Poetry

HaNocri
PROFILE About me Poetry (14) Diary (1)


HaNocri

HaNocri, 17 september 2017

Małe życie

Lata nadziei
Chciałabym wierzyć sobie
Jestem tylko głupcem miłości
 
Codziennie wykonywaliśmy te same
Zupełnie bezsensowne czynności
Pastowanie butów
Obserwacja gwiazd
Zapisywanie wydatków i strat
 
Nasze małe życie
Jedyne jakie znaliśmy
Nazywaliśmy je szczęściem


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 august 2016

Ckliwe piosenki o miłości

Polej jeszcze jacka barman
Wieszczę nam długie i nudne życie
Które bedziemy nazywać bytem i skończonością
Tak naprawdę wszyscy jesteśmy martwi
I nic nigdy się nie kończy
Byliśmy tutaj już tysiąc razy
Pieprząc o tym samym gównie
 
To jedno jest pewne
I może jeszcze obietnica niespełnienia
Ciągła pogoń za spojrzeniem i gestem
Który tym razem nas zbawi
Ostatecznie i bez bólu
 
Jakiś potwór czai sie poza wiecznością


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 august 2016

Jeden na odwagę

Będziemy wspominać dobre złe czasy
Z nadzieją trzymać się jutra
Wódka od święta
Nóż zakopany głęboko
 
Albo nie
Jeden na odwagę
 
Przeszłość szlag trafił
Jutro i przyszłe pokolenia
Chuj mnie obchodzą
Jeszcze trochę i będę tańczyć na wietrze
Grosik w pudełku


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 august 2016

Niewypowiedziane

Ból jest melancholią
Bardziej smutkiem lub tęsknotą
Ma kształt duszy
Pełen tego co nie wypowiedziane
Snuje się niczym dym papierosa
Aż zapadam się w nim
Zapominam
Myślę o kondycji człowieka
W tle Billie śpiewa że jest głupcem miłości
I wierzę jej
Wierzę sobie


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 august 2016

Świat ani drgnie

Bestia w końcu dotarła do Betlejem
Jakieś milion zachodów słońca i ckliwych piosenek
później
Świat ani drgnie
Piję lekarstwo na kaca
Sprawdzam twardość męskich podbrzuszy
Zapełniam pokój książkami i stertą mądrości życiowych
 
Zbawienie nie nadchodzi
Miałam być kroplą w bursztynie
A czuję się taka zmęczona


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 october 2015

***

Najwięcej czasu pochłania mi strach
Boję się życia
I śmierci
I raka też się boję
Przerażeniem napawa mnie fakt
Starzenia się
Ale również świadomość
Bycia dzieckiem w ciele kobiety
Że nic już mnie nie czeka
A jeśli przyjdzie to będzie czymś
Na kształt piekła
Obawiam się miłości która jest
I tego, że inna mogłaby być lepsza
 
Najbardziej boję się o nas
Kiedy pęknie urna
A my nie pozostawimy żadnych śladów
Zapatrzeni w gwiaździste niebo
Wsłuchani we własną muzykę
W niknące odgłosy wieczności


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 october 2015

X.

Jest gdzieś miejsce
Dotknięte darem niepamięci
Wyłaniające się z mrocznej połowy księżyca
Wszystkie winy zostaną przebaczone i zapomniane
Wszelkie ślady zatarte
Będziemy tylko sobą
 
Któż mógłby istnieć bez zła


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

HaNocri

HaNocri, 29 october 2015

II.

W dolinie zła
Czas przystanął w miejscu
Martwe ptaki
(Które nie wiedzą nawet o tym, że są martwe)
Próbują śpiewać stara melodię
Tę smutną pieśń głupców
Którzy wierzyli w niebo
 
Jesteśmy tutaj jeden dzień
Tysiąc lat
Nigdy nie pogodzeni z losem
Myśleliśmy, że mamy przed sobą tyle
Historii do stworzenia
Opowieści do zapisania
 
Teraz nasze palce są skostniałe
Oczy ślepe
Wciąż wędrujemy
Nie wiedząc po co
Ścigani śmiechem starca
Który przecież nie istnieje


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

HaNocri

HaNocri, 1 may 2015

Najbardziej

Najbardziej lubię cię tuż przed nadejściem nocy
Wtedy stajesz się trochę jak ja
Bardziej smutny
Bardziej samotny
Obsesyjnie zakochany w słowach
Zapraszasz Piękno na kolana
Patrzę na naszą trójkę
Tak jest dobrze tak być powinno
Osty i krawędzie


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

HaNocri

HaNocri, 1 may 2015

Nadchodzi wieczność

Próbowałam stworzyć coś zabawnego
Bez martwych ptaków na horyzoncie
Skrzywionych ust i niepokojących spraw
 
Ale co począć
Kaloryfer zimny i kawa wystygła
Jesień włazi z butami z każdej strony
Noc o barwie bazaltu
Niespokojnie szepcze o ukrytych drogach
Którymi powinnam podążyć
 
Mój miły obraca się w kamień
Zaklęty przez własnego chochlika
Jego imię prawie czterdzieści i cztery
Ale wciąż trochę mu brakuje
Do pełni szczęścia
 
Jutro
Znowu będę poetką
Owcą noszącą skóre wilka
Opisującą wszechświat spod przymkniętych oczu
Słuchającą jak gwiazdy śmieją się ze mnie
 


number of comments: 1 | rating: 5 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1