21 july 2016
Prawdziwa legenda o Popielu
Przed wiekami, nad wodami jeziora Gopło znajdował się warowny gród Kruszwica. Blisko niego, na małej wysepce otoczonej szuwarami, wznosiła się wysoka, kamienna wieża. Grodem rządził książę Popiel, człowiek zwalisty, rubaszny, jowialny a przede wszystkim jurny i przedsiębiorczy.
Popiel podziwiał niezależnych od nikogo władców, zarówno historycznych jak i mitologicznych. Radowali się oni autonomiczną władzą, budując swoje królestwa według własnych potrzeb i przekonań.
Władca na Kruszwicy nie miał cierpliwości do przestrzegania etykiety i nie dbał o ubrania. Jego stroje były wymięte, zadarte psim pazurem i czasami brudne. W miejscach pereł, szlachetnych kamieni i innych ozdób wystawały nici. Zapominał przekazywać służbie poleceń, a uczyniwszy to, szybko zmieniał zdanie. Nie miało dla niego znaczenia to, że w chlebie znajdował ziarenka piasku. Wina z jego winnic miały smak rzecznego mułu. Jednak jego ludzie trwali przy nim niewzruszenie, chociaż ich samych nazywał "swoimi psami". Często mawiał "psy się posiada, a psy to służący" oraz "Rzuć patyk, a służalczy pies z wywieszonym jęzorem, choćby wydawał ostatnie tchnienie i ledwo powłóczył nogami, przyniesie ci to, co rzuciłeś."*
Jego żona, niemiecka księżniczka Gerda sprawiała wrażenie ciepłej, dobrej i rozumiejącej innych ludzi kobiety. Za tą fasadą składała się głównie z kłów i pazurów. Słodkie słówka, które wydawała się w najróżniejszych sytuacjach szeptać kochającemu mężowi do ucha, w rzeczywistości pełne były jadu i bluźnierstw. Idealnie pasowała do męża. Mieli liczne potomstwo i nie poprzestawali na powiększaniu rodziny. Kiedy naszła ich ochota, Popiel dreptał przy żonie niczym satyr z krzywymi jak tyki grochowe, owłosionymi nogami. Sam zachowywał się jak pies, który poczuł sukę. Nie było w nim nic ludzkiego.
Popiel co jakiś czas wyprawiał wspaniałe uczty. Przyjmował na nich bogatych i znaczących gości, z którymi zawierał korzystne umowy. Wówczas jego dom, jak i on sam zmieniali się nie do poznania, chcąc sprawiać dobre wrażenie oraz upewnić gości, że gospodarz to uczciwy człowiek. W głównej izbie rozwieszano ukryte na co dzień wspaniałe gobeliny w ciepłych odcieniach, pod sufitem paliły się lampy. Na samym środku pomieszczenia znajdował się okazały kandelabr z jasno palącymi się świecami z pszczelego wosku. Wnętrze wypełniał zapach kadzidła, piżma i wspaniałych potraw. Podłogi były zamiecione i wyłożone matami z sitowa, obsypane ziołami i suszonymi kwiatami. Zimą, w miejscach narażonych na przeciągi ustawiono piecyki z żarzącymi się węglami. Ważnych jegomości zapraszał do stołu ustawionego na podwyższeniu. Marmurowy blat przykrywał lniany, haftowany w kwieciste wzory obrus, na którym rozstawiano tace i puchary ze srebra, zielonego szkła i złoconego rogu. Kryształowe flakony napełniano dobrym winem o bogatych aromacie. Nie brakowało niczego.
Żeby przypieczętować z gościem zawarcie udanej umowy, oddawał mu na okres rozliczenia jedno ze swoich dzieci. Wybierał je spośród licznej gromady pod koniec uroczystości i przy wszystkich zgromadzonych, zwracał się do niego tymi słowy: "Pamiętaj czyim jesteś dzieckiem. Pożyczyłem od naszego dzisiejszego łaskawcy dużo pieniędzy i obiecałem je zwrócić w całości. Ty jesteś gwarancją, że to spełnię. Jesteś zakładnikiem mojego słowa."
Wszystko to wywoływało ogromny podziw u zaproszonych biesiadników, w efekcie czego nie brakowało chętnych na udzielanie Popielowi pożyczki na znaczne sumy pieniędzy. Popiel i jego żona Gerda nie ustawali w organizowaniu kolejnych spotkań i oddawaniu swoich dzieci pod zastaw. Trwało to latami, a Popiel w tym czasie wzbogacił się, rozbudował swój majątek, zatrudnił nowych, wiernych ludzi i wyszkolił solidną drużynę wojowników.
Kiedy nadszedł czas spłacić zaciągnięty dług, dosyć szybko stawało się jasne, że Popiel w okrutny sposób zadrwił sobie ze wszystkich ludzi i nie zamierzał nic oddać. Okazał się łajdakiem, który złamał słowo. Barykadował się w swojej masywnej twierdzy, osadzał mury zbrojnymi, gromadząc zapasy na oblężenie i śmiał się do rozpuku z głupoty i naiwności lichwiarzy. Jego dzieci stawały się zakładnikami, ale on sam wykrzykiwał z murów, że nic go one nie obchodzą, gdyż ma jeszcze kowadło i młot, żeby wykuć lepszych synów i córki od tych, które traci.
Wielu oszukanych próbowało w złości zdobyć gród, ale wszelkie wysiłki rozbijały się o jego wysokie i mocne mury. Wielotygodniowe oblężenia nic nie dawały. Uczestnicy krucjaty przeciwko Księciu Popielowi wracali ze spuszczonymi głowami nie mając nadziei na odzyskanie długu.
W wielkiej krzywdzie żyły dzieci Popiela i Gerdy. Żadne z nich nie mogło przełknąć goryczy losu jaki spotkał ich ze strony rodziców. Przenoszona przez lata nienawiść doprowadziła do sytuacji, która jeszcze nigdy nie przebiegła tak szybko, tworząc nieprzerwany ciąg wydarzeń. Zhańbione dzieci postanowiły dokonać zemsty, ale tak, aby każdy mógł usłyszeć o okrucieństwach, które zaplanowały. Było to coś z pogranicza religijnej ekstazy, narkotycznej euforii, niedającego się powstrzymać podniecenia.
Zachodzące słońce nad grodem w Kruszwicy świeciło czerwono, pokrywając wszystko karmazynowym blaskiem... A przed bramami stanął oddział osób o rysach Popiela i Gerdy. Każdy z nich był ogniwem i istotną częścią łańcucha, który powoli zaciskał się wokół szyi rodziców.
Bez ostrzeżenia niechciane dzieci najechały gród. Całymi korowodami wpadały do każdej komnaty dając upust zemście. Wszystkie domy zamieniły się ruinę, nie pozostał w całości ani jeden budynek. Nikt ze służby i zbrojnych nie uszedł śmierci. Z daleka widoczny był tłusty słup dymu płonącej twierdzy. Popiel i jego żona w wielkim popłochu uciekli do wieży stojącej na wysepce. Niewiele jednak mieli czasu na strach. W jednej chwili pełne nienawiści dzieci dostały się do wnętrza budowli. W oczach mieli obrzydzenie, pogardę i żądzę mordu. Brudni od błota, krwi i potu, pachnący swądem spalenizny dopadli w końcu rodziców. Żelazem, pazurami i zębami rozdarli ich na strzępy. Nie było w tym nic ludzkiego.
W legendzie o Popielu nie było żadnej klątwy, jedynie brak rodzicielskiej miłości.
https://www.facebook.com/starywujek000
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve