E.T., 21 april 2018
i nagle blaskiem zaczął lśnić
widział choć nie miał wzroku
a wokół niego było nic
i nic nie było wokół
...
a cisza się wlewa jak cierń drąży ranę
rozpręża i mięknie w tej chwili zdumienia
dzień blaknie w noc jasną gdzie niebo usłane
gwiazdami śle Wszechświat w dotyk pocieszenia
gdzieś zaszedł mój duchu krążący w przestworzach
i której świetlistej nadać imię twoje
czy gdzieś wschodzisz świtem na polarnych zorzach
gdzie czas twój skończony zebrał plony swoje
wiem że przyjdziesz we śnie gdy spokój się wleje
strugą do potoku myśli z prądem biegnąc
w zachód Księżyc tchnieniem nocy znamienieje
wlejąc siebie w błękit bym tam mogła legnąć
o tak! przybądź ciepłem boskiego ramienia
przesączonym duchem cząsteczki miłości
z niebios wprost w sen błogi i w senne marzenia
ostrą krawędź cienia zamień na krągłości
cóż gdy mgła nad polem poranek podnosi
z klęczek Słońce wstaje nad Ziemią gdzie przeszłeś
w sen przybywaj ciepły dotyk senny głosić
nie ma nic jest wszystko nie ma cię a jesteś
number of comments: 1 | rating: 0/4 | detail |
E.T., 14 april 2018
do ciebie biegłam po wrześniowej łące
w słońce i dotyk- tylko myśl
w tle nuty świerszczy- grały śmiele
mierzyłam stopą sny
za tobą biegnę pojąc się powietrzem
deszczem przetkanych ozonowych chmur
wciąż wierząc w sen na jawie wierszem
jeden szczyt grzbietów gór
gdzie świt już świata nie ogarnia drżeniem
skinieniem jesteś w zmowie drzew
gdzie zorza łączy pokuszeniem
dwóch w świecie dłoni śpiew
prosto choć drogi w nić zaklęte
święte w złączeniu gdzieś na krzyż
chłonę ten oddech i z zamętem
wierzę w to nasze nic
number of comments: 6 | rating: 0/6 | detail |
E.T., 14 april 2018
cała osobliwość świata i przestrzeni
wchodzi w głąb pod skórę siwizną pajęczą
myśl że Słowo padło i nic go nie zmieni
w szarość zmienia błękit dążący za tęczą
przejść w znak ponad światem w istnienia podniebne
zgubić skrzydła w obłok chmurę zrozumienia
rzucić Mu pod stopy depcząc je haniebnie
w bezkres się pogrążyć ciepłego tworzenia
jedną czystą myślą wejść w zagadkę świata
obmyć stopy chórom niebiańskich Aniołów
gdy odpowiedź widać w dłoni w łaki kwiatach
w pyłach dróg piaszczystych leśnych wilczych dołów
w morzu kroplą jestem i falą Bezkresu
w skale grudką ziemi u podstaw Stworzenia
iskrą gorejąca płonącego stosu
marnym ziarnem pyłu twojego Istnienia
number of comments: 5 | rating: 0/7 | detail |
E.T., 13 april 2018
(...) i nie bój się nie bój
chodzić boso po śniegu(...)
po kątach samotność się błąka
jesienna
zieleni się lekko
niedokończony list
śpisz
pewnie w świecie pod obłokiem
podniebną myślą strojąc
deszcz
spójrz niebo płacze
mokną marzenia
czuję że jesteś
wiem że jest
w bezmiarach wody myśl kojąca
pokój dusz zmęczonych
gdzie
błękitna pełnia
Ziemia
number of comments: 8 | rating: 0/5 | detail |
E.T., 8 april 2018
wprost z pyłu drogi się rodzi codzienność
ta nikłość senność dnia
niby przejrzysta ale zmienna zmienność
odbita w szumie traw
wąskim strumieniem się ścieli jak rzeka
jak uniesiona z pól powieka mgły
stroszą się drzewa w zieleń która zbiega
wprost w świeże wonne sny
za chwilę wiatrem lekko łaskotane
pierzchną nad ranem w poduszkę z nim
w myśl jasną w chwile niezbadane
w pobłyskujący rytm
...
nic że tej nocy cię śniłam z pośpiechem
by długo echem tuż przy tobie być
z twarzą przy ziemi wilgotnej bezdechem
śniąc cię w oddechu- śnić
barwą usiany las lawendy maków
wsłuchana w ptaków ciszy szept
ty w horyzoncie zdarzeń i przypadków
gdzie księżyc w gwiazdy zbiegł
na trakcie z mleka w prężnej pozie
na wielkim wozie stałeś z gwiazd
daleko-bliski jak czarodziej
czułeś ten zapach traw
i w sen się śniłeś śniłeś w sen się
gdzie ty i mnie gdzie nas już nie ma
gdzie zieleń w górę na szczyt pnie się
w nas- w senne dwa istnienia
number of comments: 2 | rating: 0/5 | detail |
E.T., 4 april 2018
niby zima a kwitną kasztany
świat otwiera się drogą w dal w przestrzeń
płynąc sokiem i czymś nienazwanym
ożywiając to co żyje jeszcze
...
sypią kwieciem przestworza w rozkwicie
dziwne ptaki białawego cienia
giną w liściach i nie chcą już śnić się
w mgły osnute brunatne wspomnienia
od korzeni pną w górę się myśli
wiosna w jesień przechodzi ku zimie
bezdrożami gałęzi w gąszcz liści
gdzie jest koniec gdzie kwiat jej się trzymie
wchłania powiew i oddycha deszczem
jest i liściem gałęzią korzeniem
i choć rośnie nie wie ile jeszcze
kwitnąć będą wiosenne zielenie
...
spod powieki łza niechciana spadła
kiedy nagłym podmuchem przed zmrokiem
przemijanie zabrało do światła
świeże kwiaty łan sypiąc obłokiem
choć przy ziemi już kiełkują pąki
nowe przyjdzie ubierze biel w zieleń
tak żal bieli i kwiecistej łąki
pod pniem starym gdzie życie się ściele
number of comments: 5 | rating: 0/5 | detail |
E.T., 19 december 2017
wszystko trwa stając się nieustannie
miesza się powierzchnia raz w brudzie raz w bieli
topi się horyzont mgła go nie osłania
świty słońcem płoną noce księżyc ścieli
cudem światła łącząc- płonie od zarania
…
z ognistego żaru dobywa się woda
na powierzchnię- zdobiąc powłoką gniecioną
taflę niespokojną dziś targaną wiatrem
oczy w niej utkwione od łez mokre- płoną
niby łagodnieje obmywając brzegi
z den nieodgadnionych pomruk nocy niesie
spokój gładzi stopy nic że wokół śniegi
szepty słychać tylko- śpiesz się człeku śpiesz się
jak woda co w głębi wykuwa kamienie
duszę ziemi gasząc która jądrem płonie
chłodem skuwa ręce i oczu przestrzenie
bądź mi ciszą serca- sercem bądź obok mnie
number of comments: 2 | rating: 0/7 | detail |
E.T., 15 december 2017
szedł cicho na palcach
z wiosny chmur składając
tęcze złotobarwne
jak płomienie świecy
szedł cicho na palcach
lekko z traw skradając
źdźbła odwiecznej ziemi
i spojrzeniem leczył
gdzie smogiem zatrute
wsie i wielkie miasta
szedł cicho na palcach
w nadziei odrastał
w ogniach i płomieniu
palącej się świecy
w kominie grał pieśni
budował niweczył
i szedł palcem jeno
pokazując drogę
przecierając szlaki
zabierając trwogę
...
w płomień świec zaklęty
w rajskiej łąki zieleń
krzeszesz gwiazd diamenty
samotny Aniele
number of comments: 10 | rating: 0/6 | detail |
E.T., 11 december 2017
pan do kogo
bo
ja... ja tylko szukam ciała
bez mała
idę mleczną drogą
nie nie
nie dla siebie go szukam
tego ciała bez mała i drogi
dla
wilczyska i ogni
w kominku przy książce
spojrzenia na łączce
zająca złapanego za ogon
przepraszam...
pan do kogo
bo
ja... ja tylko wierzę jeszcze w
przemieszane miłość grzech
i
śpię
a ten po_śpiech
wykańcza
lepsza już pomarańcza
nad ranem
dzielona na śniadanie
wierzy pan w takie
kochanie
niby co
jeszcze nie
ojej
śpię
wygrzebałam dzisiaj :)
number of comments: 8 | rating: 0/9 | detail |
E.T., 9 december 2017
...i jeden Bóg się po nim wspiął
giął maszty wichrem rwał powłoki
gdzie trzaski burzy mroków mroki
giął wzbijał fale wzbijał giął...
...
za oknem szczyty gór i słowa
o znaczeniu
większym niż Wszechświat
jak mgła
obejmują ramionami nadmorskie łany wydm
przesuwając się ścianą
osiadają na nagim ciele w dotyku
wilgotnym
bo tu jest cieplej
bo tam już jesteśmy nadzy
obce skrzydła
wskazują nam cel na wprost
spójrz
u podnóży wzrok skrzyżuj
z Aniołem
to On
zamyka i otwiera okna na Gwiazdy
number of comments: 9 | rating: 0/6 | detail |
Latest comments:
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 april 2018
wiesiek
22 april 2018
Satish Verma
22 april 2018
jeśli tylko
21 april 2018
lilidae
21 april 2018
Satish Verma
20 april 2018
wiesiek
20 april 2018
supełek.z.mgnień
20 april 2018
Satish Verma
18 april 2018
lilidae
18 april 2018
Satish Verma