Poezja

Arsis
PROFIL O autorze Poezja (275) Proza (127)


Arsis

Arsis, 8 kwietnia 2023

Forsaken

Dotykam palcami zimnej, popękanej ściany. Przytulam się do niej. Dokąd prowadzi?
W mdławej poświacie wiszącej lampy, w pustce opuszczonego domu…
Donikąd. W labiryncie czasu, w którym sam jeden, sam ze sobą… W którym sam…

Ktoś, lub coś się ze mną spoufala, wykonując zagadkowe gesty, dziwne miny.
W pajęczynowych księstwach, w których zamieszkał…

Ojcze nasz, ojcze mój, matko moja jedyna…

Jestem tutaj. Stworzony na podobieństwo… — czego?
Coś mnie złożyło, pospajało, poskładało…

W nuklearnej poświacie boskości, w piekielnym ryku Lucyfera.
W spazmie agonii…

W tej dolinie, u podnóża góry tłum
nieruchomych zjaw
o jednakowych twarzach.

Wszędzie wokół biją po oczach czyhające szczegóły.

Olbrzymieją. Nikną. Pojawiają się nowe. Bezczelne. Groźniejsze co dzień.

Z przodu, z tyłu. Nieoczekiwanie.

Mówią do mnie słoje
podłogowych klepek,
pośród chrzęstu
pustych butelek po alkoholu.

Szepczą.
Nucą
do snu
kołysankę…

Pokołyszesz mnie?

Nie?

Nic nie szkodzi. Wiem…

Tam, tttam, taaam…

Jakieś stukania ciągną się w czeluściach żeliwnych rur.

W tym skorodowanym krwiobiegu
rozsypującego się truchła
przekleństwa i jęki. Splątania.

Chaotyczna plątanina ciągnąca się znikąd-donikąd…
Tak jak moje introwertyczne teksty, zdeformowanej do potworności autystycznej istoty.

Tak sobie rozmawiam sam ze sobą,
w bezgranicznej martwcie
falujących
schodów,
podłóg, piwnic…

Falują w słońcu jaskrawym,
bądź w mroku oczekiwania,
w którym ktoś ma zejść
wśród okrzyków, wiwatów, salw…

Kto taki?

Mistrz ceremonii.

O! Już idzie. Wskazuje z daleka palcem i stwierdza w oskarżycielskiej mowie,
że wszystkie okoliczności są przeciwko mnie.

Tu nie ma już
absolutnie nic.
Tu jest, tylko śmierć.

Choć jeszcze raz obejrzeć się za siebie. Na ostatnie dni zeszłego lata…
Czekałem wtedy na ciebie
wśród pomarańczy zachodzącego słońca, wiesz?

Nie wiesz nic, bo i cóż mogłabyś wiedzieć?

Rzucona w wir innego świata. Niekompatybilnego z moim.

Nie mam
już
na co
czekać.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=2FwXZxC2hlQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 kwietnia 2023

Echa

Klęczę na podłogowej klepce, wśród słojów i sęków, wśród nawarstwionych przez lata kroków i szurań.

Jestem tutaj… i jestem w udręce nocy. Ujarzmiony stalowymi szponami deszczowego chłodu.

Klęczę, dłonie składając jak do modlitwy.
Ojcze nasz…
Przeżarty na wskroś potęgą śmierci.

Ojcze mój…

Ukrzyżowany , wisisz pod sufitem
z opuszczoną głową.
Z ramionami szeroko rozwartymi jak grób. Cały w rdzawych smugach stężałej krwi.

Wodzisz z mną pustką czarnych oczodołów,
jakby odbiciem z sinego ekranu wyłączonego telewizora.

Odwieczna istoto
z ostrych
jak brzytwa
sennych koszmarów.

Kim ty jesteś? Albo raczej, czym?

Bo na pewno nie człowiekiem.
Raczej czymś,
pomiędzy insektem a istotą z innego wymiaru.

Prześladująca mnie od początku życia, kreaturo.

Ty mnie nie kochasz, tylko obserwujesz, czekając na dogodny moment, czego?

Aby zabrać? Dokąd?

Upiłem się. Lecz, cóż to za upicie,
kiedy nadal widzę i śnię.

Wiesz, upadłem kiedyś,
oślepiony słońcem,
na ulicy w Nowosybirsku.

Albo
w deszczu,
nie
pamiętam.

Pamiętam za to, że szumiało nade mną
rozłożyste drzewo, tak, jak tylko może szumieć wielkie rozłożyste drzewo.

I kołysało, i pieściło liśćmi.

I szumiało
melancholią.

A ty, patrzyłaś na mnie,
schowana w jego ogromnym cieniu.


*

Walają się wokół jakieś truchła, zapomniane przez czas szkielety, które spróchniały, rozsypały się
w pył.

Jesteś tutaj?
Kto tu jest?
Ja jestem cały w swoim jestestwie.

Słyszę
czyjś
oddech.

Oddychające ściany
pęcznieją
zapadają się, i znowu…

Coś tutaj miało być, lecz rozpłynęło się w źrenicy pamięci.
Ale przetaczają się wciąż echa
zatrzaskiwanych i otwieranych drzwi bez klucza.

Ktoś miał przyjść.
Nie przyjdzie nikt…

W ogromnym przeciągu. W spiekocie bólu. W odmętach grobowej ciszy, w której słychać jedynie
szmer padającego deszczu.

Oblewa mnie mdławy blask sufitowej lampy, kiedy klęczę szepcząc do samego siebie. Kiedy łkam.

W drugim pokoju mrok opuszczenia.
Rozbestwiona śmierć .

Sine ciało mojej umarłej matki.

Matka wpatruje się w sufit
z wielkim zdziwieniem w oczach.

Jest już,
gdzieś,
nie wiadomo, gdzie.

Stare gazety wokół, fotografie w kolorze sepii. Szary pył…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DQ77tvk-E10


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 kwietnia 2023

Jesteśmy

W aureoli blasku, tego blasku, co rozkwita o świcie. W smudze słońca, co pełznie po ścianie
i drży
w kącikach twoich ust.

Jeszcze nie widzisz światła, co łka, kiedy dotyka twojej wrażliwej skóry.
Jeszcze tkwisz zatopiona
w morzu snu. Jeszcze oddech twój głęboki…

Uśmiecham się do ciebie, zanurzając twarz w rozrzuconych na poduszce czarnych włosach.
Uśmiecham się, całując twoje usta i zamknięte oczy.
Całuję i słucham twojego szeptu.

Coś mówisz przez sen,
który rozprasza się,
gdzieś w miękkich wargach powietrza.

Całuję i śnię,
śniąc
jeszcze
razem z tobą.

I zanurzam się
raz po raz
w blasku twojej skóry

… i znowu, szepcząc — „kochanie”…

Tak oto wodzę palcami
po profilu twojej twarzy, obrysowując kształt twojego ucha.

Ten zapamiętany,
cudowny, jedyny…

Choć jeszcze śpisz, choć jeszcze błąkasz się w odmętach marzeń, już wiesz.

Już wypływasz
w brzask,
co świta, migocze i rośnie…

Tu jest
cudownie.

Chodź.

Chodź
do mnie…

Kochanie.

Przyjdź i wyszeptaj, i otul ramionami, i łkaj.

Załkaj w szczęściu
ukojenia.

Chodź.
Przyjdź.

Nie zwlekaj.

Tak długo przecież na ciebie czekałem.
Przyjdź i pocałuj,
i nie odrywaj już zmyślnych ust…

Otwierasz
oczy,
jeszcze
zlepione
resztkami snu.

Jesteś.

Kochanie…

Wyginasz się w łuk, kiedy całuję twoją szyję.
Tak powoli i czule.

— Wiesz? Czekałem na ciebie.
— Wiem, kochanie — odpowiadasz z westchnieniami rozkoszy i błagań o jeszcze…

Okryci nagością nie potrzebujemy już słów.
Przekraczamy bramy raju, nim jeszcze można. Nim jeszcze czas…

I dzieją się we wnętrzu,
takie dziwne rzeczy,
nim —
spełnia się
— cokolwiek.
.
I jeszcze puls i krew.

Drżymy oboje w pustce lotu, przywierając do siebie na trwałe.

Twoje ramiona i piersi.

Wodzę językiem wokół tych,
jakże wrażliwych różowych otoczek.

Jesteś w raju?

Poczekaj
na mnie,
kochanie…

Pójdźmy razem.
Pobiegnijmy,
przekroczmy bramy błogości.

Przedmioty jarzą się
jakimś czerwonawym blaskiem i wszystko jest, jakby za mgłą…

Skąd ten blask, kiedy słońca już prawie nie ma?

Ale my jesteśmy
i lśnimy wciąż
odbitym światłem

Całując twój brzuch, coś mnie oślepia,
coś się wznosi,
płonąc oparzeliną rwącego potoku.

Gdzieś tam,
głęboko,
rodzi się wilgotny kwiat.

Widzę, jak rozchylasz palcami płatki zroszone kroplami rosy, pomiędzy szeroko rozwartymi
podwojami ud.

Wśród wielokrotnych
powtórzeń
błagasz o jeszcze.

Próbuje zerwać się do lotu ptak,
trzepocząc skrzydłami, jakby w spazmie agonii.

Uwięziony,
opleciony ciasno.
Tkwi i odradza się znowu.

W raju.

Kochanie,
jesteśmy w raju.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZS9X-mmNHJk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 kwietnia 2023

Na ile starczy sił, na ile starczy życia

Chodź. Pójdźmy brzegiem skrzącej się plaży. Pobiegnijmy w ślad za słońcem, co eksploduje
czerwienią zachodu.

Pobiegnijmy przed siebie po prostu tak…I bądźmy znów, i bądźmy tacy…

Spójrz, w ciemniejącym niebie biała smuga po odrzutowcu,
który zniknął już dawno w powolnym prologu pędu.

W obłokach mewi gwar
płynie
opierzony krzykiem,
za horyzont, gdzie ryby opadają w toń srebrzystą płetwą.

Mijamy w haustach słonego powietrza
przechylone w piasku rybackie kutry.
Na masztach trzepoczące chorągiewki barw.

Chwytasz mnie za poły rozwianej na piersi koszuli. Przyciągasz usta moje do swoich
gorących ust.
I znów. Po wielokroć, po nieskończoność snów…

Zdejmujesz ze mnie w pośpiechu. Zrywasz w szaleństwie pożądania…

Padając w miękki piach, przywieramy do siebie wilgotną skórą. A z rozchylonych ramion wymyka się słońce.

Dysząc w udręce pragnienia
spijamy chciwie
krople ze swoich ust.

Obmywani
językami
białej piany. ..

Która to już fala,
który
sztorm?

Spleceni
ze sobą
i w sobie.

W uścisku, w szepcie słów.

W poszukiwaniu rozkoszy błądzimy wzdłuż i wszerz
po zagłębieniach
i wzgórzach
nagich, lśniących ciał.

Który to już raz jesteśmy w raju, przekraczając bramy szeroko rozwartych, bezwstydnych ud?

W zgięciu twoich błyszczących kolan
szumi rozkołysane morze.

Pamiętasz blogi dotyk swoich piersi
na moim
kędzierzawym torsie?

Szeptaj, pieść…

Mów i nie odrywaj zmyślnych ust.
Mów tak jak wczoraj
i przedwczoraj. Mów tak
na ile starczy sił, na ile starczy życia.

Mów i całuj. Obejmuj, kiedy jestem w tobie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=fJTkqz_3v6M


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 17 marca 2023

Jesteś westchnieniem

Skąpani w słońcu, w pyłkach lata. Na pociętej cieniście parkowej alei. Jesteśmy tutaj.
I jesteśmy, będąc jeszcze.

Powiedz mi, mówiąc szeptem. Mów i muskaj czule.

Dotykaj palcami twarzy. Dotykaj ustami ust.

Mów.

I nie przestawaj, albowiem w tym przestaniu nagłym serce boleśnie przestaje bić.
Albowiem w tym nieistnieniu nie ma nic gorszego od śmierci.

Więc całuj i zmyślnych nie odrywaj ust.

Całuj
i mów.

Tutaj, w tkliwym ogrodzie, w pełnej melancholii czerwonych róż.
W kwiatach, w anemonach,
w kosmosie podwójnie pierzastym…

W szumie liści i w tym wietrze, co łka.

*

Otwieram oczy — nie ma ciebie. Zamykam — jesteś.

Dotykam ręką tej drżącej na ścianie
poświaty bijącej od stawu.

Krew pulsująca w skroniach.

Szum.

Cała ziemia jest pusta, kiedy nie widzę ciebie.

I choćby tak dotknąć, poczuć,
choćby grudkę twojej uśmiechniętej twarzy.

Rozrzuconych
na płótnie,
rozwianych włosów.

I choćby okryć się niebem, w którym jeden tylko anioł.

To moje
o tobie
wyobrażenie.

Mąci mi się w głowie, albowiem jesteś powietrzem, które pieści wzdętymi żaglami obłoków.

Jesteś westchnieniem

Poranną
rosą
na trawie.

Drżącą
pajęczyną…

Kocham cię…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-17)

***

https://www.youtube.com/watch?v=I4yUJkOUfOk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 lutego 2023

Do kogo to mówię? Do samego siebie

Dzisiaj jest piękny wieczór. Piękna noc. Przepiękna otchłań rozpaczy. Noc. Nicość. Nic…

Jest pięknie jak tylko
może być pięknie
w bezdennej przepaści zapomnienia.

Słyszysz?

Ja słyszę szum wodnych kaskad, które spadają za krawędź czasu.
Na horyzoncie mroku.

Śnił mi się dom zapomnianej,
ogród umarłej,
w jakimś nieustalonym momencie kończącego się lata.

Przychodziłem znikąd, przychodząc wiele razy i jeszcze…
Jak wtedy, kiedy o wieczorze szły znad łąk flotylle mgielnych oparów.

Muzyka
płynie
z głośników.

Przytulam się do drżącej membrany i tańczę, wykonując dziwne poruszenia z przymkniętymi oczami.

I ta rozdzierająca wszechświat melancholia, w który się właśnie staczam z wielkim łoskotem
unicestwienia.

Tańczę, obejmując ramionami samego siebie w półmroku pokoju, w szarości wieczoru albo granacie
nocy.

Za oknami liście szeleszczą, szepczą…
Opowiadają cicho
podszytą spazmem historię.

Opowiadają ze znawstwem dzieje poranków i zmierzchów…

Zakrywam twarz
wspomnieniem.

Tańczę.

Spójrz na mnie. Nie odwracaj głowy.

Patrz!
Oto
moje ręce.

Rozczapierzone palce,
którymi chwytam
zimne struny powietrza, jakby harfy.

Wszędzie
wokół
fotografie.

Zapomniane widma.

Kiedy przechodzą przeze mnie, grzęzną w lodowatej pustce. Wśród wdechów, wydechów. Sennych
westchnień.

Tańczę w półmroku milczenia.
W melancholii nocy.

Chwieją się puste,
zakurzone krzesła, fotele…

Nachodzą na siebie ściany z kreskami popękanego tynku…

W topolach drżą liście, w dębach, w kasztanach…
Toczy się po podłodze pusta butelka, lśniąc odbitym blaskiem…

Od czego
ten
blask?

Ten błysk na poruszanej
przez nikogo
okiennej szybie?

To od
księżyca
taka cisza.

Słyszysz, jaka cisza?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ZS9X-mmNHJk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 lutego 2023

Byłaś

Ktoś mnie pokochał,
ale we śnie.

To było raczej mgnienie o czasie bez pamięci. Opowieść o przelśnionym wnętrzu
pełna niedomówień,
dziwności i jakichś mżących jarzeń…

Było tu wiele powietrza, po którym ptaki rysowały skrzydłami ogromne koła.

Spełniała się tu partytura nocy, do której tylko my mieliśmy klucz.

I spełniało się wiele pod spadającą gwiazdą, wznoszącą się gwiazdą w przestwór
nad przestworem.

I tylko
my
— byliśmy.

W różnych odstępach czasu,
epok
i dziejów.

Raz na początku, raz na końcu, ale zawsze wtedy,
kiedy zamierało powietrze.

I przechodziliśmy tędy wiele razy,
przechodząc jeszcze w duszne południe jak świeża, wiosenna ulewa.

I przechodziliśmy jeszcze…

Powiedz,
kim
byłaś?

Nierzeczywistą.

Dlatego już na początku
nie pamiętałem
twojego imienia,
bo i jakież pamiętać, kiedy dokoła jedynie pustka?

Choć pachniałaś
konwaliami
w piaszczystych bezdrożach łąk.

I w cieniu strzelistej topoli, jak palec na ustach, która szeleściła liśćmi, szeptała tkliwie…

O czym?

O tamtych oczach,
o dłoniach ściskających wciąż czerwoną różę…

I byłaś w ciszy zanurzona, w mroku…

I byłaś,
nie będąc wcale.

Blisko.
Daleko.

Tuż obok.

Pod ścianą starego domu,
co wyrosła nagle, opleciona dzikim winem.

W kulminacji
kwiatów.
W czerwonych
malwach, anemonach…

W ogrodzie.

Odbita w szybie okna poruszanego niczyją ręką.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-02-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=jN513xG4YZU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 marca 2023

Wracam

Okrywa mnie granatowy całun bezkresnej nocy. Otaczający zewsząd chłód.
Chłód milczący tą cichością wirujących galaktyk, drgających gwiazd.

Liści strzelistych topól trzepocząca zieleń.

Gdzieś, wśród pól zapomnienia, echa zagubionych w otchłani czasu głosów.

Gdzieś daleko. Nie wiadomo, gdzie…
Przeszłych epok nawoływania i śmiechy. Rozterki i lęki.

Złość…

Szybujące ptaki kreślą skrzydłami
ogromne koła.
Ćmy wlatują w płomień świecy
i giną.

W nagłym rozbłysku —
odbitym
na krawędzi szkła
— spalająca się puszystość miękkich ciałek.

*

Wracam w ciemności.
W późnej godzinie.

Gdzieś nade mną obłoki. Elegie powietrza…

Szepty drzew niosą znaczenie,
które mnie jednak przerasta,
jak cień wydłużony
w żółtawym świetle ulicznej latarni.

Śnię na jawie sen nieomal ekstatyczny. W jakiejś rzeczywistości pusty pokój, otwarte okno…

Blask księżyca posrebrza pajęcze nici,
falujące anielskie włosy.
Jarzą się przedmioty, rzeczy, okryte zakurzoną folią milczące, kamienne popiersia.

Porzucone
dłuta,
młotki…

Przeszyte pustką opuszczenia. Jakąś tkliwością nieostrą w swojej istocie.

*

Lecz oto,
coś się
zmienia.

Majaczy…

Odmyka się z cichym skrzypieniem ukryta w czerwonych różach furtka do ogrodu. Do ciebie.

Duszne, gorące lato.
Pełne melancholii i wspomnień z dzieciństwa.

Rozgarniam gałęzie, łodygi…

Stąpam ostrożnie
po zatartych
w połowie śladach.

Drewniany konik na ganku…
Coś zastukało w blaszanej konewce.

Kwiaty
w donicach.

I wiatr,
co szeleści,
szumi, oddycha…

Rozglądam się, zatapiam w przeszłości…

Na ławce staruszka, maleńka. Ukryta w fioletowym cieniu.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=BjnLO8hwxFY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 marca 2023

Łąki pamięci

Podążam przez życiodajne dalekie łąki, polany. Podążam przez gorące lato ścieżkami wieczności.
Przez jakiś odmęt pamięci pełen owadzich bobrzmień, barwnych rozwarstwień
kwiatów.

Pod kloszem błękitu, słońca. Pod flotyllą białych obłoków,
które płyną,
które niosą się, gdzieś nie wiadomo dokąd.

W powolnym majestacie nieskończoności huk odrzutowca w prologu pędu
nasila się i niknie. Jakaś forma egzystencji rozprasza się w długim, białym,
puszystym warkoczu.

Jestem w słońcu i w słońcu idę do ciebie.
Chcę w ten sposób oswoić w sobie twoją nieobecność.

Zaciskam
mocno
powieki.

Otwieram.

Pomiędzy nami ogrom powietrza i czasu.
Zapach ogrodu.
Plątanina łodyg, korzeni
i kroki cichnące w zgiełku traw, w szeleście. To moje miejsce w pół drogi do ciebie. .

Słyszysz?
Nie
słyszysz.

Nie ma ciebie.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-03-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=n-po58A47EA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 kwietnia 2023

Cienie

Coś mi dzwoni, coś szepcze, gdzieś w zanadrzu mroku. W otchłani nocy rozprysk blasku, co oślepia,
drży i migocze.

Skąd ta cała jaskrawość o przelśnionym wnętrzu?

Jesteś tutaj.
Nie ma cię.
Jesteś moją kochanką.

Ale,
czy
wiesz?

Nie wiesz, bo i cóż miałabyś z tego wiedzenia.

Ja, kocham. Tak po prostu. Po prostu…

Pozostało spojrzenie pustych oczu, które naznaczają sobą labirynt opuszczonego domu.

Otwarte
drzwi.
Zamknięte…

W drgającym płomieniu świecy wyłaniają się
jakieś niejasne symbole i znaki. Resztki dawnego życia.

W potędze nocy przytłacza mnie
oddech pustych pokoi.

Pęcznieją i zapadają się w sobie.

I znowu…

Porozrzucane papiery, sterty
zakurzonych gazet, wyblakłych fotografii, plakatów,…

Uśmiechnięte twarze obserwują każdy mój krok,
każde poruszenie.

Atomowe grzyby wznoszą się do nieba wśród okrzyków i braw neonowego Las Vegas.
Wśród pozdrowień
machającego ręką palacza Marlboro.

Rozpraszają się
białe obłoczki
na tle błękitnego nieba.

Młoda tancerka obejmuje czule nuklearny kwiat.

Reszta jest
zbyt niewyraźna…

*

Otrząsam się ze wspomnień.

Coś się chwieje w lustrze
stojącego trema.
Coś się kolebie w łachmanach poszarpanych przez wiatr.

Przez ten wiatr, co szeleści, co się droczy.
Przez ten wiatr, co nagle olbrzymieje i wznosi się pod sklepienia podparte gałęziami żeliwnych rur.

I opada, i cichnie.

Lecz znowu czają się cienie.
Następują
z tyłu, z przodu…

I szorują po podłodze.
Zawadzają o sęki dębowych słojów.

Rozpływają się w czeluściach zapomnienia.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-16)

*

https://www.youtube.com/watch?v=ZFtJ3hfw5TM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 kwietnia 2023

Ręce, dłonie, gesty...

Znów stałem się niewidzialny.

Noc.

Ściany przytłaczają i miażdżą. Szepczą…

Ze ścian wyciągają się ręce. Rozchodzi się szmer rozbudzonych widziadeł, chcących mnie
dosięgnąć.

Poruszają żywo
kościstymi
palcami.
Rozwierają je.
Ściskają w pięści.

Rozkurcz. Skurcz. I niczym tętniące serce. Niczym drgająca bryła mięsa.

Puls
i krew.

Zegar bije w jakiejś dziwnej sentencji odwrócony czas.

Bomm…
Bomm…

Chrzęst zegarowego mechanizmu… — i znowu gong…

Jeszcze jeden raz.
Jeszcze…
— tym razem śmierć…

Wychodzę chyłkiem,
tylnymi drzwiami,
próbując się opędzić od nagromadzonych gestów, symboli i mar.

(mojego odejścia
nikt nie zauważy)

Krążą wokół mojej rozpalonej głowy.

Brzęczą, jak zgon pszczół
w koniczynie, w trawie,
w czerwonych różach, które płoną…

Które miały być
dla ciebie, jedyna…

I znowu śmierć mnie dopadła znienacka i chciwie.

W bełkocie i wrzawie
napastliwych ścian.

W pęknięciach tynku, w rdzawych nalotach skorodowanych rur, zaciekach, pajęczynach.

Nade mną trzeszczenie stropowych desek.
Ktoś tam chodzi
w tę i z powrotem. Ktoś umarł.

I przedziera się przez zimne obszary ciszy nagle zbudzonej.

Za oknem szum.

Deszcz skapuje
z liści drzew.
Za oknem szmer.
Noc jest chłodna i tkliwa.

Noc.

Przejmująca otchłań bezkresnej pustki,
która idzie przez pola, przez łąki, przez step.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=6Orfjkgl_dA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 kwietnia 2023

Nocne misterium

Światło wiszącej lampy spada na dno moich źrenic. Ładnie mi w tej mdławej aureoli żółtawej
poświaty.

Kiedy za oknami noc. Kiedy deszcz… Kiedy…

Coś zaszeleściło w pokoju za ścianą. Za ścianą pełną rdzawych smug i wilgoci. Za ścianą
z pajęczyn i pęknięć.

Matka tam śpi na łożu śmierci, wpatrzona w sufit, sina i zimna jak bryła lodu.

Wśród rozrzuconych zdjęć,
starych fotografii, albumów…

Coś zaszeleściło, jakby poruszona niczyją ręką płachta gazety. Gdzieś, coś zaskrzypiało.

Drżę od chłodu i samotności. W dziwnej zawiesinie czasu. W wirze otchłani bez początku ani końca…

… pomiędzy
czymś
a czymś…

Kto tu jest? Czy jest tu kto? Milczenie.

Matka leży martwa
niczym głaz.
Śpi, nie-śpi…

Szepcze jak
w gorączce.
Sprzecza się z kimś.

Jednak,
ktoś
tu jest.

Kto taki?

Przechadza się w tę
i z powrotem.
Słychać wyraźnie trzeszczenie podłogowej klepki. To znowu uginają się stropowe deski. Wiruje kurz.

Nade
mną
noc. Nic.

Nade mną śmiertelny mrok rozpadliny.
Z sufitu zwisają zwielokrotnione ręce.
Kołyszą się. Próbują dosięgnąć za wszelka cenę. Chwycić…

Rozczapierzają palce.

Zaciskają je
aż po biel
kosteczek.

Nieruchomieją…

Zamykam
oczy.

Pod powiekami rój świecących kropek. Taniec pikseli
jak w kalejdoskopie.

Otwieram.

Zamieniają się miejscami
plamy zacieków.

Szarpie za włosy zimny skądś wiatr…

W drugim pokoju śmierć
rozgościła się na dobre.
Jeszcze nasłuchuję… Lecz nic…

Przystawiam do pulsujących skroni dłonie..

Padam na kolana, otwierając usta w niemym krzyku. W uszach piskliwy szum.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=863AJhHaN00


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Miłość

Kocham. Stoję wpatrzony w zapowiedź zmierzchu.
W ostatnie promienie zachodzącego słońca.

Cień gałęzi na ścianie
niczym drżąca istota.

Wiatr szepcze, szeleści,
umyka, gdzieś w dal.
Przeszywa chłodem strzeliste topole.

Woń aromatu, jak dym z polnych ognisk płynie, wokół których tańce i gwar.

Zapach bzu
słodki
i tkliwy.

Płynie nad łąką,
nad rzeką…
… daleko płynie, za las…

Położę się w wysokiej trawie z niebem nad głową
i w miękkich wargach powietrza.

Wśród drzew
wysokich
jak ołtarz,
wśród szeptów
cichych, jak modlitwa.

Niosę w sercu czułość,
ochraniając ją dłońmi, jakby to był maleńki koralik.

Otulam w ten sposób pamięć twojego dotyku. Słyszysz, jak bije?

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=rVN1B-tUpgs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 maja 2023

Idą poprzez mury, podłogi, szyby…

Wiedzą, że jestem sam, dlatego dotrzymują mi czasem towarzystwa, te zwidy, mary, milczące
widma…

Twoje usta, twoje usta… Twoje sine, lodowate dłonie…

Drżę w gorączkowym majaku, widząc leżącego na podłodze ojca, który oddycha
i jęczy, który umarł, niedoumierając, wcale.

Ojciec do mnie mówi. Poprzez martwy sen wyczuwam jego puls i krew.

Matka w drugim pokoju
rozmawia
przez telefon.

Z kim? A z kim można rozmawiać po śmierci?

Widzę, jak rozpływa się w aureoli słońca,
podążając do swoich umarłych,
znajomych widm, sama przecież będąc jednym z nich.

A więc,
matka
też nie żyje.

Objawiło się jedynie
dalekie jej odbicie
w szybie poruszanego przez wiatr okna…

Wracam do ojca.

Ojciec, o dziwo,
podnosi się
powoli.
I jak za życia
kuleje na lewą nogę.

— A, dokąd to, tato?
Szepczę, łkam…

Ojciec ręką kreśli w powietrzu półokrąg, jakby chciał ukazać jakąś tajemnicę.

— Do niczego, synku.
— To tam nic nie ma?
— Nic, poza pamięcią w otchłani milczenia.

Jak odpowiedział,
tak znikł.
Rozpłynął się
w mżącej szarymi pikselami ścianie.

*

Czyje to
bicie?
Czyje to
serce
tak krwawi?

Gdzie
ja
jestem?

Nade mną kamienne niebo.
Pode mną absolutna czerń kosmosu.

Spętany bez wyjścia. W zatrzaśniętej z wielkim łoskotem obojętności.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=YDItkpDpO9I


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 maja 2023

Kiedy tak

Kochasz mnie? Powiedz. Wyszeptaj, choć słowo. Z konstelacji mroku, ze ścian
wyciągają się ręce.

Czyjeś
ramiona…

Twój portret w słomkowym kapeluszu, twoje zdjęcie na stole…
Olśniewa mnie twój uśmiech szeroki jak słońce.

Choć skierowany nie do mnie, lecz do kwiatów,
do krzaku róży,
co się gałęziami rozwiera.

Czerwonych płatków,
zroszonych.
Rozchylonych jak usta.

Ust miękkich, wilgotnych…

… w tym pocałunku, wiesz, jakim…

Kochasz
mnie?
Powiedz.

Ja kocham i tęsknię.

Oto moje serce, które tłoczy krew w te zimne obszary mojego ciała, lodowate.
Oto moje spragnione dotyku palce, dłonie…

Kiedy idę parkową aleją, ptaki wyśpiewują twoje imię
a drzewa splatają się ze sobą i szumią w tańcu tym szelestem tkliwym.

I szeleszczą tęsknie,
kiedy patrzę
na ciebie
poprzez wiatr,
słoneczne prześwity, jedyna.

Kiedy niosę cię w sobie. Kiedy tak…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Lbq1GSFyUGI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 maja 2023

Niespełnione

Spójrz, uśmiecham się do ciebie. Dotykam dłonią chropowatej kory drzewa. Tego właśnie,
przy którym mogłoby być nasze pierwsze spotkanie, ale nigdy ostatnie rozstanie.

Gdzieś tutaj, wśród dębów, kasztanów…

W trawie konar spróchniały, czerwony mak - samosiej, brzęk pszczół
w koniczynie…

Zaiste, gorąco tu i duszno.
Sentymentalnie, tkliwie.
Rojnie przed burzą od ptasiego śpiewu…

Na piasku parkowej alei
cienie gałęzi
znieruchomiałe.

Podążam do ciebie…
Spóźniony o krok,
ale zakochany szczerze.

Uwierz,
proszę.

Wiesz, że
ciebie
kocham?

Czy wiesz?

Być może z mojej winy, nie mojej, miłość to nieodwzajemniona,
bez szansy powodzenia.

Wszystko, co chcieliśmy sobie powiedzieć,
zaprzepaściło się,
utonęło w głębokiej rzece czasu.

Idę w blasku prześwitów,
ostrym migocie liści.

Po ziemi idę zielonej,
po której
śmiech idzie i gwar
a przedmioty jarzą się i złocą.

Nadciąga przeciągłym westchnieniem wiatr.

Błądzę wśród płynących powietrzem pyłków upalnego lata, pierwszych kropel na twarzy.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=qg4SgNYeCgU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 maja 2023

Kocham cię

Widzę wciąż ciebie. Tam, w tym blasku na skraju ciszy.
Widzę ciebie olśnioną pięknem,
idąc ku tobie przez łąki, rozchwiane kwiaty.

Przesłaniam dłonią oczy przed światłem
z wnętrza gwiazdy,
która roztacza tajemnicę blasku,
przeciekając strugami przez palce.

W migotach, w drżeniach zroszonej pajęczyny…

Kocham cię.

Dla ciebie chcę wymościć gniazdo,
jak ten ptak stroszący pióra w zalotnym tańcu.

Dla ciebie
pragnę,
moja jedyna…

Do ciebie płynę, rozgarniając na boki złote kłosy,
falujące morze, przygładzane do ziemi niewidzialną dłonią.

Tonę w zbożu,
w tym zbożnym chlebie.

Nade mną
ogrom
błękitnego nieba…

Milknące burze
i wiatr, co czesze włosy…

… pcha obłoki, które ciągną za sobą swoje własne, opierzone smutkiem cienie.

Kocham cię.

Jesteś
tam,
daleko.

Wciąż daleko.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5-IxkvaXlzE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 maja 2023

Poza nami

Czekam na ciebie w ogrodzie, w różach nocy. W tych gałązkach rozchwianych wiatrem,
z których woń aromatu krzykiem zachwytu się dobywa.

Wskazywałabyś mi te pąki dojrzałe…

W rozchylonych
płatkach,
w rozkoszy…

Czekam na ciebie w słońcu,
co drży i migocze.
W prześwitach olśniewających szeleszczące liście.

Czekam
na ciebie…

Wiesz o tym? Czy wiesz?

Chciałbym cię dotknąć, mimo że dotykam co dzień poprzez błękitny blask monitora.

Poprzez drżenie cząstek
rozsypanych
w przestrzeni snu.

Chodź do mnie i przytul się, przywrzyj ściśle do spragnionych oczu i ust…

Widzę cię
daleko,
wciąż daleko…

Choć chciałbym, abyś była blisko, na grubość kartki papieru, źdźbła trawy.

Widzę cię, jak płyniesz powietrzem tak powoli w aureoli falujących włosów.
W luźnych szatach, jakby to był meduzy taniec. W refleksach, gdzieś w głębinach morza…

W szumie,
w oddechu…

Poza nami wrzawa hałaśliwych ścian,
głośnych kurtyn napastliwego świata.

Tylko
ty
i ja.

My…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OHVrDowpslg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 maja 2023

Umiem ciebie na pamięć

Piszę do ciebie wciąż… Który to już raz? Wiesz, zakochałem się w tobie.

Teraz po deszczu w sadzie, w ogrodzie rozmiękają twoje ślady w ziemi,
w trawie…

Jeszcze krople skapują z liści, z gałęzi, z kwiatów…
Jeszcze woda chlupocze w blaszanej konewce.

Tak jakoś smutno się zrobiło
i tęsknie
w tej tkliwości lata.

Tak jakoś żal ścisnął moje serce. Skarbie…

Tutaj, przy tym drzewie,
przy tym murze
z kamienia
widziałem cię piękną.

Widziałem blask w twoich oczach.
Otwierałaś usta, mówiąc do mnie, jakby szeptem.

Niedosłyszałem,
ponieważ
przerastało cię
brzęczenie pszczoły.

I ta woń upojna, duszna, tkliwa…

Co ja umiem?

Umiem na pamięć wiatr i słońce na twarzy.
Umiem deszcz, jego kroplisty szmer,
co rozpryskuje się na trzymanej przeze mnie masce klauna.

I umiem
ciebie,
jedyna.

Twój uśmiech
i opadające ci
kosmykiem włosy.

W powietrzu piszę twoje imię. W tym śnie lekkim, ulotnym jak piórko.

W tym śnie
tęsknym
o tobie, o nas…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=50wJJqccBV


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 maja 2023

Wiem, mamo

Tak, mamo, wiem. Szepczesz do mnie niemalże każdej nocy. Przychodzisz sama
albo z ojcem…

Materializujecie się nad łąkami snu, w zbawiennym dla duszy słonecznym blasku
i wietrze.

W falującym zbożu, w tym zbożnym chlebie.

Cóż mogę ci powiedzieć…

No, cóż…

Położyłem dzisiaj czerwone róże
na twoim grobie,
które przecież
tak bardzo kochałaś.

Wiesz, pojawiła się kobieta w moim życiu,
ale ty to przecież wiesz, bo ty już wszystko wiesz, prawda?

Razem z ojcem przenikasz czas,
w potędze ciszy…
W niewidzialności, w jasnowidzeniu…

W tajemnicy znanej już tylko tobie, w stwarzanej przez ciebie aureoli blasku.

Kocham ją, tak po prostu, jak tylko może kochać mężczyzna swoją ukochaną kobietę.

Czy ona wie?

Mam nadzieję, że tak,
choć mi tego
na razie nie mówi.

Boję się
bardzo,
co mi powie.

Jeśli, cokolwiek powie.

Wiesz, mam trochę
bałaganu w domu.
Ale staram się
to jakoś uporządkować.

Jakoś umościć to gniazdo przyszłego szczęścia.

Gdzie ustawię kołyskę?

No, popatrz, jakoś w tym natłoku nie pomyślałem o tym, ale przyjdzie i na to czas,
uwierz mi, mamo.

Co
ja
robię.

To jest tak odległe, nieostre i mgliste…

Nie ma cię już dwa lata. Wszystko pokrył kurz. Falują pajęczyny…

Twoje zdjęcia, przedmioty, rzeczy…

Wspomnienia,
wspomnienia…

Wspomnienia…

Kocham ją, mamo.

Ale, czy ona
kocha mnie?

Wyznałem jej już wszystko
w liście, wierszach, najpiękniejszych piosenkach…

Cóż mogę więcej zrobić?

Mogę jedynie czekać. W nadziei. W trwodze. W udręce niepewności…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OgIaiysO_rQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Komorebi

Gdzieś w oddali śmiech i gwar. Prześwity słońca w koronach drzew. Rozproszone, świetliste
smugi…

Powłoka blasku uderza we mnie, spętanego cieniem swojej własnej ręki.

A miłość? Wszak była tu zawsze.

Była. Nie ma jej.
Uleciała piórkiem na skraj czasu.

Nie pochwycę. Nie zdążę…

Moje westchnienia odbijają się echem od ścian pustego domu.
Stoję, bowiem w zapomnieniu,
ze wzrokiem zaopatrzonym w przestrzeń.

W otwartym
oknie
rozchwiane
gałęzie,
szelest liści.

Pomarańczowa poświata wypełnia pokój,
drżąc na brzegach zakurzonych książek,
których bohaterowie, których historie, słowa…

W otwartym oknie
chmury,
obłoki, ptaki…

Znad jakich źródeł
te milczące stada?
Znad jakich pustkowi?

Napływają zewsząd zimne i ciche zalęknioną metaforą…

Kiedy czekam
tu na nie
w wytartym,
niemodnym garniturze.

Kiedy czekam na ciebie, jedyna.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-16)

***

Komorebi (z jęz. japońskiego) – przedzierające się przez gałęzie drzew rozproszone smugi słonecznego światła.

***

https://www.youtube.com/watch?v=TPh1V2EnwVw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 16 maja 2023

Może

Dzisiaj jest deszcz. Ten, właśnie, który stukał o blaszane parapety szpitalnego oddziału.
Kiedy przyszedłem na świat, na ulicy słychać było szum przejeżdżających samochodów.
Piskliwy szum.

Tak, jak teraz słyszę… W otchłani czasu wołanie. Spomiędzy przeszłych epok i lat.

Za oknami liście kasztanów, tak bardzo zielone i lśniące…

Aż trudno uwierzyć,
że mogą takie być.

I deszcz spływający z szyb strużkami smutku.

Słyszysz,
jak gra?

Kocham cię.

Powiedz, kochasz mnie, choć trochę?
Ja ciebie kocham. Wiem. Czuję. Śnię…

Byłaś i jesteś wciąż. W tej przestrzeni utkanej perliście…

Wszędzie.

W każdej cząstce
kryształu
widzę twój blask, twoje odbicie.

Jestem tutaj i czekam, choć spóźniony o krok…
W tej pustce korytarza, w której idę, jestem.
W otwartych drzwiach jasny snop majowego deszczu. Może jeszcze będziesz…

Może…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=1MgzGw9-QiQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Jest w nas

Biegniemy w słońcu. Biegniemy razem w pół drogi, między ziemią a niebem.
Nad nami chmury rozkładają skrzydła
i okrywają cieniem nasze uśmiechnięte twarze.

Jesteśmy tutaj, będąc jeszcze. Na tej ścieżce w ogrodzie, w którym byliśmy.

Zagubieni w gąszczu, w wielozielu bez woni.
W korzeniach, łodygach, płatkach…

W eksplozji wonnych kwiatów,
w malwach, anemonach.
W kosmosie podwójnie pierzastym…

Kiedyś dzieliło nas dużo światła,
które spadało z wysokich, smutnych otchłani.
Lecz teraz trwa w nas, otaczając aureolą łagodnego blasku.

Coś zaszeptało do cienia
spoza gęstwiny
purpurowego bzu.

Zaszeleściło, zagwizdało.
Zaiskrzyła źrenica
w nagłym przelocie spłoszonego ptaka.

Ściekają po nas pierwsze krople majowego deszczu. W jasnym snopie, tym właśnie.
Takie pierwsze
i ciepłe.
Łzy wielkiego szczęścia.

Płyną, płyną nisko nad łąką…
Płyną za las flotylle
brzuchatych obłoków …

Po wierzchu twojej dłoni idzie ci biedronka.
Mówisz coś cicho
do jej nikłych uszu,
odkłaniając w uśmiechu zęby.

Niedosłyszę, albowiem to jest jak sen,
którego nie sposób dosłyszeć. I który
zaraz po przebudzeniu rozprasza się, znika.

Odfruwa.

Wodzisz oczami…

W nagłym rozbłysku słońca
porywam cię w ramiona.
Przywierasz ustami do moich ust.

I spijasz chciwie… Spijamy miłość, która jest w nas…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)

***

https://www.youtube.com/watch?v=1gX9lMZXvBs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Drżąca

Był deszcz w tym snopie cichym, co przetacza się nisko nad ziemią. Co zawadza o liście topól, kasztanów.
Był deszcz i w tym szumie ptaki wywoływały z nostalgią twoje imię.

Każdy szczegół jawił mi się tobą. W tęsknocie zmierzchu i chłodzie nadciągającej nocy.

I wszystkie krople lśniły w prześwitach
pomarańczowego słońca,
Ściekały jak łzy
po policzkach, brodzie, koszuli…

Był deszcz i pustka tak przeogromna, że aż rozrywająca pierś.

Trącali mnie jacyś przechodnie
o nieostrych obliczach,
jakby przetartych na starych fotografiach w kolorze sepii.

Szukałem z nadzieją ciebie, twojego blasku, wśród tych widm o nieustalonych rysach.

Przechodziły przez zimne kurtyny
z czarno-białych pikseli…

Rozpływały się za nimi.
Pojawiały się następne…

Na chodnikowych płytach lustrzane odbicia rozpłakanego nieba bólem
wdeptanego w ziemię.

A przecież tak bardzo chciałem objąć twoją twarz.
Tak, jak bierze się w dłonie lśniący kryształ i muska jego wszystkie ściany.

Wiem, zmarzłaś przeze mnie w tym lodowatym ścisku, w tej cichej trwodze oczekiwania.

A przecież tak bardzo
chciałem cię ogrzać
w swoich ramionach.

Zamiast
tego
deszcz.

I smutek
melancholii.

Przechodziła w milczeniu ze wzrokiem utkwionym w przestrzeni.

Przytulona
do powietrza. Drżąca…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-04-27)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Nie chcę, abyś była historią

Mój głos idzie poprzez mury, podłogi, szyby. Wsiąka w nicość. Rozprasza się wraz z biciem
mojego serca…

Słońce oślepia moje oczy. Niemiłosiernie parzy, wyciskając łzy.
Słońce na liściach drzew, na korze, na asfalcie drogi…

Nie chcę, abyś była historią, albowiem pada tam wczorajszy deszcz i skapuje poprzez palce
prosto na twarz…

Wróć.
Proszę…

Wiem, to wszystko moja wina.
Moja… Moja cholerna wina…

Nie musicie mi tego
ciągle powtarzać.
Idźcie stąd, wy, wstrętne demony cynizmu… Idźcie precz!

Wiem, jak ją
bardzo
zraniłem.

Wiem…

Zostawcie mnie.
Ja, muszę sam…

Widzę swój na ścianie przechylony cień.

Powoli się
rozpada.
Zaprzepaszcza w czasie…

Nie pozwól. Wróć. Jestem tu i czekam. Na tym naszym przystanku. Tym, właśnie…

Wiem, mój romantyzm jest zbyt nadmierny i może zniechęcać, ale — kocham cię,
miłością najszczerszą.

Mój sentymentalizm.
Mój płacz…

Trzymam w dłoniach
twoje zdjęcie..
Ten twój uśmiech. Całą ciebie.

Wróć i pozwól spróbować jeszcze raz. Choć, jedyny raz.

Wróć i bądź.
Ja, będę.

W majowej
rosie łąk,
w kwiatach…

W bujnym ogrodzie…

Wiesz, idę teraz sam a ptaki zrywają się do lotu,
spłoszone nagłym westchnieniem. Lecą, gdzieś, nie wiadomo, gdzie.

Idę, wśród wyblakłych kolorów. Wśród czerni i bieli. Wśród szmerów ulicznego ruchu…

Nie pozwól…

(Włodzimier Zastawniak, 2023-04-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=uPLgEPPE2LI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 maja 2023

Ocean

Słońce jaskrawo oświetla wnętrze pustego pokoju. Jasna plama na ścianie, podłodze…
Obok mnie puste miejsce. Zimne, wychłodzone samotną nocą.

W lustrze stojącego trema odbicie czyjejś twarzy.

Mojej?
Nie
mojej?

Niczyjej…

Za oknami szum drzew. Szelest liści…
Noszę wciąż twój obraz w źrenicy.
Twoją twarz, rozwiane, długie włosy.

Kocham cię.

Zbudził mnie szept, przypadając lekkim tchnieniem do bezsilnych jeszcze powiek,
pod którymi czerwieni się pulsujący świt.
Zbudziła mnie pustka i pamięć oczekiwania.

W otwartym oknie faluje firanka. Tak powoli. Wybrzusza się jak żagiel…

Byliśmy tam, nad oceanem snów.
Białe języki piany
lizały wilgotny piach.

Nasze stopy.

Byliśmy w słonych
porywach wiatru
i w huku nacierających fal.

Byliśmy tam bez rozterek i lęku o jutro.

Byliśmy
tam,
ty i ja.

Zakochani.

Śniliśmy razem, wpatrzeni w pierzastą smugę po odrzutowcu. W krzyku mew.

A więc jest jeszcze ratunek, promyk nadziei. Bo gdybyśmy śnili osobno, to nie byłoby już nic.

A więc…

Skrajem nieba zsuwał się
skrzydlaty obłok,
niczym wielki ptak.

Gdzieś tam, gdzie z pluskiem ryby
opadają płetwą w głąb cichego sanktuarium.

Kocham cię.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=WBEEC-Zivbo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 3 maja 2023

Kocham cię

Wiesz, ciemna noc przytuliła mnie do siebie. Było mi zimno i tęskno, kiedy wpatrywałem się w puste obok miejsce.
Kocham cię, tak po prostu. Powiedz, wiesz o tym? Czy wiesz?

W mdłym świetle wiszącej lampy
widziałem na ścianie
profil swojego cienia.

Przechylony i zgięty,
niczym znak zapytania.

Na ścianie pełnej pajęczyn i pęknięć.

Rdzawych
nalotów,
zacieków…

W drugim pokoju mrok.

W tym właśnie, w którym umarła moja matka. Wciąż leży tam milcząca i sina. Nieruchoma,
jak lodowaty głaz.

Wpatruje się
w sufit,
w mrok, w nicość…

A jeszcze przed chwilą sprzeczała się z kimś, co stał w progu i w masce upiora.

Wygrażała palcem.

Otaczają
mnie
szepty,…

Nieustające nawoływania.
Głosy płynące
z odległych pokładów przeszłego czasu.

Wychodzą ze ścian.

Nasłuchuję…
Lecz nic.
Znowu cisza.

Nie rozumiem słów.

Kochanie,
spójrz
na mnie.

Rozrzucone fotografie na stole, podłodze…

Wirujący kurz…

Spójrz i dostrzeż to, co robią ze mną ponure widma sennego mroku.

Ja ciebie
kocham,
moja jedyna…

Właśnie wyciągają trupioblade ręce.
Próbują mnie chwycić, dosięgnąć.

Lecz
nie
mogą.

Stoję na środku. Skulony w sobie.

W objęciach zimnego powietrza
trzymam twoje zdjęcie
w słomkowym kapeluszu.

Kochanie, czy słyszysz jak kpią ze mnie i drwią te zwidy nagle zbudzone?

Spójrz
na
mnie.

Odbijam się w lustrze
stojącego trema.

Czy widzisz?

Ja widzę obok mojej twarzy twoją smutną twarz.

Gdzieś
tam,
daleko…

Po drugiej stronie
wzburzonego oceanu.

Widzę
ciebie,
Kochanie…

Stoisz w słońcu z rozwianymi włosami
i w huku nacierających fal.

Jak mógłbym ciebie nie widzieć,
mimo spotęgowanej nawały majaków?

Gorączkowe
obrazy
ostrzą się jak brzytwa.

Jarzą się na krawędziach płomieniem tęsknoty.

Za otwartym oknem czyjeś spóźnione kroki. Szum przejeżdżającego samochodu…

Deszcz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=U7sp6qw0r4I


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 maja 2023

Migotanie

Deszcz skapuje z liści kasztanów. W chłodzie zapomnienia i westchnieniach oddychającej
ziemi.

Było tu od zawsze cicho w tym gąszczu korzeni i nasion, spróchniałych desek,
przegniłych cegieł, omszonych kamieni.

Stoję w kącie pustego pokoju,
oparty plecami o ścianę,
próbując oswoić w sobie twoją nieobecność.

Jest mi ładnie w zimnym płomieniu świecy. Wokół mojej głowy aureola blasku. Migocząca
cienistość
rzucona na ścianę.

Dzisiaj są
moje
urodziny.

Albo były. Nie pamiętam.

Pomieszały
mi się
epoki i lata…

Kto miał przyjść? Kto?
Nie przyszedł nikt.

W ogromnym przeciągu
trzask drzwi bez klucza.
Ginące w bezkresie czyjeś spóźnione kroki…

Nic już nie pamiętam, albowiem cierpię na atrofię pamięci.

Jak te zwidy z nagłych urojeń,
które się snują
w substancji spowolnionego czasu.

W milczącym kondukcie stłoczone, lękliwie
zakapturzone widma.
Podzwaniają małymi dzwoneczkami, nie wiadomo po, co.

Wychodzą
ze ścian,
z lustra, z niczego…

Ale, czy to ważne? Było, minęło.

Za oknami mignął kolejny przystanek w drodze do piekła,
wsparty odgłosem pędzącego stada, które depcze kopytami neurony w moim mózgu.

Miażdżone żelaznymi kołami pulsujące skronie…

Zniknął za mną w pomroce dziejów…

Kochałem.

I kocham nadal, mimo że
beznadziejnie,
tą beznadziejnością
przeogromnej pustki..

Do kogo
ja to
mówię?

Do nikogo.

Za oknami powiewają z łopotem jakieś poszarpane szmaty, plakaty, afisze.

Portrety dawnych bohaterów.

Porywane przez wiatr gazety
zrywają się do lotu.
I jak te szeleszczące, wirujące ptaki,
próbują wniebowstąpić za pierwszym razem.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-14)

***

https://www.youtube.com/watch?v=W3TcHnGw1cU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 28 maja 2023

Ohyda

Coś mnie wypluło z odrazą w bezdenną otchłań skotłowanej, sinej nocy, pełną jakichś
szmerów, piskliwych szumów.

Pamiętam ten krzyk skierowany ku gwiazdom, który szedł z głębokiego grobu mojej
matki.

Opłakiwała śmierć kolorów, gdyż widziała już wszystko w szarości
poprzez martwe oczy.

I przechodzą przez moje ciało inne ciała.
Skąd one się tu wzięły?
Nie wiem, ale wiem, że płynę,

Nie wiadomo, kto jest żywy, kto martwy. Ja? Czy one?

Ciężko stwierdzić, gdyż zdetonowana czarna dziura
wiruje wokół mojej głowy i wciąga załamujące się na krawędzi źrenic światło.

Wsysa nie tylko
materię,
lecz i czas.

Ale słyszę wciąż echa.

Pierzchania
kroków
z przeszłości.

Pokasływania.

Szurania przesuwanych w tę i z powrotem, knajpianych krzeseł…

To znów tętent kopyt cwałujących diabłów.

Moje odbicie z lustra roi się w każdym załomie, w każdej płaszczyźnie i cieniu. Powiela się.

W gorączce,
w malignie…

Pełznie.

Czołga się
spocone
i cuchnące.

Zdycha w pełnej pajęczyn, blaszanej paszczy potwora.

W ciągnącej się donikąd plątaninie rur.

Skulone pod wielką,
żeliwną wanną.
Pomiędzy jej krótkimi,
krzywymi nogami, jak u wiedźmy.

Mieni się lśniące,
śliskie ciało.

W drżeniach zimnego
płomienia
trzymanej oburącz świecy…

Moja pokręcona, własna egzystencja.

(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=zOjhVg2Cbu0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 kwietnia 2021

Po śmierci

Przeszła bulgoczącą falą, zostawiając po sobie — zgniliznę pustego życia…

Przeszła w huku nawały —
bijącej po oczach
— zimnymi strugami deszczu…



Nie ma już nic,
poza resztką
czarnych kikutów…

… splątanych korzeni…

W wilgotnej ziemi — mlaskania…
… dżdżownic oślizłych wesołe biesiady…



Gdzieś — w oddali — ginie echo ostatniego krzyku…



… już nie widzę… nie czuję… łopoczą na wietrze podarte łachmany… — niczyje…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=umjNaNXzETA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 czerwca 2021

Kochanie

Jesteś daleko, a może — blisko?

Wiesz, patrzyłem dzisiaj w jaskrawe słońce, poprzez kryształy łez czerwcowej ulewy…

Podwójna tęcza…

Mosty
znikąd…

… donikąd…

Potoki dusznego powietrza, mdława woń dojrzałych kwiatów…
Prześwity w cienistych smugach…

Ptaki…

Gdzie jesteś?

Szedłem przed siebie,
okryty mrokiem
chwilowej nawały…

Przyjdź…

(wiem, jesteś bardzo zajęta)

Tak po prostu,
w tajemnicy
przed światem…

Nikt nas
nie ujrzy,
nie usłyszy…

… nie pojmie…

Spłoniemy w sobie,
okryci jedynie
— drżeniem łkającego świtu…

Choć raz…

Czekam pod zegarem, na rozsłonecznionym placu…

Mogłaby to być
nasza schadzka…

Ja, w garniturze…
Ty, w zwiewnej sukience…

Twoje włosy lśniłyby plamami słońca… Wyostrzone oczekiwaniem, skupione w źrenicach
oczy…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-05)

***

https://www.youtube.com/watch?v=9_6rwIobIgY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 czerwca 2021

Śmierć w systemie

Coś zaległo w poprzek ciemnego korytarza…
Martwe od dawna,
woniejące szczurzym truchłem…

Spróchniałe, przegniłe do szpiku z zielonkawym nalotem pleśni… Wrośnięte korzeniami
w ziemię.

Za stalowymi drzwiami — jakieś szmery i pierzchania kroków umykających epok…

Rozpływają się w żrącej substancji czasu obojętne, zapomniane twarze… Pokryte bąblami
kipiącej,
fotograficznej emulsji…

Skrzypienie podłogi…
Pod butami chrzęst
rozpryśniętego szkła…

Zwisające z sufitu, pozrywane kable… Zakurzone, milczące wskaźniki pulpitów…
Idę ciężko, powłócząc nogami, skracając dystans, pomiędzy sobą a przedmiotem…

... muskam palcami —
zagłębienia
wilgotnych ścian…

Wypełniają je
westchnienia
— lodowatej śmierci…

Jestem
blisko…

… potykam się…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ljDt2_bMOjo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 czerwca 2021

Wyznanie

Włączam światło…

Wyłączam…

Patrzę na żarzące się przez chwilę
druciki
w żarówkach…

Rozszeptana za oknem noc
— kusi wyjściem w rozjaśnioną żółtawym blaskiem ulicznych latarni ciemność…

W głębi domu
tykanie
stojącego zegara…

… chrzęst mechanizmu…

Gong…

I znowu…

… znowu…

tik-tok,
tik-tok,

… tik-tok…

Co chcesz ode mnie?

Odwracam się, lecz nic… Cisza…

… tylko pulsowanie w obolałych skroniach, łomotanie serca…

Mżą piksele samotności
w zakamarkach pokoju,
na pustych fotelach po rodzicach…

Jak ci na imię?
Alicja?
Jewgienija?

Nie dosłyszę — z powodu szumu buzującej krwi…

Dlaczego zaciskasz milczące, blade usta?

Patrzę pod różnymi kątami, nachyleniami ziemi
— na zakurzone obrazy, falujące na ścianach pajęczyny…

… odgłos pierzchających kroków…

Czyich?

To ja — tańczę w próżni czasu…
Ćwiczę zamykanie i otwieranie powiek…

Kokietuję symbole i gesty…

Rozmawiam z tobą, moja melancholio, kochanko życia… Odpowiedz mi, choć raz…

Kochasz
mnie,
prawda?

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-08)

***

https://www.youtube.com/watch?v=7UIf85RuuuA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 czerwca 2021

Introversion

Noc… — i znów gong stojącego zegara… Ktoś mnie wywołuje nieustannie…

Kto?

Kładę się na środku pokoju twarzą do podłogi…

… żółtawy odblask
wiszącej lampy
— otaczają słoje dębowej klepki…

Czuję, jak oddychają ściany…

Po ornamentach naddartych tapet wspina się jęk przeciągu, zanikający krzyk…

W absolutnej ciszy —
piskliwy szum
— rozsadza moją czaszkę…

… z tętnem zderzających się krwinek…

Przepływają
powoli
- drobinki kurzu…

Połyskują…

… mienią się i jarzą…

Dobijają się do bram mojego umysłu
echa westchnień i głosów…
… jakieś szlochy z głębokich pokładów przeszłego czasu…

Bicie
serca…

… gong…

Ruch wahadła, chrzęst zębatych kół…

Jesteś znowu, blisko, niemalże
— dotykając chłodem swojej dłoni…

Omiatając
włosami
i wzrokiem
— pełnym gwiazd…

Chyba wyjdę naprzeciw
kuszącej otchłani nocy…
Podnoszę się z trudem.
Zamykam za sobą drzwi…

Po drugiej stronie
— półmrok schodowej klatki…

… Mijam otwarte, puste pokoje
dawno umarłych sąsiadów…

Falują powoli firanki…

W srebrnym blasku księżyca
— uśmiechnięte, niknące twarze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=mLtAuZJOgXg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 10 czerwca 2021

Introversion II: … w kołyskę swoich dłoni

Kolejna noc… Patrzę w wyłączony ekran telewizora. Odbija się w nim upudrowana maska
płaczącego klauna…

Dotykam palcami
twarzy…

… ściskam, rozdrapuję do krwi…

Próbuję zerwać z siebie tę ohydę, wyszarpać z fragmentami mięsa,
broczących naczyń…

Padam na kolana.

… na dębowych klepkach ogromnieje czerwona plama… dotyka już cokołu szafy…

Ktoś szarpie
nerwowo
za klamkę…

… łomocze w drzwi…

Przestało,
lecz
wciąż…

… nasłuchuję…

Rozchodzi się stukot obcasów…
Nie, to podmuchy wiatru,
histeryczny gwizd przeciągu…

Tańczę, tańczę w błogim opętaniu…

Tańczę,
tańczę…

… tańczę…



Spójrz na mnie!
Powiedz,
co widzisz?

Nic?

Masz rację,
bowiem
— podążam w niebyt…

O dziwo, potrafię zmieniać strukturę cielesności, choć nie wiem, na czym to polega…

Wiję się
w sobie…

… pełzam…

Ściąga mnie bezdenna otchłań czasu, rezonując straszliwą grawitacją
czarnej dziury…

Zaglądam w siebie odwróconymi oczami,
wypychając na zewnątrz ostrą biel gałek,
kiedy przekraczam w epileptycznych drgawkach bramy wilgotnej biogenezy…

Spójrz na mnie…
…, bowiem, nikt tak nie patrzy, jak ty…

Twój wzrok
mnie
dosładza…

… przebija i pali…

Niszczy eksplozją Supernowej.

Nie mam już łez.

Z oczodołów wysypują się
— spopielone ziarenka piasku…

… zbieram je w kołyskę swoich dłoni…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-10)

***

https://www.youtube.com/watch?v=72ecp5R7tVE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 czerwca 2021

Introversion III: … znak krzyża

Wciąż się przepoczwarzam…

… przekształcam…

Przemieniam
w coś
— albo nic…

Podmuchy wiatru targają nerwowo okiennymi skrzydłami… Szeleszczą liśćmi drzewa…

Zamknięty w trzęsącym się domu, będący jego częścią w każdym fragmencie,
rozdrapuję tynk do krwi…

… spod połamanych paznokci —
wypadają
— drobinki piasku…

Przykładam ucho do zimnej powierzchni… W splątanych rurach bulgoczące
jęki,
pobekiwania…

Falują zakurzone pajęczyny…

Obijam się
o ściany…

Upadam…

… podnoszę się…

Z każdym moim napięciem mięśni — nasila się łomotanie w drzwi, szarpanie za klamkę…

Ktoś, widać, próbuje przebić powłokę mojego unicestwienia…

Bez skutku…

Powiedz, jak ci na imię…

Alicja?
Jewgienija?

Nasłuchuję, lecz nic…

Rozsadza moją czaszkę piskliwy szum śmiertelnej gorączki…

Wiem, że jesteś obok… Milczysz… Wpatruję się w twoje blade usta…

Kiedy się do ciebie zbliżam,
pot spływa z moich skroni…

… kapie na twoją siną skórę…

Moje ramiona
obejmują próżnię…

Jak ci na imię, powiedz…

Kiedy padam na kolana,
kładziesz mi na ustach palec…

… kreślisz na czole — znak krzyża…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=sGaTPaVpbcA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 13 czerwca 2021

Introversion IV: … jak ci na imię, powiedz…

Gdzieś w ścianach słychać szepty, nieustanne monologi jednakowych twarzy…

Przykładam ucho do chłodnego tynku…
Wiatr za oknem
kołysze drzewami…

Widzę ciebie…

… nie chowaj się…

Umykasz mojemu zapatrzeniu…

Nasłuchuję…

Nic…

… straszliwy szum
gorączki
— miażdży obolałe skronie…

Wołam ciebie zdławionym głosem, gdyż czekanie staje się nie do zniesienia…

Kroki
pod
oknami…

… to ty?

Nie…

Przeszło…

… ucichło…

Rozsypało się w rozgwarze nocy,
w westchnieniach mroku…
Żółtawe światło wiszącej lampy — razi moje suche oczy…

Zaciskam
żarna
powiek…

… rozwieram…

Drewniana szafa ze słojami czasu,
regał z książkami,
lustro stojącego trema…

Wszystko milczy, okryte warstwami minionych epok, jakby złuszczającym się naskórkiem…

Uśmiechnięte,
znajome twarze…

… znikające widma…

Obsypana kurzem sterta archiwalnych czasopism… Zdjęcia z lat 50. XX w., w kolorze
sepii…

Uśmiechnięty Ray Charles —
obserwuje każde
moje poruszenie
— z wielkiego plakatu…

... jego czarne, jakby spawalnicze okulary, kontrastują z oślepiającą wręcz białością zębów…

Nawiązuje się
między nami
— jakiś rodzaj symbiozy…

… poprzez tajemnicze znaki, gesty i symbole,
niezauważalną mimikę twarzy…
Nachodzisz mnie wciąż, zjawo, kusisz bezsłowną konwersacją…

Jak ci
na imię…

… powiedz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-13)

***

https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 29 maja 2021

Miłosna melancholio

Jest już późno…

Noc mnie dopieszcza kryształowymi łzami, które skapują na kartkę niedokończonego tekstu
o samotności…

Kto do mnie mówi?

— Ach, to ty, nocy moja, jedyna… Piękna i miłosna…

Patrzę na zwiędnięty w wazonie kwiat.
Pajęczyny kołyszą się na suficie, ścianach. Drobinki kurzu wirują w obskurnym świetle
słabej żarówki…

Szepty w mojej głowie.
Gorączkowy gwizd
sennych koszmarów…

Nocy moja… jedyna… piękna…

Kochasz mnie, prawda?
— Miłością niewysłowionej tęsknoty…



Chłód zatyka płuca…
Prostuje i gnę
trzeszczące place…

Próbuję pisać, wciąż pisać na rozrzuconych, poplamionych alkoholem kartkach…

Co? —
Nie pamiętam…

Jakaś dziwna tęsknota ściska pulsujące skronie stalową obręczą.



Kto tu jest?

— Ach, to ty, nocy moja, jedyna…

Właśnie recytowałem zduszonym głosem wiersz, zanurzony w metaforyce obłędu…

Nie potrafię utrzymać długopisu w zdrewniałej dłoni. Nie trafiam w literki klawiatury…

Słychać brzęk
toczących się
po podłodze
pustych butelek…

Już nic nie napiszę,
gdyż szaleństwo
rozerwało na strzępy duszę…



Wiem, że chodzisz za mną w szalu księżycowego blasku…




Tak bardzo…



Ja z tobą,
choćby
na koniec czasu…



Miłosna melancholio…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=_Bc9BQ12CUY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 maja 2021

Dla ciebie, mamo

Przynoszę ci bukiet czerwonych kwiatów… Chyba to róże… Nie wiem — nie znam się
na nich. Ale powiedziałaś kiedyś, że są ładne, choć krótko stoją w wazonie…
Kładę ci je na lastrykowej płycie,
która została nadkruszona, kiedy grabarze nasuwali ją nad twoją trumną …

Mamo…

Zatyka mnie w piersiach, kiedy o tym myślę… Nie stać mnie na nową, na wyrycie
twojego imienia…
Na prowizorycznej tabliczce postawiłem zapalony znicz, aby nie porwał jej wiatr…
Przecięcie ramion krzyża każę przyozdobić mosiężną głową Jezusa, żeby było ładniej…

Ale nie teraz… Później…

Mamo…

Co u mnie?
No cóż…

Nie potrafię się pozbierać i nie wiem, kiedy to nastąpi…

Przytłacza mnie życie
z chrzęstem gąsienic
najeżdżającego czołgu…

Czasami mi się wydaje, że i ja jestem skorodowany, jak ta żelazna kupa zbędnego złomu…



Nie doczekałaś wnuka
ani wnuczki…
Nie naprawię już tego… Wybacz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=mWICm5agDOo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 kwietnia 2021

Podróż bez powrotu II / Niepotrzebność

Idę ulicą… Nade mną — martwa lampa księżyca… Żółtawe światło latarni…

Nasila się w moich uszach —
coraz większy pisk
— pochłaniającej mnie stopniowo nicości…

Szalejące piksele ciszy — zagarniają powoli przestrzeń…

Milczące drzewa…

… czarne okna… drzwi…



Ranię do krwi opuszki palców,
trąc nimi o mur z czerwonych cegieł…

Pleśń i grzyb…
… odór rozkładu…

… moich własnych dziurawych butów … stąpania kroków… szurania…



Na poboczach — skorodowane wraki samochodów… — wypatrują czegoś nadaremnie —
ślepymi oczami…



Szumią liście drzew…

… szeleszczą na pożegnanie…

*

Chyba wszystko… tak — chyba wszystko… Deszcz spada lodowatymi kroplami… Perlisty
szum…

Milczenie…

Chwieją się łagodnie szpalery strzelistych topól…



Otwieram oczy — ciężkie żarna powiek…

Zamykam…
… ćwiczę umieranie, aby nikt nie musiał za mnie, aby nikt nie musiał oglądać mętnego
spojrzenia…



Wszystko skamieniało…

Pokryło kurzem…

… rozsypały się w pył — ostatnie skrawki pustego życia…



Odtrącam krzesło…

… idę do ciebie — Mamo…

(Włodzimierz Zastawniak, 6-7 kwietnia 2021 r.)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 kwietnia 2021

Milczenie rzeczy

(Mojej śp. Mamie)

naciera zewsząd — piskliwy szum tętniącej melancholii…



skryłaś się już dawno za horyzontem zdarzeń —
rozpływając się
— w snopie srebrzystego deszczu…

wśród niepojętych widm przeszłego czasu… zamazanych — zapomnianych twarzy…



kiedy nucę ci kołysankę —
kroplisty pył
— osiada na wyblakłej ze starości fotografii…



daleko mi do ciebie…

coraz
dalej…



a może
— blisko?

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=caDO1uabmj4


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 kwietnia 2021

Płoń

płoń…

płoń jak gwiazda, jak kometa
w oceanie granatowego nieba…

rozsnuwaj to drgające światło…
pozłacaj kwiaty
kosmicznym pyłem…

płoń - tym płomieniem wiecznej miłości…

bo jesteś już wolna…
całkowicie wolna, mamo…

(Włodzimierz Zastawniak, 22-04-2021)

***

https://www.youtube.com/watch?v=w1_9heSuUmg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 kwietnia 2021

Pożegnanie

zakurzone zdjęcie
popękana emulsja
wyblakłych ust

zatrzymane w czasie
rozwiane włosy
uśmiech na twarzy

spomiędzy kwiatów
pożółkłej melancholii
spomiędzy rozkwitłych
wesoło krzewów –
wygląda twoja
filuterna młodość

w aureoli słońca
pożegnalny gest

pocałunek na dobranoc

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-04-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=_rChF1RCSMo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 maja 2021

Melancholia przyszła do mnie w snopie deszczu

stoi w progu… jej lodowaty chłód napastuje moje kości

chce powiedzieć, że...

tańczą rozmyte widma, przesuwają się cienie

słyszę jakieś stukania i zgrzyty
w otchłani opuszczonego domu…
otaczają ją mżące piksele szarej nicości



stoi w progu… krzyżuje na piersiach dłonie,
przytula do siebie kroplisty mrok

chce powiedzieć, że…

wszystko szeleści, porusza skrzydłami…

krzesła, wersalka, stół –
przestępują niecierpliwie z nogi na nogę…
patrzą na mnie z wyrzutem martwych przedmiotów



stoi w progu... opuszcza powoli głowę
w niedosłyszalnym szepcie…
piskliwy szum w moich uszach…

chce powiedzieć, że…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-05-02)

***

https://www.youtube.com/watch?v=ImrCpkGMVJs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 lipca 2021

Rozpad

Wychodzę na schodową klatkę…
Zapalam światło…

Pusto…

Pozamykane na głucho drzwi — do opuszczonych mieszkań — umarłych dawno sąsiadów…

Wynoszę krzesło… Siadam, czując za sobą gładkość lamperii…

Nasłuchuję…

Za oknami
cisza…
… szepcząca noc…

Wokół mojej głowy kołuje puszysta ćma… — uderza skrzydłami o płonącą żarówkę…

Cofa się…
Naciera
— znowu…

… w straszliwej pustce —
lśnią drobinki kurzu,
mżące szarością
— piksele samotności…

Osiadają na parapetach…
… zaciśniętych powiekach wilgotnych oczu…



Gasną automatycznie sufitowe lampy…
Nie chce mi się ich włączać…
… półmrok wstrząsa ciałem — jak w febrze…

… na ścianie —
w żółtawej
plamie
ulicznej latarni
— kołyszą się gałęzie drzewa…

Lodowaty dreszcz podchodzi do gardła… — tracę przez to spójność umysłu…

Rozpadam
się
— na miliony…

… nie poskłada nikt…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Tbdv6b4fbgI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 lipca 2021

Głosy z otchłani

Żółtawe światło płonących świec — nasyca wszystko złogami i brudem…

Na stole sterta starych czasopism…

Przeglądam je,
kartkuję…
… lata 50. XX wieku…

Bomby wodorowe — oślepiają… — unicestwiają życie…

Najnowsze trendy w kobiecej modzie… — skąpe okrycia — bikini…

Wojna koreańska…

… szeleści gładki, lśniący papier…

Stalin patrzy obojętnie —
ze szklanej trumny
— na Placu Czerwonym…

Poznański
Czerwiec…

Powstanie
na Węgrzech…

… utworzenie Układu Warszawskiego…

Ćma uderza
skrzydłami
— o niewidzialną szybę…

… pot kapie
z czoła…
Ścieka
z pleców…

… ramion…

… — kurz wdziera się do nozdrzy …

Maccartyzm w USA…

… kryzys sueski…
Wspólnota
Węgla i Stali…

Kto tu jest?

Czy ktoś tu jest?

Słyszę jakieś stłumione szepty w powłokach ścian…

… trzaśnięcie drzwi… oddalające się kroki…

Castro —
obala
— Batistę…

Elvis Presley śpiewa „Love Me Tender…”

… Na orbicie okołoziemskiej —
dryfujący Sputnik…

Wyolbrzymione głosy
mojego strachu
— wypełzają z każdej szczeliny…

… na Uralu — śmierć studentów z grupy Diatłowa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-09)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kC5eq3GOSh8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 lipca 2021

Próba kontaktu

Żółtawa, słoneczna plama — przesuwa się wolno po ścianie…

Wchłaniają mnie słoje
przeszłego czasu…
… z frontu szafy, blatu stołu… — podłogi…

Zatrzymane w kadrze umysłu martwe obrazy, znajome twarze… Uśmiechy, gesty symbole…

Cisza, kurz...
Samotność…

Książki na półkach…

Pionowo,
poziomo

… na ukos…

Zdewastowany układ…

Zakurzona sterta pokreślonych kartek…

… urwanych
fraz…
… myśli…

Niedokończonych, pogniecionych… — zgniecionych w kulki…

Przywołują mnie,
gdzieś z otchłani
epok
— głosy bliskich…

Zapewniają
o miłości,
tęsknocie i bólu…

… albo stają się znowu —
w mrokach nieistnienia
— szumiącą piskliwie ciszą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-11)

***

https://www.youtube.com/watch?v=JVw2CKX82h0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 13 lipca 2021

Pozostałości

Jaskrawe słońce oślepia i pali… Ocean błękitu nade mną… Źdźbła wysokich traw omiatają
ciało…

Zachwaszczone drogi, aleje… — wijące się donikąd ścieżki…

Jesteś… — nie ma cię…

Przepadłaś na skraju ciszy i zapomnienia…
Gorący wiatr
wykruszył twoje blade usta…

Wypalił oczy…

Wokół — drewniane domy
bez okien i drzwi…
… kryte słomą strzechy…

Zardzewiałe koła, obręcze…
Stosy cegieł, kamieni… — opiłków żelaza…

… wypalony piec…
Podkowy,
pręty…
… ostrza kos…

Rozsypane w pył —
artefakty
— przeszłego czasu …

Snują się bez celu zagubione widma obojętnych za życia ludzi, lecz — widziane tylko —
przeze mnie…

Krople potu
na czole…
… upalny dzień lipca…

W powietrzu — kołujące chmary owadów…

… stroją swoje skrzypce ukryte po kątach świerszcze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-13)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Fnl28YLElaI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 21 lipca 2021

Przybycie II

Powiedz mi, powiedz cokolwiek… Przychodzisz zawsze o jednakowej porze ― i milczysz…
Długie, powiewające wolno włosy ― przesłaniają ci twarz…

Oddalasz się… ― przybliżasz na wyciągniecie ręki… Nie ma ciebie… ―
jesteś…

Spójrz, jak promienieją gwiazdy… Mrugają lodowatymi oczami niezgłębionej otchłani…

Na stole ―
proza
poetycka
― Wieniedikta Jerofiejewa…

Pościerane
brzegi…
Zaplamiona,
naddarta okładka…

… lecący
anioł ―
trzyma
w rękach
― naftową lampę…

… rozświetlając czarny firmament nocy… ― pędzący do nikogo pociąg…

Siedzę w fotelu, oparłszy głowę na oparciu
i patrzę prosto ― w mdłe, żółtawe światło wiszącej lampy…

… puszysta ćma ― bije skrzydłami z cichym szelestem w rozpalone szkło zakurzonej żarówki…

Spoglądam
za siebie ―
w milczenie
― przedmiotów…

Otaczasz
mnie
drżeniem
― i chłodem oddechu…

… taką straszną, szumiącą w uszach ciszą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-21)

***

https://www.youtube.com/watch?v=v1-znfKxKiE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 lipca 2021

Meduza

Wszystko jest takie dziwne… ― w oczekiwaniu… Gładkie powierzchnie przedmiotów pokrywają warstwy
dziesięcioleci…

Jarzy się mżącymi pikselami samotności drżąca, skondensowana noc…

… wchłania mnie milczenie rzeczy… dookolna otchłań niebytu…

Otwieram
drzwi…
… zamykam…

Na schodowej klatce ― półmrok… ― żółtawe plamy
ulicznych latarni…
… drewniana, lśniąca poręcz… ―
odłupana drzazga…

Wiem, że nadchodzisz…

Czuję…

Kiedy mówisz do mnie,
nie mówiąc wcale,
twoje blade usta
― zamieniają się w kroplisty pył…

… nasączają słoną wilgocią
podłogę, ściany…

Widzę ciebie… ― jesteś cała w półcieniach, refleksach światła… ―
mroku…

Falują długie włosy,
jakby parzydełka…
… pofałdowana suknia…

… wypływasz powoli z odmętów czasu… ― zabijasz ― straszliwą melancholią…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-22)

***

https://www.youtube.com/watch?v=PX1eOWqLPLU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 lipca 2021

W samotności mroku

Wchodzę po prastarych schodach… Po bokach ― kamienny, wilgotny mur… Doskwiera
zmęczonym płucom chłód…

Jesień to?
Nostalgiczny zmierzch…

Wrony śpiewają do snu chrapliwą kołysankę… ― śpij, kochana… ― śpij…

Kra…
kra…

… kraaa…

Pulsująca cisza…

… podmuchy wiatru rozwiewają pył…

Padam na kolana…

… nie mam siły
dalej iść…
Wybacz,
nicości moja…

… moja melancholio…

Przede mną ― wielka, otwarta na oścież ― z kutego żelaza brama…

… czuję cię blisko siebie,
na wyciągniecie ręki…

Milczysz wciąż…

Rozpływasz się…
… nie pozwalasz dotknąć…

Nie ma
ciebie…

… jesteś…

Wrastasz korzeniami
w nadciągającą noc…
… w atramentowo-siny dywan z chmur…

Skrzypią ― poruszane przez nikogo ― zawiasy…

… w ogromnym przeciągu, w kroplistym deszczu… ― samotności mroku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GPZ0BnQI5bM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 24 lipca 2021

Melancholia

Gdzieś, w głębi domu ― kroki i szepty… ― gong zegara, iluminacje umysłu… Przykładam ucho do ściany…
Nasłuchuję…

Przerasta mnie milczenie rzeczy… ― dalekie nawoływania z pokładów czasu…

Przed oczami
― drobinki kurzu…

… mżące szarością piksele…

To się
zbliża…

… oddala…

… ― przeinacza w wysublimowaną formę niebytu…

Otaczają mnie zagadkowe symbole i gesty…

… spoufalają się ze mną,
mrugają
porozumiewawczo…

W stojącym
lustrze
― odbite światło…

… rozedrgane gwiazdy
lodowatego kosmosu…

Podmuchy wiatru wzruszają wciąż ― jakieś dzwonki… dzwoneczki…

Gdzieś obok…

Blisko…

… bardzo daleko...

Pod oknami
kroki ―
przechodzącej wolno
― samotnej melancholii…

Zgięta w pół…

… w sięgającej ziemi ― białej, powiewającej szacie…

Wzywa

― noc…

Głaszcze…

… ― przytula…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xtiyVuLsBF0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 lipca 2021

Milczenie

Stoisz przede mną na pustym stepie, odwrócona plecami… Trawy gładzą twoje lśniące uda…

… wiatr rozwiewa długie, jasne włosy…

Wołam
ciebie…
… krzyczę…

Słyszysz?

Potworna cisza rozsadza moją czaszkę… — straszliwe milczenie…

Próbuję dojść, kulejąc na prawą nogę… —
dosięgnąć dłonią…

Słoneczne błyski ranią źrenice
pod ogromnym kloszem kobaltowego nieba…

Upadam,
wstaję…
… znowu biegnę…

Kołysze się horyzont… — kołyszą się jakieś niewyraźne widma w przestrzeni
na wpół umarłej…

… na wpół żywej…

Pot zalewa
czoło…

Znikasz…

Jesteś…

… nie ma cię…



Spoglądasz na mnie takim tęskniącym
wzrokiem,
wskazując ręką samotny dom…
… a raczej to, co z niego pozostało…

… opuszczony
szkielet —
utraconej
— przeszłości…

Zaciskam mocno powieki… — i widzę pędzące gwiazdy… — milczącą projekcję wszechświata…



Zimne muśnięcie
ocuca zmysły…

Otwieram oczy…



Nie ma ciebie…

… nie ma — niczego…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=qvbUUYFJeRc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 4 lipca 2021

Pustka

Wir zstępującego czasu — obejmuje wszystko… Poraża swoją jasnością w aureoli słońca…

… nagły
błysk…
Cień…
... i znowu światło…

*

Budzę się w szumiących trawach bezkresnego stepu…

Nade mną kobaltowe niebo,
pojedyncze białe obłoki…

Żałosna pozostałość drewnianego domu chyli się ku upadkowi, ziejąc czernią okien i drzwi…

Gdzieś tam — poległo
moje życie…
… w zakamarkach pokoi…

Pośród milczących,
mżących szarością
— pikseli osamotnienia…

Kto tu jest?

… pod stopami chrzęści potłuczone szkło…

Opukuję dłońmi ściany…
Przykładam ucho…

… spadają z cichymi
plaśnięciami —
resztki
zdartych tapet…
… pożółkłych plakatów...

Stęchlizna,
kurz…

… zapomnienie…

Czy ktoś tu jest?

… tylko szmer kosmicznej pustki… — gruz…

Przymilają się do mnie —
w oparach absurdu
— jakieś nierealne widma…

… przesuwają się w smugach zachodzącego słońca… — płoną…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=BMEoOujbeFE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 czerwca 2021

The Visitor

Oślepia mnie dzisiaj bardzo pomarańczowe, zachodzące słońce… Pot ścieka mi z czoła…

Otaczają dziwne projekcje…
Jakieś obrazy
dawno minionych epok…

Jestem tu, albo gdzie indziej… Pomiędzy sennym widzeniem a otchłanią przeszłości…

Napastują widma,
chowające się
w smugach cieni…

W wywołujących
efekt stroboskopu
— ostrych prześwitach…

… dwa małe okna na piątym piętrze starej kamienicy…

Spójrz,
Elijosie…

Widzisz?

Tam zatrzymał się czas,
który dręczy
— moje zmysły

… małe mieszkanko z czasów Carskiej Rosji…

Jakiś wewnętrzny ruch…

Czyj?

Czy to ty, Sonio Siemionowno?
Czy twój pijany na umór ojciec,
Marmieładow?

Dlaczego płaczesz?

… jakaś postać —
przytknęła
smutną twarz
— do zaplamionej szyby…

Dokąd mnie prowadzisz, Elijosie?… Czuję lodowatą dłoń na ramieniu…

Wąskie,
kręte,
drewniane schody…
— wiją się w nieskończoność…

… mżące drobinki kurzu przesuwają się przed moimi oczami…

… ogłuszająca cisza…
W uszach
— piskliwy szum…

Dokąd mnie
prowadzisz?

Twój dom…
… zapętlony czas…

Drzwi zamknięte na kłódkę…

… nasłuchuję… — milczenie ściska pulsujące skronie…

Rozpływasz się…

Przez otwarty
lufcik —
wpada promień
— drżącego światła…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=QfFnXUbmA7U


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 czerwca 2021

The Visitor II

Twoje ciało, Elijosie, jarzy się rozpalonymi cząsteczkami eteru,
które unicestwiają czas…

Domiażdża mnie milczenie pustej, schodowej klatki…

Zamknięte drzwi… Dębowe, wytarte przez dziesięciolecia
poręcze
i stopnie…

… jesteś… nie ma cię…

Stwarzasz się
w dwoistości
— słonecznej smugi…

Przesuwają się mżące piksele kurzu…
Nikną
w cieniu…

Słyszę
echo
— kroków…

... Marmieładow…
Raskolnikow…

… Dymitr Prokoficz Razumichin?

Kto idzie tak ciężko, stawia śmiertelne kroki? Słyszę twój szept, Elijosie… — niezrozumiałe
słowa…

… twój dotyk —
objął mnie
— lodowatym chłodem…

Dlaczego nie wyrażasz się jaśniej?
Dlaczego jest w tym tyle zagadek?

Wyłaniają się z otchłani czasu jakieś pogłosy, nawoływania… — Śmiechy, płacze, krzyki…

… ocieram się o wszystko i o nic…

Przede mną — z martwych kamieni — ściana… Przemykają chyłkiem widma — umarłych…

Stwarzają się
i pierzchają,
jak obłoki
— w głębokim niebie…

Elijosie,
jesteś
tam
— jeszcze?

Doznaję
dziwnego
— wrażenia…

Wydaje mi się, że ktoś mnie wspomina…

Żyłem
kiedyś…

… umarłem…

Opuszczam
powoli
— ciężkie powieki…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-19)

***

https://www.youtube.com/watch?v=m5zvJqP4qd0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 czerwca 2021

Gdzieś tam…

Mów do mnie… Jesteś daleko, wiem…

Pamiętasz?

Poszliśmy
wtedy
— na Syberię…

… w głębokie odmęty ciszy…

Kiedy podążałem za tobą w ślad, jakże błękitniało w prześwitach niebo… — ja — na wieczne
osiedlenie,
ty — na cztery lata…

Uderzani w twarze
witkami gałęzi…
… przedzieraliśmy się…

Teraz milczysz…
Przybliżasz się,
to znów oddalasz…

… okrywana zasłonami czasu…

Co mówisz?
Nie słyszę…

Zagłusza ciebie
piskliwy szum
— straszliwej gorączki…

Poruszasz wolno bladymi ustami…
… w aureoli mżących pikseli samotności…

Gdzieś tam
— nasz dom…

… porosłe łodygami chwastów, unicestwione szczęście…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-22)

***

Inspirowane powieścią pt. „Wzgórze Błękitnego Snu”, Igora Neverlego.

***

https://www.youtube.com/watch?v=RVAohpbKvBs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 czerwca 2021

Introversion V: … na czyjeś niejasne podobieństwo

Nacierające zewsząd ściany… — przytłaczają obojętnością i milczeniem… — miażdżą…

Wdycham zapach kurzu,
odpadającej farby…

Zwisających
fragmentów
— zdartych tapet…

… to nicość wypełza z każdej szczeliny, każdego pęknięcia…

Płótna pajęczyn okrywają moje puste, niewidzące oczy —
opadającą powoli maską…

Nasłuchuję swojego umysłu…
… meandrów mózgowych korytarzy…

W łkającym przeciągu, trzaskają gdzieś daleko drzwi z pogłosem echa…

Kto ma przyjść?
… nie przyjdzie nikt…

Otwierają się
i zamykają —
spękane
gorączką
— blade usta…

Do kogo należą tym razem?

… sączy się z nich ciemna, lepka krew…

Gorączkowy, piskliwy szum — rozsadza uszy i czaszkę…
Niewyraźne widma
— ulegają ciągłej metamorfozie…

… kłębią się… — ewoluują na czyjeś niejasne podobieństwo… — giną…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=GC0oYG98Cn8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 26 czerwca 2021

Tryptyk surrealistyczny

Absolutny bez-czas… — kwintesencja stagnacji… —

Nic…

Choć wciąż się coś wydarza,
dokonuje się niewidzialnie
— poprzez podział szaro-błękitnych pikseli…

… milczące przedmioty… —

Kurz…

… nieustanne próby
przełamania nocy
— grzęzną w zarodku…

Scalają się ze sobą, aby ulec natychmiastowej anihilacji — w rozbłysku czarnego światła…

Jednostajny ton…

… piskliwy szum
eksplodującej
wieczności —
zalewa czaszkę
— monotonią zdarzeń…

… wewnątrz —
zmarznięta
na kość
— wypalona bryła…

Coś w rodzaju dawnej egzystencji —
irracjonalne i groteskowe
— wrosło korzeniami w ziemię na krawędzi świtu…

*

Obłoki przytłaczają swoim ciężarem…
Ranią betonowymi,
przyciętymi równo krawędziami…

Odbija się o dalekie wzgórza —
zanikający pogłos
— pradawnej burzy…

W rozdartym — jak papier powietrzu
— mdława, elektryczna woń Stworzenia…

Parujące, sine
niebo —
okrywa sobą
— milczenie rzeczy…

… będącą raczej odpadem… — nieudaną formą ewolucji…

*

Przemykają jakieś obrazy, niewyraźne widma… — rozpływają się w podmuchach wiatru…

Powstają w całkowitej ciszy nowe,
całkiem nierealne…
… będące zdeformowaną kopią samych siebie…

Doskwiera im samotność…

… niemożność ujrzenia
swojego odbicia,
choć tworzą się
— z coraz większą siłą…

… i uderzają skrzydłami w powłoki skał…

Giną…

Znowu są…

… coraz
bardziej
udziwnione…

… nonsensowne…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-26)

***

https://www.youtube.com/watch?v=epWov8erWYI

https://www.youtube.com/watch?v=-8F42vlo2yM

https://www.youtube.com/watch?v=pqlJ7qOtUG0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 29 czerwca 2021

Księżycowa

Noc…

Znowu przyszłaś, przemieszczając się w szale zapomnienia… — okryta białym suknem…

Gdzieś — w głębi domu — donośne gongi stojącego zegara — wybijają drugą…

Migotliwe
płomienie
— kapiących świec…

… ruchliwe
cienie —
na
suficie…
… ścianach…

… — podłodze…

Przechodzę
z pokoju
— do pokoju…

A w każdym — milczenie przedmiotów…

… marmurowych popiersi…
Portretów
w pozłacanych ramach…

Falujące płótna
pajęczyn —
przesłaniają
— obojętne twarze…

… wstrząsa gorączkowy chłód…

To ty — omiatasz mnie włosami i wzrokiem… — wypełniona pięknem zbolałej śmierci…

Kocham cię…
Słyszysz?

Jedyna moja…

… księżycowa…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-06-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xu_cjVkxmjk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 3 lipca 2021

Jadąc do nikogo IV

Pamiętasz, Jewgienijo, jak jechałem do ciebie pustym pociągiem,
ściskając w dłoni zniszczony egzemplarz „Moskwa – Pietuszki”, Wieniedikta Jerofiejewa?

Pamiętasz?

… pociąg wjechał na stację z piskiem hamulców…

Oczy lokomotywy przeszywały
żółtawym snopem światła
— ścianę rzęsistego deszczu…

… w wagonie —
natarła
na mnie —
nawała
— milczenia…

… gorączkowy, piskliwy szum…

Czerwone obicia
pustych siedzeń…
Mżące szarością
— piksele samotności …

W oknach —
na tle
nocy —
odbicia
— zniszczonej twarzy…

… czas się zapętlił w mocnych uderzeniach gongu, albo w stukocie kół na złączach szyn…

Rytmiczne
kołysanie…
… szelest wiatru za szybą…

Znowu
jadę
— dokądś…

Do ciebie…

… d o n i k ą d…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-03)

***

https://www.youtube.com/watch?v=-qC2b770Hvs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 lipca 2021

Lunarium

Księżyc rezonuje… ― przechodzi przez zasłony i drzwi… ― srebrzy się… Nachodzi na moje oczy,
odciskając piętno niezgłębionej nostalgii…

… utożsamiam się ―
z tym ―
wizerunkiem…

… przystosowuję…

W deszczu mżących szarością pikseli ― ostrzą się krawędzie milczących przedmiotów…

Wszystko ―
głęboko
― oddycha…

… zanurzone w dziwnej projekcji czasu…

Otwieram
żarna
powiek

… zamykam…

Uwalniają się skądś
― jakieś dalekie, niezrozumiałe głosy…

… wtopione w chropowate zakłócenia
radiowych głośników…

Próbuję nawiązać kontakt,
wysyłając w eter zakodowaną wiadomość…

Z przytkniętym do drgającej membrany uchem…

… obracam chłodną, aluminiową gałkę, wsłuchany w monolog wszechświata…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-07-25)

***

https://www.youtube.com/watch?v=csDfa4JUYco


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 grudnia 2020

Obrazy i dźwięki

… leżymy na trawie… ― ja ― wpatrzony w niebo… ― ty ― twarzą do ziemi…



Obrysowuję palcem ―
kontur obłoku
― przekraczając w ten sposób ― błękitne bramy…

… bądź ― naśladując wiatr…

… albo raczej ―
lotność
― ptasich skrzydeł…



Słoneczna smuga ― zabarwia ― jaskrawą pozłotą ― przedmioty…

… i kształty ― rodzą się ― z cienia…



… słyszę w trawie ―
brzęczące owady…

… szepty…

Bo szepczesz
― do nikłych uszu…

… grającym świerszczom…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-08-06)

***

https://www.youtube.com/watch?v=hnigZnSPAWo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 stycznia 2021

Opowieść ducha

Opowiadał mi o ciszy… ― o pustce ― ze smutnym wzrokiem utkwionym w istocie
Wszechrzeczy…

… o przebywaniu, gdzieś poza granicą neonu…

Przenikał przeze mnie bez trudu,
omiatając moje skronie nikłym powiewem…

… omiatając pieczołowicie,
jakby zadumą
rozpostartą na nowo…

Opowiadał o ukrytym słońcu
i obłokach
w niedostępnym niebie…

… prawie ― nie podnosząc oczu…

I nie musiał patrzeć przed siebie, by wszystko odgadnąć…

… był ogromnym
zbiorowiskiem
poznania
― niczym drgające światło…

… jak nagły prześwit w szepczącym drzewie, bądź jak cień tego drzewa przerastający mnie pod wieczór…

Szedłem z nim?

Naprzeciw
niemu?

… nie wiem…

Ale wiem, że rozpościerał się…

… rozpraszał się… ― z a n i k a ł…

(Włodzimierz Zastawniak, 2014-06-13)

***

https://www.youtube.com/watch?v=F7JqK0w4FBo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 6 stycznia 2021

Arktyczny zachód słońca

Chmury płyną w oddali ― jakby napędzał je ― jakiś odmęt ― milczącego żywiołu…

… coś się wydarza wewnątrz tych skłębień…

… i ginie ― zarazem ―
w palącym blasku
― zeszklonych od mrozu źrenic…



Spadam w pod-śnieżną przepaść ― w grobową wnękę… ― Wyszarpuję siłą…



Na próżno…

Gasnę…

… brakuje tchu zmiażdżonym płucom…



… wszechświat mieni się
w kryształach lodu ―
na moich dłoniach
― popękanej twarzy…



Słońce zachodzi…



… zastygam ― na wieczność…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=kE-wtnY6hFM


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 stycznia 2021

Libera nos, Domine, de morte aeterna *

Idę wolno ― długim korytarzem…― stawiając kroki w obskurnym świetle żarówek…

Jak się tutaj
znalazłem?
… nie wiem…

...

… kreski popękanego tynku…

Falujące
płótna
― pajęczyn…



Czarny prostokąt zamkniętych na końcu drzwi ― z wyżłobionym krzyżem ―
zbliża się ― jak
― równoważna śmierci noc…



… w przerażającej ciszy ―
rozchodzi się chrzęst
― rozbitego na podłodze szkła…

Od moich
kroków?

… nie moich?



Śledzą
mnie
― widma…

… kłębią się i snują… ― wychodzą z ciemności… ― giną…



Kochanie…―

… kiedy
i ja
umrę
― nie będzie ― nic?



… zamykam powieki wilgotnych ócz…



Idziesz skrajem łąki ―
z przysłoniętą
długimi włosami
― roześmianą twarzą…

… taka oczywista… prawie ― dotykalna… ― jakby ― w ostatnim momencie jasności…




Chłodna klamka
ustępuje ciężko
― pod moją dłonią…

… skrzypią zawiasy
z pogłosem echa…



Mam wrażenie, że stoisz obok ― trzymając bukiet uschniętych róż…



Kochanie…―

… kiedy
i ja
umrę…
― nie będzie ― nic?

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-03-11)

***

* Libera nos, Domine, de morte aeterna (łać.) – Wybaw nas, Panie, od wiecznej śmierci

***

https://www.youtube.com/watch?v=k9BNjNbUBOU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 stycznia 2021

„Pan pełnej jasności” przybywa do Nippur

Noc na niebie… W mroku gęstnieje cisza… ― A nad miastem ― ogrom wszechświata… ―

… nieskończoność rozedrgań ― złotych i owych…



Sierp księżyca ―
wdziera się ―
mimochodem
― do oliwnego gaju… ―

… aby mu było przejrzyściej i srebrniej…



… wszystko ―
coraz
pilniej
― śledzi…

Sen rozsnuwa, jakby nić pajęczą…



… wiatr na wzgórzach ― szumi… ― ciii…



Słychać niewyraźne słowa ― modlitwy nieoględnej…
… niestety ― nie sposób rozszyfrować tej szeptanej treści…



Jarzą się fasady ―
od przepływu
― niebieskiej łodzi…



… jakaś astralność ― w oceanie czasu ― niesie w sobie zarys ― młodego boga…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-04-29)

***

„Pan pełnej jasności”, to inaczej Nanna-Sin – sumeryjski bóg księżyca. Syn boga Enlila (Pana Wiatru i Powietrza) i bogini Ninlil (Pani-Wiatr). Wg. mitologii mezopotamskiej podróżował do domu swojego ojca barką po nocnym niebie, którą symbolizował sierp wschodzącego księżyca. Dziadkiem Nanny-Sina był stojący na czele panteonu sumeryjskiego i babilońskiego „ojciec wszystkich bogów”, bóg Anu (Bóg-Niebo)

Nippur – pradawna stolica religijna Sumeru (dzisiejszy Irak) i główne miejsce kultu boga Enlila (świątynia E-kur)

***

https://www.youtube.com/watch?v=00CmFw6SvLI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 14 stycznia 2021

Cywilizacja

fasady w słońcu ― wnęki w półcieniu

― mozaika wejść i wyjść



― oto ― wyłaniają się ―
czarne prostokąty
świata umarłych
― które już mijałem

― i mijam
nadal ―
tuż
obok

― i dalej



mistyczne drapacze chmur ―
są pierwszym etapem
― prekolumbijskiego źródła

― lecz ― w sercu dżungli ― nie można zobaczyć więcej ― z lotu ptaka



― uderzają
mnie
w twarz
― gałęzie

― przedzieram się

*

przede mną ― klejnoty strojów ―
kunsztownie wyryte poematy
― na schodach ogromnych piramid

― płaskorzeźby kapłanów ― wznoszących ramiona do boga-słońca



― wiatr szepcze
modlitwy ―
w załomach
― opuszczonych świątyń

― wygładza ―
kamienne
głowy
― Olmeków *

w gąszczu bazaltowych kolumn
― zrywa się do lotu ― Pierzasty Wąż **



Cerro de las Mesas → La Venta → Tres Zapotes → Potrero Nuevo ***

→ wodzą za mną dzikie → rozpalone oczy → pół-człowieka → z głową jaguara ****

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-06-06)

---

* Jedna z najstarszych cywilizacji mezoamerykańskich.
** Olmeckie bóstwo, opiekun przynoszący szczęście i pomyślność.
*** Najstarsze stanowiska archeologiczne największych centrów kulturowych, założonych przez Olmeków.
**** Najważniejsze bóstwo olmeckie, uosabiające nadprzyrodzone siły, boga, bądź ducha przodka.

---

https://www.youtube.com/watch?v=dR20NKFdcDk


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 stycznia 2021

Moai *

... spoglądają przed siebie ― od tysiąca lat…

Oparte plecami o zbocze Rano-Raraku ** …

… spływała
tu kiedyś ―
rozpalona
― kipiąca lawa… ―

… jak ― z ropiejącego wrzodu…

… teraz ― zastygła ― skamieniała forma…



Mijam
armię
― posągów… ―

… arcydzieła minimalizmu ― w czerwonawych Pukao *** na głowach…

Żeby je móc poruszyć… ―

… trzeba by
najpierw ―
wstrząsnąć
― całą wyspą… ―

… tym czystym słońcem nieznanych łąk



… stojące bryły... ― leżące…

Zakopane w ziemi…



Nade
mną
― obłoki…

… metamorfoza kształtów…



Sylwetki niewzruszonych bogów… ―

… wyznaczają ― koralowymi oczami ― bezkresne ― szumiące morze…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-09-20)

---

* Moai – monolityczne figury na Rapa-Nui (leżącej na południowym Pacyfiku - Wyspie Wielkanocnej), wykonane prawdopodobnie przez polinezyjskich osadników, którzy przybyli na nią około 1000-1100 r. naszej ery. Figury są wykonane z wulkanicznego tufu. Mają od kilku do kilkunastu metrów wysokości i ważą od kilku do kilkudziesięciu ton.

** Rano-Raraku – krater wygasłego wulkanu na Rapa-Nui o około kilometrowej średnicy. W jego obrębie znajdował się kamieniołom, w którym wykuwano Moai.

*** Pukao – wykonane z czerwonawego tufu polinezyjskie nakrycie głowy dla Moai, przypominające kapelusz.

---

https://www.youtube.com/watch?v=ExJLqwwvpUg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 17 stycznia 2021

Element industrialny

… szare piksele mżącej samotności ― wysypują się z zakamarków nocnego miasta…

Blask zimnego księżyca ―
jest jedynie tłem
― dla szumiącego w moich uszach ― potoku ciszy…



Gwiazdy spadają… Tańczą nad kominami fabryk ognie świętego Elma…

… wirują ― unoszone wiatrem ― śmieci…



… idę po spirali schodów…

W górę…
W dół… ―

… nie wiem…

Idę wzdłuż żywopłotu… ―
wilgotnego muru
― z czarnymi oczodołami martwych okien i bram…



… wszystko
wokół ―
głęboko
― oddycha…

… nawet ściany się wybrzuszają ― poszerzając, co chwila ― kreski popękanego tynku…



Samochody na poboczach ―
zakurzonych placach…

… zatrzymane
w czasie ―
wytwory
― industrializmu…



W zgaszonych
reflektorach ―
odbija się daleka łuna
― jakiejś kosmicznej eksplozji…



… ostrzy się ― na szklanych krawędziach…

(Włodzimierz Zastawniak, 2015-11-20)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5b_2Uq1EdVI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 4 stycznia 2021

Kusząca śmierć

Słyszę ― jak mówi szeptem ― kokietując ptaki ― i tysiącletnie drzewa…

… zapatrzona w blaski ― nieruchomej rzeki…



Jest taka piękna i świadoma swojego czaru ―
kiedy stoi na krawędzi światła…
… ubrana ― jedynie w cienie… ― chodzące po niej konturami liści…

… czeka cierpliwie ―
z refleksem
słońca
― na ustach…

… z dłońmi złożonymi na piersiach…



Czeka ― aż nadejdę ―
jako szum leśny
― albo ― szelest łąki…

… by mnie
porwać ―
ku niebu
― w zorzy witraży… ―

… bym się zatracił w białym obłoku…



I uświadomiłem sobie ― całe życie ― pomiędzy dniami zgasłego lata…

… mój dom ―
dzieciństwa…
… tętniące źródła…

I każde ―
inne
― miejsce… ―

… które po mnie… ―

… stanie się p u s t k ą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2014-03-29)

***

https://www.youtube.com/watch?v=duPqWFA8bK8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Arsis

Arsis, 3 stycznia 2021

Legenda pałacu *

… jakbym odchodził w dzieciństwo świata… ―

… i dalej…―
poza
granicę
― heliocentrycznego uniesienia…



W odbiciach alabastrowych ciosów ―
zaistniało coś jeszcze
― obrysem szarżującego byka…

Nie…

… to ziemia ― pędzi ― jak wiatr...

Czy może ― ja sam ― stałem się wiatrem?



… zamykam
oczy ―
i widzę
― bardziej…

Otwieram… ―

… ślepnę od nadmiaru kształtów…



Przede mną ― freski **… ― Kamienny tron Minosa ***… ― Gryf leżący w liliach ****…



… lecz ― o dziwo ― nie czuję ―
przyciągania kosmosu…

Czuję za to ―
zapach łąk…

… szumiące gaje… ―



Ptaki śpiewają ―
pomiędzy
― pomarańczami…



… kolumny…
Schody…

… podwórka …



Tracę oddech… ―

… w mroku korytarzy i kurzu…



Tezeuszu *****…

Bohaterze
― labiryntu …

… pogromco Minotaura ******…



… słyszę ― tak jakby ― daleki szept…


(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-21)

...

* Chodzi o Pałac w Knossos (Pałac Minosa), znajdujący się niedaleko miasta Heraklion, na wyspie Kreta. Jeden z najsłynniejszych starogreckich zabytków architektonicznych, pochodzący z okresu kultury minojskiej (2000 – 1400 p.n.e.) Związana jest z nim legenda o Tezeuszu i Minotaurze.

** Fresk – Rodzaj malowidła ściennego, wykonywanego na świeżym, mokrym tynku. Najczęściej o tematyce religijnej, roślinnej czy zwierzęcej.

*** Minos – W mitologii greckiej – król Krety, heros. Syn boga Zeusa i bogini Europy.

**** Gryf – Mityczne zwierzę. Przedstawiane najczęściej jako hybryda lwa i orła. W minojskiej Krecie gryfy były strażnikami sal tronowych.

***** Tezeusz – W mitologii greckiej – heros. Syn boga Posejdona i bogini Ajtry. Pogromca Minotaura, w zaprojektowanym przez Dedala (mitycznego architekta i wynalazcy) Labiryncie, pod Pałacem w Knossos. W zgładzeniu potwora pomogła Tezeuszowi – Ariadna – córka króla Krety Minosa i królowej Pazyfae.

****** Minotaur – W mitologii greckiej – potwór, przedstawiany jako hybryda człowieka i byka. Strażnik Labiryntu pod Pałacem w Knossos. Zrodzony ze związku królowej Krety – Pazyfae, żony Minosa, i byka – zesłanego przez boga Posejdona.

...

https://www.youtube.com/watch?v=UawvdyRt2SQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 grudnia 2020

Mówisz do mnie stłumionym szeptem, synku

Kiedy ostatni raz ― trzymałam twoją dłoń… ―

… była
taka
ciężka
― i zimna…



Pamiętam, że uchyliły się przed tobą
wielkie i białe drzwi
― skrywające od zawsze ― największą tajemnicę…

Poznałeś ją
― będąc już częścią mozaiki Wszechświata ― z wiarą we wszechmoc rozumu…

… bez
wiary
― w ciało…

*

Siedzę
sama
― na ławce…

… otoczona parkowym azylem…



Doszukuję się czegokolwiek ― w rozchwianych gałęziach…

… w grze cieni na żwirowej alejce… ― w cierpkim zapachu wilgotnych kwiatów…



Uśmiechasz się do mnie
― rozgorzałym słońcem…

… i mówisz ― stłumionym szeptem…



Pragnę wciąż ―
o tobie pisać
― układać strofy…

… wyżłabiać w kamieniu słowa ― na kształt ― twojego imienia…



… masz władzę ― przenosin ― w czasie…



Jesteś tu i gdzie indziej…

… albo jesteś ―
tylko pyłem
― drgającej jutrzni…

… tęczową pół-obręczą…

*

Brama koło domu…

… przeciąg milczenia…



… ogromne
okna ―
zaciągnięte
― ciężkimi storami…



Można się spodziewać przebiegającego kota, lecz ― to przemyka całe twoje dzieciństwo…

… zbyt krótkie ― zbyt długie ― w cierpieniach…



Wszystkie nocne trwogi… ― zabawki porzucone w kącie…

Koń na biegunach ―
pokryty kurzem…

… na ścianie ―
pergamin
― wyblakły przez lata…

… fotografia uśmiechniętej twarzy…



Szron przesłonił już szyby…

… i coraz bardziej
wypełnia pustkę
― wspomnienie twojego głosu…

… rączek, co mnie radośnie ciągnęły za warkocz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-12-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=y0m2uWs_Ezs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 grudnia 2020

Sad rozwidniony

Pamiętam, że drzewa ― szeptały twoje imię…

… i inne
rzeczy
― w złączeniu…

… i ―
z ―
osobna…



W gałęziach ― słońce ― migotało na przeszytych krągłościami jabłkach…

… zerwałaś
jedno…

… drugie ―
w ślad
― za nim…

… spadło na wilgotną ziemię…



Wiatr nas
ciepły
― ogarniał…

… od tych ―
nagłych
― zamilczeń…

… twojego głosu…



Miałaś taką
jasność
― w spojrzeniu…

… mimo cienia, co szedł za chmurą…

… za ptakiem ―
szukającym
gniazda…

… za motylem…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-04-07)

***

https://www.youtube.com/watch?v=CfS_z2nYmyQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 31 grudnia 2020

Owady wyśledziły nas w lesie

… ukazał się
przed
nami
― motyl…

… przewodnik kwiecistego szlaku…

Poszliśmy
za nim
― zaciekawieni…

… opodal ― wytężonej pracy mrowisk ― i smuklejących w przelocie ― ważek…

… byliśmy ―
pod
czujną
― obserwacją… ―

… wielkich ― owadzich ― oczu…

… cicho trzaskały
suche gałązki ―
pod naszymi
― bosymi stopami…



… to się stało
tak
― nagle…

… nieoczekiwanie…

Potknęliśmy się
― o krótki cień drzewa, który ― zaszedł nam ― znienacka ― drogę…

… abyśmy mogli ―
zetrzeć
z niego
― resztki lata… ―

… pachnące żywicą…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-04-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=8IzRQdzZqmc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 1 stycznia 2021

Akropolis *

Przytłacza mnie to miasto ― wapiennym wzgórzem…

… stuleciami
wieków
― wrośniętymi korzeniami w szczeliny skał…

Wznosi się
wysoko
― gorący kurz serpentyn…

… ponad ― dojrzewające w słońcu ― pomarańczowe gaje… ― zielone strzały cyprysów…



… przeniknąwszy
strukturę ―
białego
― kamienia…

… staję ―
przed
obliczem
― Ateny Partenos **… ―

… dziewicy ze złota…

(Fidiaszu *** ― pokłoń się przed swoim dziełem!)



… otaczają mnie astralne byty…

… uwięzione
w drzewach
― milczące ptaki…

… w okazałej powadze
sanktuariów ―
pełnych ―
posągów
wotywnych ****…

… smukłych kariatyd *****…



Błądząc ― obok świątyni zawartej w miniaturze ― świątyni ― Bezskrzydłej Nike ******… ―

… staję się twórcą… ― Kallikratesem! *******



I wyłania się ― niemy Erechtejon ********…

… choć ― przecież ―
słyszany
― przeze mnie…



Wychodząc ―
na wprost ―
niewzruszonej
― Ateny Promachos *********… ―

… można oślepnąć od silnego blasku…

… ― ogłuchnąć ― od zwycięskiego zgiełku…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-19)

---

* Akropolis – w starożytnej Grecji – miasto, bądź osiedle – zbudowane na wysokim wzgórzu o zróżnicowanym przeznaczeniu. Najsłynniejszy z nich znajduje się w Atenach.

** Atena Partenos – nieistniejący już posąg Ateny-Dziewicy, bogini mądrości, sztuki i wojny, który był wykonany ze złota i kości słoniowej ok. 447 p.n.e - 438 p.n.e przez Fidiasza. Posąg wzniesiono w Partenonie, świątyni poświęconej tejże bogini na ateńskim Akropolu.

*** Fidiasz – (ok. 490 p.n.e - ok. 430 p.n.e) Jeden z najwybitniejszych rzeźbiarzy starożytnej Grecji.

**** Posągi wotywne – (ex voto, wota) w starożytności spełniały funkcję darów, składanych bogom w dowód wdzięczności.

***** Kariatydy – podpory architektoniczne w kształcie kobiecych postaci. Rodzaj kolumny.

****** Świątynia Bezskrzydłej Nike – niewielka świątynia na ateńskim Akropolu, poświęcona bogini zwycięstwa, projektu Kallikratesa.

******* Kallikrates – (ok. II połowy V w. p.n.e) Starogrecki architekt, min. współtwórca ateńskiego Partenonu.

******** Erechtejon – świątynia na ateńskim Akropolu, wzniesiona ok. 421 p.n.e – ok. 405 p.n.e na cześć Erechteusza, jednego z pierwszych władców ateńskich.

********* Atena Promachos – nieistniejący już, monumentalny posąg bogini wojny, dłuta Fidiasza, górujący niegdyś nad ateńskim Akropolem, z tarczą i włócznią.

---

https://www.youtube.com/watch?v=c7sUDRfkFm8


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 stycznia 2021

Amorgos ― Wyspa Wielkiego Błękitu *

… wypiętrzyła się ― w egejskich falach… ―

… na krawędzi lawy ―
wyplutej ―
przez
― trzewia ziemi…

Szczyty gór ― zwarły się wtedy ― w bezkresie nieba ― z błękitem…

… jakby były nie dla ludzi, ― lecz bogów ― istnień ― nietrwałych w swojej trwałości…



Ptaki wzlatują ze wzburzonego morza…

… nad upadłą perłą błyszczącą na brzegu…



… gnieżdżą się w załomach ―
monastyru
― Hozoviotissa… **

… w białych ścianach ― wykutych ― przed tysiącem lat…



To się
wciąż
― wydarza…



Zatem ― co wryło się w pamięć ponad tryumf Macedończyków ― nad flotą ateńską? ***



Ja wiem, bo jestem echem antycznym… ―

… dźwiękiem przywołanym ― z zaświatów…



Jestem zjawą ―
snującą się
― po ścieżkach myśli… ―

… po strofach
elegii ―
zatartych
― przez czas…



Ja… ―

… Semonides z Amorgos… ****

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-05-18)



* Amorgos – wyspa na Morzu Egejskim, w archipelagu Cyklad, należąca do Grecji.

** Monastyr Hozoviotissa – Monastyr na wyspie Amorgos, jest drugim najstarszym w Grecji (zbudowany w 1027 roku, następnie poddany renowacji w 1088 roku przez cesarza bizantyńskiego Aleksego Komnena I-go) klasztorem. Znajduje się na klifie 300 m nad poziomem morza. Powstał jako oda do łaski Panagii, zwanej Maryją Panną, która jest patronką wyspy. Jej ikonę przenosi się do wszystkich wiosek na wyspie.

*** Tryumf Macedończyków nad flotą ateńską – Bitwa morska u wybrzeży wyspy Amorgos, do której doszło w 322 roku p.n.e.

**** Semonides z Amorgos – Urodzony na wyspie Samos, potem kolonista na wyspie Amorgos. Poeta starogrecki, żyjący na przełomie VII i VI w p.n.e. Pisał elegie i jamby.



https://www.youtube.com/watch?v=Bi0fin47dPw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 17 stycznia 2021

Gerboise Bleue *

… coś się przemienia w strumieniach atmosfer ― wewnątrz białych obłoków…

… w tym powolnym przepływie
niezdefiniowanych form ―
na granicy
― półkolistej widzialności…

Przemienia się
w źrenicach
― moich oczu…

… kłują mnie ― skrzące się ― ziarenka piasku…



Tutaj
i tam…

… obok…



… zaszeptało w przelocie…



W powietrzu piszę…

Trącam skronie
― zmarszczone czoło…

… odganiam od siebie wszystko…

… jednak ―
wszystko
― powraca…



Wychwytuję nikły powiew
owadzich skrzydeł ―
patrząc daleko przed siebie
― jakby ― w oczekiwaniu na coś ― albo ― na nic…



… upływają ―
coraz
głośniej
― sekundy…―



… ostatnia…



Nie…
Nie…

… niee…



Zakrywam twarz…

… zbyt silne to światło ― zbyt piękne…



… straszliwy żar ―
przerasta
słońce
― rozpala niebo…



… kwiat przede mną dojrzewa… ― jedyny i śmiertelny…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-08-27)

---

* Gerboise Bleue (fra.) – Niebieski Skoczek. Nazwa kodowa pierwszej francuskiej próby nuklearnej, która miała miejsce 13 lutego 1960 roku, w saharyjskim dystrykcie Reggane, w środkowej Algierii. Eksplozja miała siłę ok. 70 kiloton, czyli równoważyła siedemdziesięciu tysiącom ton trotylu. Nazwa nawiązuje również do pierwszego koloru francuskiej flagi.

Gerboise (fra.), Jerboa (ang.) - Skoczek Pustynny. Rodzaj myszowatego gryzonia o silnie rozwiniętych tylnych kończynach. Występuje min. na terenach północno-środkowej Sahary, czy pustynnych obszarach Bliskiego Wschodu.

---

https://mickchillage.bandcamp.com/track/pixels-iii-pt-1


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 stycznia 2021

Spojrzenie w głąb klatki schodowej *

Światło pochmurnego dnia ― wsącza się łagodnie…

… okna są szeroko otwarte na deszcz… ―
na ten szmer ― spadających kropel…



Pode mną ― lśniąca spirala dębowych poręczy… ― kamiennych schodów…

… gdzieś coś zatrzeszczało…

Od moich
kroków?

Lecz nic...

… znowu cisza…



W piskliwym szumie ―
wyławiam tak jakby szept…

Odwracam się…

… w smugach
szarego
blasku ―
mżą jedynie
― piksele samotności …

… bieleją ― zatrzaśnięte drzwi…



… przepływają mi
przed oczami ―
zamazane
niepamięcią
― symbole przeszłości…

… zaśniedziałe
tabliczki ―
bez
nazwisk
― i liczb…



Co do mnie szepczesz ― zjawo?
… co chcesz takiego ważnego przekazać?

Lecz nic…

… znowu deszcz…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-12-04)

---

* Tytuł jest zaczerpnięty z powieści pt. „Matka noc”, Kurta Vonneguta. Tak tytuł nosi jeden z jej rozdziałów.

---

https://www.youtube.com/watch?v=f-P6c_ksz6M


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 19 stycznia 2021

Dwa bukieciki niebieskich fiołków

Idzie pod wieczór ― przytłoczony ciężarem strasznej choroby…

… chce się jeszcze napatrzeć ―
na bezchmurne niebo
― na kołyszące się topole…

Idzie do kobiety… ―
wprost ze szpitalnego łóżka… ―

… niemalże ― spod ― kobaltowej lampy…



… wszystko mu się plącze…

Czy ją jeszcze zastanie?
Co jej mógłby podarować?



Nic… ―

… poza dwoma bukiecikami niebieskich fiołków ― kupionymi ― u starej kwiaciarki…



… tylko ―
pół
― roku…

Rok…

… nie więcej…



Tyle przebytych dróg i bezdroży… ― syberyjskich łagrów…



… wyrwany ze szponów ―
makabrycznej męki…

… ze stłumionym ―
chwilowo
― bólem…

… śmiertelnie blady…



… tylko ―
pół
― roku…

Rok…

… nie więcej…



… albo ― do końca ― tego lata…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-02-28)

***

Inspirowane powieścią pt. ”Oddział chorych na raka”, Aleksandra Sołżenicyna.

***

https://www.youtube.com/watch?v=yI36cArfqmU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 lutego 2021

List z Semipałatyńska-21

… czarne prostokąty ― zatrzaśniętych okien i drzwi… brunatne zacieki na ścianach ― opuszczonych domów…



… idę po mokrym ― popękanym ― asfalcie ulicy…

Dokąd?

… donikąd…



Wyszedłem z pustego ―
wilgotnego miejsca
― wyszarpując się z pajęczyny mroku…



Stawiam kołnierz dziurawego płaszcza…



Nade mną ―
jednolicie
― szare niebo…

… zimny wiatr roztrąca krople lodowatego deszczu…



… szmer… ―
szum…

… nicość…



… ranią powieki ―
zmrożone
― ziarenka



Przez zasłonę gorączkowego pisku ―
przenika jakaś upiorna zapowiedź
― pogłosem ― dalekiego ― dzwonu…



… wszystko cichnie ―
w oczekiwaniu…

W napiętym ―
do granic
możliwości
― bezdechu…




… horyzont się wybrzusza…

Zapada…

… jarzy się od oślepiającego ― w swojej morderczej kreacji ― trupiego blasku…



Czuję, że ―
płonę…

… odchodzę…



Ostatnim zrywem ― wyrzucam w przestrzeń ― list…

… do samego siebie…



… do swojego ―
następnego
― wcielenia…



… żeby ― wiedziało…

Semipałatyńsk-21, 22 listopada, 1955 roku.

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-13)

***

Semipałatyńsk-21 – miasto w północno-wschodnim Kazachstanie (obecnie: Kurczatow) Znajduje się w nim Narodowe Centrum Badań Jądrowych Rep. Kazachstanu. W czasach Związku Radzieckiego było ono tajne i funkcjonowało jako naukowo-wojskowe zaplecze pobliskiego poligonu, na którym w latach 1949-1991 przeprowadzano testy jądrowe.

***

https://www.youtube.com/watch?v=AzdmJbZQhdg


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 20 lutego 2021

Motyle umierają w pełnym słońcu

… strzały światła ― przeszywają bezgłośnie… migot liści w gałęziach…



Na asfaltowej drodze ― dziwna nerwowość wydłużonych cieni…



… wiatr ― dmie w tył ― i do przodu…

Nie za mocno…

… raczej ― lekko…



Płyną powietrzem ―
zataczając kręgi
― w którymś gorącym dniu lata…



… i wstrząsa swym drżeniem cała jaskrawość ― niemalże ― jak przy zmartwychwstaniu…

Nasyca grudy ziemi…



… słyszę ―
bicie
― serca…

… dalekie echo dzwonów…



Spadają z nieba i płoną ―
w jaśniejącym snopie
― zbliżającego się deszczu…



Za późno!

… czuję pierwsze podmuchy zagadkowej śmierci…



… blask ―
który
― oślepia…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-16)

***

https://www.youtube.com/watch?v=sQh77G9CSOY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 lutego 2021

Krople ostrego blasku

„Niektóre słowa to muszle w czasie,
być może kryje się w nich
wspomnienie o tobie”

Jon Kalman Stefansson: „Smutek aniołów”

***

… słońce zagląda przez kwadraty szyb… ― w milczący pokój ― potokiem światła…



Przywieram dłońmi i czołem do chłodnych ― lśniących płaszczyzn…



… widzę na zewnątrz drzewo ―
wyrosłe u źródeł początku…

Szumiące listowiem…

… w pomarszczonej skórze kory…



Zazieleniło się…



… gdzieś ― w głębi domu ―
gong stojącego zegara…

… zgrzyt zegarowego mechanizmu…



Chrzęst…

… i znowu…

… tik-tok…
tik-tok…

… tik-tok…



Wypadają mi z rąk zaczęte teksty ―
niedokończone frazy
― z szelestem rozsypujących się kartek…



… zasłaniam rękawem oczy ― kłute przez krople ostrego blasku…



… przeciąg otwiera ―
skrzypiące drzwi…

Zamyka
― z trzaskiem…



Kto ma przyjść?

… nie przyjdzie nikt…



W półmroku schodowej klatki ― jedynie cisza łkającego wiatru…

Kawałek
― odłupanego muru…

… wystająca z drewnianej poręczy drzazga …



… ginące w pogłosie oddalających się kroków ― epoki ― przeszłego czasu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2020-07-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=OXCYDSGYlMI


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 marca 2021

Dobranoc, mamo

(mojej śp. mamie)

… rozciąga się przede mną ― nieprzenikniona otchłań…



Stoję na samym brzegu…



… usypujące się kamienie… ―

Wpadają z pluskiem
― do szumiącej rzeki…



… gdzieś… ― tam…

Szalejąca nicość
pokazuje swoją
― straszliwą potęgę…

Wirują
szare
― obłoki…

… skłębione widziadła dojmującej pustki…



Nie umiem
pokonać
― strachu…

… ogromu ciszy…



… porwała ciebie fala mroku… pojmała…

I już ― nie wypuściła
― ze skostniałego uścisku…



… mówią, że tam jest wieczny spokój pięknego lata…



… być może…
Być może…



… być może…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-03-18)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 22 marca 2021

Mamo...

Nie mogę chodzić, nie mogę się ruszyć.
Spoglądam długo przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.
I czekam, aż wstrząśnie mną znowu potworny ból,
i czekam, aż…

Zimny wiatr rozwiewa rdzawe liście,
śmiertelny pył.

Czuję, że ktoś za mną stoi.
Kto?
Kto kładzie mi z taką czułością dłoń
na ramieniu?
Kto tak czule szepcze mi do ucha?
A porusza się w takiej ciszy,
jak tylko może się poruszać anioł,
co spłynął właśnie z nieba.

Jawa to —
czy sen?

Czy to tylko dosięga mnie wiatr,
co wciska się przez pękniętą szybę,
pęknięty mur?

Falują pajęczyny,
wirują drobinki kurzu.

Całkowita cisza,
a w tej ciszy — nagłe skrzypnięcie podłogi.
To matka stanęła obok
z oczami pełnymi łez.

Mamo, czy widziałaś tego anioła?
Przed chwilą tu był…
Znowu spoglądam przez pękniętą szybę
zamkniętego okna.

Dlaczego wciąż płoną chmury,
a potem —
stają się czarne jak noc,
jak śmierć?

Dlaczego wszystko jest tak przerażająco puste?

(Włodzimierz Zastawniak)

***

https://www.youtube.com/watch?v=mDu945ptEgs


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 18 lutego 2021

Jewgienija

… komunikujemy się ― poprzez pokłady przeszłego czasu…



Słyszę głos w głębokiej otchłani…



Wyławiam w szumie eteru…

… modulowanych gwizdach, jak przy strojeniu radia…



… opuszczone
miejsca ―
są niejako
― naszą schadzką…



Popękany tynk…

… odpadająca farba…



… zwisające, podarte tapety…




Chłód przeciągu…

… puste okna i drzwi…



W uszach ― piskliwy szmer promieniowania kosmosu ― zwiastujący śmiertelną gorączkę…



… przechodzą przeze mnie ―
jakieś obłoki i widma…

Zatarte przez lata…

… omiatające zimnym tchnieniem…



Pod stopami ―
chrzęst
― potłuczonego szkła…

Gruz…



Piszę palcem twoje imię ―
po okrytym kurzem
― blacie drewnianego stołu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-02-18)

***

https://www.youtube.com/watch?v=wrTE4GiR7Dc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 15 lutego 2021

Idę do ciebie

… na początku ― nie dostrzegam zbyt wiele… ― tylko zamglone widma ― tylko ptaki…

… one szybują w mroku ―
i w ciszy
― spadają stadem…

… przesłaniają źrenice gwiazd…



… gdzieś ― tam ―
lśniące
blado ―
centrum
― kosmosu…

Szept
lasu
― daleki… ―

… a może ― bliski?



Zaprzepaszczam się w tej letniej ― pachnącej skoszoną trawą ― nocy…



Łąki milczące…

… milczące pola…



… ciągnące się ― donikąd ― ścieżki…

*

Pochylony ―
nad rzeką
― samotny faun… ―

… dotyka ― wierzbową brodą ― kryształowej toni…

… wydłuża się ―
w pełni
księżyca
― jego cień… ―

… jakby rozwijał ― ktoś
niewidzialny ―
czarną
zasłonę
― bez szmeru…

*

… zanurzam się ―
w plusku fal…



Pode mną ―
kamień
― oślizły pień…

… niespokojny nurt…

*

… rozsypał się bukiet białych melancholii…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-04)

***

https://www.youtube.com/watch?v=5Q45udenpqE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 23 stycznia 2021

Nikt

To jest dziwny świat… ― Tam podążam... ― Jestem…



Moje ― i tak ― skłębione myśli ―
ulegają wciąż
― metamorfozie…

… nie poddają się jakiemukolwiek zdefiniowaniu…



… światło wpada przez okna…

Kładzie się smugami na drewnianym parkiecie ― pustych pokoi i korytarzy… ―

… wzorach tapet ―

Drzwiach ―
obitych
― skajem…



Wokół ― milczenie rzeczy…

… głucha obcość przedmiotów…




Stąpam w tym bezgłosie…

… wyszydzany przez wszystko…

… w piskliwym ―
gorączkowym
szumie…

W wirujących
― drobinkach kurzu…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-05-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=B5l8AxYahdQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 25 stycznia 2021

Upał

Coś się urzeczywistnia ― ostrym zarysem cienia… ― zasłaniając sobą ― swoją własną
stronę…

… i przechodzi wolno
w chmurze owadów…

Wzdłuż wielo-ziela
i kwiatów
― pachnących słodko… ―

… wyschniętą ― popękaną ścieżką…



… przeciągły
gwizd wilgi ―
dobywa się
tuz obok
― i znikąd…



… nie-cielesne stopy
trącają trawę…

Dłonie ― gałęzie
― dusznego ogrodu…

… w tajemnicy przed światem… ― w brzęku pszczół… ― wśród liści nasturcji… ― wśród
skwaru…



W pobladłym
błękicie ―
słoneczniki
― chylą się ku ziemi… ―

… przytłoczone ciężarem pestek…



… w drżącym
powietrzu ―
skrzypią
― wysmukłe topole…

… ze słońcem ― gorejącym ― w prześwitach…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-05-19)

***

https://robertcarty.bandcamp.com/track/lost-in-suntales


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 stycznia 2021

Migotanie obrazu

… błysk słońca na okiennej szybie… ― jaskrawa plama…

W półmroku ―
milczenie
― przedmiotów…



… świetlisty prostokąt na białej ścianie…

… zamkniętych
drzwiach… ―

Falujących
płótnach
― pajęczyn…



… pełznąca milimetr po milimetrze… ―

Wykrzywiająca się coraz bardziej… ―

Zagadkowa
forma
― niby-życia…



Obserwowana pod różnymi kątami…

… z rozmaitych płaszczyzn czasu… ― nachyleń ziemi…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-08-24)

***

https://www.youtube.com/watch?v=v71BssXxP4o


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 2 lutego 2021

Potwór

… nieskończona równina…

Szarozielony step…



Podmuchy wiatru… ― Świst astmatycznego oddechu ziemi, co wydobywa się ― gdzieś ―
z głębin… ―

… nie wiadomo skąd…



… szepczą coś
do mnie ―
opuchnięte
― sine widma…

… poruszają strzępami ust ― ginąc w piskliwym szumie śmiertelnej gorączki…

W powolnym
przepływie
― pęków atmosfer…




Dreszcz…
Zimno...

… samotność…

Pod bosymi
stopami ―
martwa
― oślizła trawa…



Naznaczone nuklearnym żarem stalowe konstrukcje…

… betonowe ściany ― z rdzawymi smugami wieloletnich ― rakotwórczych deszczów...



Opuszczony
bunkier…

… mój dom…

… kurz… ― pajęczyny… ― gruz…



Ciężkie
kroki
― straceńca…

… chrzęst rozbitego szkła…



Obijam się o ściany ―
wnikając w mrok
― wąskiego korytarza…

… za mną ― długa smuga krwi…



Rozpalone cząstki ― przeszywają ― straszliwie zniekształcone ciało… ―

… tłumiąc ―
mdlącą
wonią
radiacji
― odór rozkładu…



Muskam drżącymi dłońmi ―
wśród charczenia i jęków
― napromieniowane przedmioty…



… w kawałku
lustra ―
dostrzegam
― ogromne oko…

… wpatrujące się we mnie… ― nie we mnie…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-09-15)

***

https://www.youtube.com/watch?v=i8nr1OFQmIE


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 4 lutego 2021

Sen

… jestem lekki ― jak na próbie wniebowzięcia… ― sen potrójny narasta wokół…



Budzę się we śnie… Ze snu przybywam…

… w sen
wnikam
― nieznany…



Wiatr przetacza się po drzewach ―
za otwartym szeroko oknem…

… szeleszczą i klaszczą liście kasztanu…



Oślepia mnie ― słoneczny migot ― niczym stroboskopowa lampa…



… i staję się ―
albatrosem…

Mewą…

… wyrwaną
z zeszytu
― szybującą kartką…



Coś się przestawia w mojej głowie…

… suchy trzask… ― błysk elektrycznego spięcia…



… donikąd idę ― wcale ―
nie dotykając ziemi…

Wszystko się
kołysze ―
od nagłego
― przeskoku czasu…



Zamknięte drzwi… Zatarty numer…

… mosiężna klamka
z nalotem patyny…



Zaglądam ostrożnie do wnętrza…



… pajęczyny na suficie i ścianach…

Brunatne
plamy
― zacieków…

Zatęchła woń starej ―
magazynowej hali
― drażni moje nozdrza…



… jakieś popiersia kryją się w półmroku…

… ustawione
równo ―
jakby
― na wystawie…



W wątłej smudze szarego światła ― wirują lśniące drobinki kurzu…



… idę wolno ― po trzeszczących deskach ― czując obecność ducha samotności…



Wstrząsa
swym
― drżeniem…

… dotyka lodowatą dłonią…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-09-23)

***

https://www.youtube.com/watch?v=S-8KcaVJM9c


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 lutego 2021

Życie jest obok

… kurz i pajęczyny… ― pęknięta szyba ― na wprost ― mojej twarzy…

Drzewo ociera się ze zgrzytem o mur ― raniąc gałęzie ― do krwi…



… wspina się po ornamentach naddartych tapet ― przeciągły jęk i gwizd przeciągu…



… trzaskają ―
gdzieś
daleko
― drzwi… ―

… jakby ― objawiając czyjeś przybycie…



Kogo?

… nie przybędzie nikt…



... rozsadza mi
skronie ―
potworne
― ciśnienie…

… komory serca…



W zakamarkach pustego pokoju… ―

… mżą szare piksele straszliwej nicości…



Coś się chwieje ―
w krzywym
zwierciadle
― stojącego trema…

… pełno wokół ― jakichś dziwnych gestów i symboli ― spoufalających szeptów…



Wrak człowieka…

… podarte łachmany…



Rozpostarte ramiona…

… łopocząca na wietrze koszula…



… patrzę na to wszystko ―
jakby z lotu ptaka…

Pod różnymi kątami…

… nachyleniami ziemi…



Podłogowe klepki ―
są prostokątami
― zaoranego pola…

… butelki po alkoholu ― kominami ― opuszczonych fabryk…

*

Spadam bez czucia ―
rozbijając twarzą
― szklaną powłokę nocy…

*

… razi mnie silne słońce…

… przesłaniam je ―
drżącą dłonią…

Między palcami
― sączą się nitki blasku…



Leżę na samym brzegu ― oparty o betonowy śmietnik…



… w kakofonii
chrząknięć ―
pokasływań
― śmiechów… ―

… padają niewyraźne słowa…

*

… szumiąca obok rzeka ― trąca zimnymi falami ― bezwładne ― martwe ciało…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-09-28)

***

https://www.youtube.com/watch?v=_iqdGiiUrbc


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 9 lutego 2021

Koniec pewnej epoki

… pamiętam ― słońce ― spopielające ziemię… ― rozsadzającą niebo obręcz ―
puchnącej chmury…



Lecz trawa porosła już miejsce,
które wtedy
― nasycane było wielkim blaskiem ognistej aureoli ―

Nie-świętego…



Wchłaniałem całą tę radiację… ―

… naświetlany potwornym żarem…



… widziałem śmierć ― w wykręconej spazmem ― przestrzeni…

… galopującą ―
w swojej
najczystszej
― jaskrawości…

*

Mimo upływu lat ―
słyszę nadal echo
― nagłego objawienia…

… tego natężenia zagadkowości…



Dzwonu
ostatecznego…

… zanikający ton…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-10-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Eg4DLBtgWHA


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 11 lutego 2021

Przebłyski

… słyszę wiatr…

… nie… ― nie słyszę wiatru… ― tylko twój daleki szept ― piękna dziewczyno…

Wołasz
mnie
― od tylu lat…



Ujmując
moją
― dłoń…

… prowadzisz w milczeniu tam ― gdzie skończył się twój czas…

… do miejsca ―
opuszczenia
― i rozkładu… ―

… tajemniczej ziemi…



Nagły

… b ł y s k!



… stoję teraz
samotnie ―
w wysokiej
― szumiącej trawie…

W lipcowy
dzień…

… na stepie… ―

… przy pokrytej pajęczyną pęknięć ― ścianie ― zrujnowanego domu…



… promienie słońca ―
przecinają ciemne
― kobaltowe niebo…




… słyszę wiatr…

… nie… ― nie słyszę wiatru… ― tylko twój coraz bliższy szept ― piękna dziewczyno…


Czekasz
na mnie
― od tylu lat…



Znowu

… b ł y s k!



Efekt stroboskopu ―
wywołuje u mnie
― gwałtowny atak epilepsji…

… jakby doszło ―
do krótkiego
spięcia ―
w krętych
korytarzach
― mojego mózgu…



Gdzie ja jestem?

… chyba straciłem przytomność…



… stoję ―
przy
samej
― ścianie…

… dotykam ją… ―



… jest ― taka zimna…



B ł y s k!



… dotykam ściany rozdygotanymi palcami…

Tym razem ―
parzy
― pulsuje i oddycha…




… poszerzają się rozgałęzienia pęknięć…

Zwężają…




… tak bardzo ―
oślepia
mnie
― słońce… ―

… migocze…

*

Leżę na podłodze ―
opuszczonego
― zdewastowanego pokoju…



Szeroko otwarte okno …

Na resztkach tapet
― świetlista smuga…

… wirujące drobinki kurzu…



Zbudziłem
się?

… zasnąłem?



Ktoś szepcze mi do ucha... ―

… czy to ty ― piękna dziewczyno?



… b ł y s k!



Widzę ciebie w oknie samotnego domu
― skąpaną w pomarańczowych smugach zachodzącego słońca…




… jest taka wielka cisza… ―



Rozwiewają się ―
twoje długie
― jasne włosy…



Przeskakują obrazy ―
jak na starej
― celuloidowej taśmie



Zbliżasz
się…

… oddalasz…



… jesteś na wyciągnięcie ręki…

(Włodzimierz Zastawniak, 2017-11-01)

***

https://www.youtube.com/watch?v=xtiyVuLsBF0


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 5 grudnia 2021

Waldeinsamkeit

(Z cyklu: Określenia)

***

Idę wolno, przygarbiony, ciągnąc za sobą swój milczący cień…

… przenika mnie chłód leśnej tajemnicy…

Czuję jeszcze to ukłucie, to spojrzenie,
co błysnęło przed chwilą
w świetle padającym z ukosa,
trwając tyle, co mrugnięcie powiekami przelatującego ptaka.

Duchy zmieniają swoje kształty…

Tają się w złotawych przymgleniach nad krzakami paproci, nad wystającymi z ziemi
korzeniami
― pochylonego drzewa.

Coś zaszeleściło…

… unoszę
głowę ―
i widzę
rozchwiane gałęzie…

… błękitne prześwity nieba…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-04-05)

***

Waldeinsamkeit (niem.) – łączenie się z leśną przyrodą w poczuciu osamotnienia.

***

https://www.youtube.com/watch?v=yI36cArfqmU


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 grudnia 2021

Mångata

(Z cyklu: Określenia)

***

Ta gwiazda przemienia się w ciszy, podczas gdy wiatr
gładzi niewidzialną dłonią nadbrzeżne trawy…
… nachylają się, przeglądając w zwierciadle jeziora swoje drżące odbicia …



Spójrz! ―

Zdążyło się już zasrebrzyć wokół…

... lśni tym lśnieniem, co spada na nas wraz z zadumą i chłodem.

Coś plusnęło na powierzchni,
naprężając się przez chwilę
jak struna…

Znikło, zamilkło…

… opadło w głębiny płetwą…

Byt przenikliwszy niż strzała,
wracający do mroku rozmytych łodyg…

… mętnych
widziadeł…

… korzeni…



Zatraca się
w toni
― jasny kontur obłoków…

W gałęziach ―
szelest liści…

… prześwity gwiazd…

(Włodzimierz Zastawniak, 2016-03-04)

***

Mangata (szw.) – malownicze odbicie księżyca na powierzchni wody.

***

https://www.youtube.com/watch?v=mLyRpAUqyVw


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 7 grudnia 2021

Expresso-Noir

(Z cyklu: Noir)

***

Ściśnięci w korytarzu. Poupychani równo.

Przepływają falami kopnięcia prądu.
Nerwowe odruchy wariatów.

Wszędzie wokół ―
wytrzeszczone
― jak w chorobie Basedowa oczy…

Spocone karki i czoła.
… przyśpieszone, płytkie oddechy…

Szarpią mnie
nieustannie
― czyjeś dłonie…

… zdzierają koszulę, poszukując pieniędzy i rewolweru…

„Zaraz z niego wszystko wyciągniemy!”
― Szepczą.

„Nie wyciągną!”
― Myślę półprzytomnie.

Męczy mnie ―
uporczywa
konwersacja
w oślepiających błyskach
― nadawanych alfabetem Morse`a…

… cuchną
zgnilizną
― rozdziawione gęby…



Wszystko zaczyna się dziwnie kołysać, jakby w oparach narkotycznego dymu…

Mózg telepie mi się w czaszce, kiedy opieram się czołem
o brudne okno
nocnego Ekspresu do Atlantydy…

Czując czyjeś kolana
w podbrzuszu
i łokcie w wątrobie
― wypluwam na szybę resztki czerstwego chleba…

… zsuwają się powoli w czerwonym, stroboskopowym świetle…



Budzę się w lepkich wymiocinach…

Śniło mi się,
że mnie
śledzą…
… że są blisko!

I coraz głośniej dudnią krokami po moich śladach hordy zaślinionych epileptyków!

tam-tam, tam-tam,

tam-tam, tam-tam,

tam-tam, tam-tam…

(Włodzimierz Zastawniak, 2013-11-07)


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 8 grudnia 2021

Man in the Moon

( Z cyklu: Albumy muzyczne)

***

Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego.

***

Dzwoni telefon…

… trr… trr… trr… ― odbierz… ― trr… trr… trr… ― odbierz, proszę…

… dzwonię do ciebie ― z zaświatów…

Podnosisz słuchawkę
rozedrganą dłonią…

― Słucham?
― Kochanie…
― To ty?
― Tak, kochanie, to ja. Cudownie ciebie znowu usłyszeć. Dzwonię do ciebie z pokładów nieba, ze snu głębokiego… Wstań, proszę. Wiem, że morzy cię życie, że przemieszczasz się w nim bardzo powoli, jakbyś była zanurzona w gęstej i lepkiej substancji czasu. Podejdź do okna, podejdź, proszę…

Idziesz po lśniącej od księżycowej pełni
drewnianej podłodze…
… przygarbiona, w zwiewnej, białej koszuli…

Odsuwasz firankę…

― Widzisz, jaki piękny księżyc?
― Tak.
― Przyjrzyj mu się dobrze…

Przecierasz
oczy…
… wytężasz wzrok…

― Dostrzegasz na nim człowieka?
― Tak!
― To ja, kochanie.
― Nie mogę w to uwierzyć!
― Uwierz, proszę… ― Dzwonię do ciebie właśnie z niego i widzę ciebie ― tam w dole ― taką małą ― malutką…

Słyszę…
― twój płacz…

― Posiwiałaś przez te wszystkie lata… Porobiły ci się zmarszczki… Kochanie…
― Tak?
― Kiedy do mnie przybędziesz?
― Mogę w każdej chwili, nawet teraz! Tylko… ― jestem taka nieuczesana, nieumalowana…
― Jesteś piękna…
― I weźmiesz mnie w ramiona?
― Wezmę ― tak jak wtedy ― i ― już nie wypuszczę…

Stajesz na parapecie,
rozkładając ręce
― niczym skrzydła ptaka...

… rzucasz się
do przodu…

Unosisz się
― coraz wyżej…

(Włodzimierz Zastawniak, 2018-08-28)

***

Man in the Moon – jest to ósmy album muzyczny (studyjny) brytyjskiego (działającego w Niemczech) zespołu progresywno-rockowego Nektar. Album został wydany w 1980 roku.

***

https://www.youtube.com/watch?v=nfPwPRMenHk

https://www.youtube.com/watch?v=PN_QuhEHIGQ


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 grudnia 2021

Przechodziłaś tędy wiele razy

Biała kolumnada, półkoliste sklepienie…

… zimny wiatr uderza w twarz
drobnymi kryształkami lodu…

Na oszronionej szybie sklepu
ze skórzaną pasmanterią
― odbija się błękitna poświata neonu…

… w głębi – ciemne zarysy przedmiotów, okryte zakurzoną folią manekiny bez twarzy…

W świetle ulicznych latarni
rozchwiane cienie:
na elewacji domu,
chodnikowych płytach,
asfalcie ulicy, bezlistnych drzewach…

… mojej
twarzy…

Otula
mnie
― noc…

… samotna, tkliwa i czuła…

Słyszę jakieś przytłumione szepty,
niewyraźne głosy, jakby modlących się, zapomnianych widm…

Pamiętasz, mamo?

Przechodziłaś
tędy
wiele razy…

… i przechodzisz
nadal
― po swojej śmierci…

Przemieszczasz się pomiędzy pokładami czasu,
z zamierzchłych epok w przyszłość…
… przechodząc przez teraźniejszość nikłą smugą rozmytego światła…

Długi, ceglany mur jakichś starych zakładów… Pokryte czarną sadzą wysokie kominy…

Ktoś idzie naprzeciw,
pchając piszczący,
wyładowany barłogiem wózek…

Powłóczy
nogą,
kuleje…

… roznosi woń alkoholu…

Nie patrzy na nikogo. Nuci fałszywie pod nosem…

Umarła kamienica
ze ślepymi oknami…

… otwarte na oścież drzwi ―
zieją mrokiem ―
opuszczonej
― schodowej klatki…

Kłębią się ―
jedynie
― pustka i kurz…

Drażni nozdrza
stęchlizna
― odpadającej farby…

W ciemnych zakamarkach jakieś rzeźby,
popiersia, porzucone dłuta…
… pozostałości przeszłego życia…

Wiesz,
mamo…

… ślady naszych stóp pokryły już mżące szarością piksele samotności…

Rozpadły się…
… rozsypały w pyl…

(Włodzimierz Zastawniak, 2021-12-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=qlKS1Vi_naY


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły


  10 - 30 - 100  



Pozostałe wiersze: Wyznanie majowe, Pamięć, Jasność enigmatyczna, Chciałem ci powiedzieć…, Biały szum, Stalker experience, W ciszy, Westchnienia w otchłani nocy, Zona (Strefa), I uleciał cały ten zgiełk, Abyss, Miłość jest pragnieniem, Anemoia*, Fernweh*, La Douleur Exquise*, Entropia, Grobowiec na atolu, Byliśmy we śnie, jesteśmy, Ptaki śpiewały o tobie, Schizoid man, Jesteś, Misterium III: Drugie przyjście, Misterium II: Kolęda, Cicho, Misterium, Twoja twarz w snopach jaśniejącego deszczu, To wszystko przybywa z samotności, Bo tak, Odejście, Rozpad pamięci, Psychodelium, Budowanie wieży, Ocean zapomnienia, Oczekiwanie, Byliśmy, Przeszywa mnie tęsknota twojego widzenia, Coś ruskiego się zwaliło, Dwie miłości, Operation Greenhouse, Truchła, maszkary, szkielety…, Biała melancholia, czyli życie w epoce oszołomienia, Tajemnica światła, Kocham, Unisono, Tutaj nie ma już nic, Rozdarcie, Drzewa, liście, wiatr…, Tęsknota w słonecznych prześwitach, Oczekiwanie, Zatrzymaj się, obejrzyj…, Preludium do wieczności, Otchłań zapomnienia, W kołysce dłoni mych, Spójrz na mnie, Immersja, Ohyda, Wiem, mamo, Umiem ciebie na pamięć, Poza nami, Kocham cię, Niespełnione, Kiedy tak, Idą poprzez mury, podłogi, szyby…, Miłość, Komorebi, Może, Migotanie, Opuszczenie, Otchłań martwego domu, Kocham cię, Ocean, Nie chcę, abyś była historią, Drżąca, Jest w nas, Nocne misterium, Ręce, dłonie, gesty..., Cienie, Na ile starczy sił, na ile starczy życia, Jesteśmy, Echa, Forsaken, Inny, Krzyk, Przebłyski szczęścia, Jesteś westchnieniem, Łąki pamięci, Wracam, Czy mnie znów słyszysz?, Byłaś, Do kogo to mówię? Do samego siebie, Zamiast wiersza o miłości, Suita na młoty i świdry, czyli remontowy hardcore, To, co zostało, Kobieta w gęstej czerni rozwianych włosów *, Idę, Bądź, Odejście, I omiata wiatr, Śnię, Ślad, Powrót, Cryogenic memory, Nighthawks, Matko, moja jedyna!, Epsilon Eridani, Miejsce oczekiwania, Chiaroscuro, Szczegóły milczące, Negatyw, Jesteś taka piękna, Strefa ciszy, Gdzie ucieka wiatr?, Widzę ciebie w ciągłych powtórzeniach, Maj, Cicha korelacja, Introversion VII: … spopielony tynk, Wasteland, Jesteś?, Miała takie smutne oczy, Trying to Kiss the Sun, Introversion VI: … metamorfoza kształtu, Point of Know Return, Nic, Powiedz..., Introversion V: … od nikogo, Insomnia, Rozbłysk, Donikąd, Nierzeczywista III, Oceanic waves, Rendez-Vous ze śmiercią IV, Sekret, Miłość?, Sanktuarium, Adagio, Innerspace, Wybrzeże zapomnianych, Odkupienie, Atrofia, Schizoid Man, Niespokojny oddech, Umarła twarz, Tajemnica czasu, Aris, Przechodziłaś tędy wiele razy, Burn The Sun, Man in the Moon, Expresso-Noir, Mångata, Komorebi,

Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1