawym Autorem, piszesz żywo i interesująco, bardzo chętnie przeczytałabym więcej Twoich tekstów.

report |

Cyrulik Żuławski,  

Następny zamieszczę jutro, bo jest trochę "zachodu" z edycją. Dziękuję, Aniu, za tak dobre słowa.

report |

Ania Ostrowska,  

Fajnie, będę wyglądać :)

report |

Darek i Mania,  

myślę, że autor zapisał tu prawdziwą historię i pewnie konkurs wygrał- ponieważ nie starał się na siłę pisać i wygrać a sam temat ciekawy do samego końca i wypatrywałem o jakim to cudzie autor zacznie pisać , mimo że już tyle napisał :)

report |

Cyrulik Żuławski,  

Dzięki, Darku. Tak, to prawdziwa historia, najprawdziwsza. Najlepsze historie (ponowię banał) bowiem pisze życie.

report |

Szel,  

Prawde mowiac ubawilam sie Cyruliku:) twoje zaangazowanie, by wygrac konkuers jest tak autyczne ,ze tez dalabym ci plusa :)))

report |

Cyrulik Żuławski,  

Krysiu, dzięki za plusa i jeszcze większe za to, że się ubawiłaś, bo tekst lekki i troszkę zabawny miał być.

report |

Szel,  

no juz cie kocham!!! za to ze potrafisz mnie czytac bez bledow:*

report |

Cyrulik Żuławski,  

Z wzajemnością!

report |

Szel,  

jestes pewien ze moje komentarze nie wyprowadzaja cie z tak zwanej psychcznejrownowgi?

report |

Cyrulik Żuławski,  

Ależ wręcz przeciwnie! Jestem odporny na krytykę. Każdą rozpatruję i staram się wyciągnąć wnioski. A Twoje komentarze są dobre. A przede wszystkim doceniam Twoje zaangażowanie przy "Nocnych gościach". Komu by się chciało? A Tobie się chciało. To niesamowite.

report |

Szel,  

kto to jest nocny gosc Darku? owszem czekam na Cienia i na Bazyliszka...bo jakos mnie tak lirycznie nastrajaja zebyby byc...ale przeciez nie jestem na portalu po to by klaskac... ale dlatego zeby wyluskiwac...jak to sobie w myslach nazywam ...czarne krysztaly....

report |

Cyrulik Żuławski,  

W takom razie zamieszczę coś specjalnie dla Ciebie. Jest to jeden z moich pierwszych tekstów, zjechany dogłębnie przez krytykę, ale mimo wszystko bliski memu sercu. Jutro zamieszczę. Tylko dla ciebie, bo inaczej nie odważyłbym się.

report |

gabrysia cabaj,  

z przyjemnością niczym nie zmąconą.

report |

Cyrulik Żuławski,  

Dziękuję, G_L_C. :)

report |

Cyrulik Żuławski,  

Dziękuję, Natare.

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1