11 march 2012
11 march 2012, sunday ( 72/0 prequel )
Dopiero wtedy zrozumiałam, że chemia ani naświetlanie nic nie dało. Że wycięcie połowy ciała, ani wiara w to, że tak można żyć – nic nie dały. Wtedy zrozumiałam, że wszystkie te siwe włosy, które wyszły mi z głowy i kruche zęby z cienkiej porcelany pękają pod palcami w wielkiej ostatecznej zgodzie na wszystko. Nie ma już co ratować.
Z pamięci wyłania się twarz jasnego dziecka o złotych puklach pazia. Dziecko szura donośnie wlokąc za sobą dużą, dmuchaną żabę. Dłoń fotografa naciska spust migawki. 1/60 sekundy.
Dziecko na zawsze pozostaje rozmazane.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma