6 july 2011
W samo południe
idę koleiną zdarzeń
dwiema lewymi nogami
miedzą po swojej wsi
sołtysowa za oborą łuska
zmysł krytyczny
i leci regionalną gwarą
sąsiadko mój kretyn jełop
ciemniak po ofiarach losu
to ostatnia świnia
kwiecista lipa pęka z rozpaczy
a kot chucha dmucha
trze łapami po nosie
od smrodu klozetu z dech
gdzie komary rąbią dupę
samego właściciela
brzęczą; sołtysie czy ci nie żal
kryzysowej rolki
brzydoty okropnego wychodku
niczym długie zęby Drackuli
żądła na pobojowisku estetyki
wpijają się w ciało
aż czuję się nikim
obniżam poczucie wartości
toksycznym wstydem
mszyce żrą koper
i jeszcze coś zawodzi
szarą rzeczywistością
spadającą jak sęp
na dzieci kapitalizmu
zaminowane powierzchownością
nie mogę być prorokiem
we własnej wsi kiedy
krasula żuje trawę
22 january 2025
....wiesiek
22 january 2025
Futro ze skrawkówajw
21 january 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 january 2025
Zaloty na lodachajw
21 january 2025
2101wiesiek
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka