Al., 17 may 2012
Robi się gęsto. Rozrzedzamy. Dobrym narzędziem jest alkohol
Nieważka ostrość. Bezterminowo zapętla chwilę na chwilę.
Jest tego dużo. Grunt to potrafić zachować siebie
Wracam do domu. Jeszcze jakieś wino na Orlenie
Szybko w drodze. Kilka mrugnięć pijanego flesza.
Rano kac. Kawa, papieros, układam urwany film
Monika często powtarza jesteś niespełnionym reżyserem,
po czym pomaga mi napisać kolejny scenariusz.
Piszemy porywczo gwałtownie. Bez znaków interpunkcyjnych
Kończy się jak zawsze. Pantomima z rolą dla dwóch osób
Al., 12 april 2012
gdy nie mogę pogodzić faktu istnienia
nerwowo szczypię rękę
ból staje się wyznacznikiem
brakuje mi przejść
z jasnego w ciemne i odwrotnie
jakby pośrodku jeszcze coś było
sterowana cisza słów kreśli byty
wystawione za nawias
nasilają apetyt wchłaniania
i ta groźba wieczności
Al., 22 march 2012
dopełnia się we mnie
bez powodu
bez wyjaśnień
bezosobowo
na zewnątrz siebie
i uważam
bo ostatecznie jestem tym
co uważam
Al., 12 march 2012
w całej ewolucji bycia sobą
najbardziej dostrzegam
nieuchwytną przyjemność
imaginacji
powstrzymywane łzy
przeczucie szczęścia
gorzki żal
i świadomość
ile mam do stracenia
żyjąc
Al., 13 february 2012
biała równina
zachodzi pod skórę
kształty bez formy
wypełnia dolina ciszy
zimowy sen
zaniemógł
w nadmiarze
obraz wymyka się
chwila wybudzenia
chwytam ją w locie
w niepokoju
powoli
kęs po kęsie
nasycam duszę
ona już oddycha
pełnymi płucami
a formę znosi treść
Al., 6 january 2012
poczekalnia warszawskiego dworca
właśnie tu w percepcyjnym tłumie
wyraźnie dostrzegłem
wędrówkę moich myśli
w tłumie ludzi
przyjazdy odjazdy terminy godziny
quo vadis
tym razem chyba do domu
przecież cel ogranicza
spoglądam w rozkład jazdy
widzę tylko znaki
sygnatury bez myśli
i odwrotnie
wię wsiadam do autobusu bez biletu
ale z wiarą
może ktoś nie sprawdzi nie ukarze
nie zapyta dokąd zmierzam
ja chcę po prostu jechać
Al., 29 december 2011
związałem usta
paląc twoje ciało
jedwabnymi nićmi splątane
zamrużyłem oczy
wyobraźnia szalała
obijała się o źrenicę
a on trzymał dotykiem
usłanym nad przepaścią
wilgotną od pożądań
nago stąpamy po nim
w szczęściu pobrudzeni
łupiemy sęki w drewnianych szczeblach
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek