McGraf, 15 may 2010
Polska komunia
Śnieżnobiała sukienka przecudnej urody,
Prezenty wymarzone, istny zawrót głowy.
Stół suto zastawiony, oranżada z promilami,
Dwie sale w restauracji zapełnione gościami.
I jedno puste miejsce, miało być dla Niego.
Lecz nikt już nie pamięta po co i... dlaczego.
McGraf, 19 november 2014
Nić Ariadny
przez meandry życia
cię przeprowadzę
gwiezdnym pyłem
ciemności rozproszę
głazy na twej drodze
w proch obrócę
uprzędę nić jedwabną
abyś do mnie trafił
skrzydłami miłości
do piersi przytulę
ty, tylko mnie kochaj
McGraf, 9 april 2013
Najbardziej rozgrzewają mnie mojej żony słowa:
- Kochanie, dziś nie boli mnie głowa…
McGraf, 9 april 2013
Pana Boga zapytałem dzisiaj nieśmiało:
- Kiedy w tym kraju będzie się dobrze działo?
I usłyszałem takie słowa w odpowiedzi:
- Oj, śmieją się, śmieją z was wasi sąsiedzi.
Ale!
Nastąpi to wtedy narodzie wybrany,
Gdy Palikot pogodzi się z Kaczystami
McGraf, 8 april 2013
Dwa plus dwa
(czyli każdy plecie co się da)
Razu pewnego w pewnej niewielkiej mieścinie,
Debatowała Rada Miejska o ostrej zimie.
Bo śniegu latoś, za dużo nawiało,
I całą gminę wraz z miastem zasypało.
A śniegu napadało, nie wiem czy to wiecie,
Piętnaście centymetrów, w calutkim powiecie.
Śnieg się nie stopił i tydzień już leżał,
I powstał problem, bo nikt ulic nie odśnieżał.
Tylko dzieciakom sprawił on dużą radochę,
Bo w końcu na śniegu pobawiły się trochę.
Już trzecią godzinę debata o tym trwała,
I większość Radnych dobrze już drzemała.
Ze snu zimowego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
- Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Pogodynka w telewizji od dawna nas mami.
Że wiosna już tuż, tuż i śniegi stopnieją,
A ciepłe wiatry, front zimna wywieją.
Teraz już dobrze wiemy, telewizja kłamie,
Zima w naszej gminie do wiosny zostanie.
I to jest pewne, powiem bez kozery, jak to,
Że dwa plus dwa, zawsze równa się cztery.
Nie przebrzmiały w głośniku jeszcze jego słowa,
Gdy do mównicy dorwała się, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący wysokiej Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory radnych szybko łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę dzisiaj z wami wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy zbyt bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa równa się trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi Cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły całą salę egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi ten zapis zimowej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
To może wtedy jakąś szansę miastu dacie,
Złapiecie razem za łopaty i ten śnieg posprzątacie.
McGraf, 8 april 2013
Motto: Nie mów tego wszystkiego co wiesz.
Ale zawsze wiedz, o czym mówisz.
Przed Scriptum. Ja wiem ,że to długaśne, ale...na faktach ;-)
Razu pewnego w niewielkiej mieścinie,
Trwały obrady o problemach w gminie.
Trzecią godzinę już debata trwała,
I większość Radnych dawno już drzemała.
Ze snu mocnego raptem ich obudził,
Głos Burmistrza, co na mównicy się trudził:
Szanowna Rado i Szanowni zebrani,
Opozycja nas tutaj obietnicami mami.
I to jest pewne, powiem bez kozery,
Jak to, że dwa plus dwa równa się cztery.
Nie przebrzmiały jeszcze w głośniku te słowa,
Gdy do mównicy się dorwała, opozycji ozdoba.
Stary to przyjaciel Burmistrza, teraz tylko były,
Bo kiedyś jakieś konflikty im się przydarzyły
- Ja, mam w tej sprawie całkiem inne zdanie,
Pan Burmistrz, nam tu w żywe oczy kłamie.
Prezes mojej partii, człowiek prawy i szczery,
Udowodnił już dawno, że dwa razy dwa to cztery.
Ocknął się z letargu Przewodniczący Rady,
Mężczyzna słusznego wzrostu, i wielkiej ogłady.
To on, wszelkie spory zawsze łagodził,
Kiedy było trzeba krzyknął, kiedy trzeba słodził.
- Będę z wami dzisiaj, wyjątkowo bardzo szczery,
To osiem dzielone przez dwa, daje wynik cztery.
Na to Lider chłopskiej partii, co skończył parę klas,
Zerwał się z fotela i przemówił do zebranych mas:
- Szanowni zebrani nie są z matemy bystrzy,
Ja wiem na pewno, że dwa razy dwa to trzy.
Nauczycielka w naszej szkole tak nam mówiła,
I pamiętam jeszcze, że ta pani była bardzo miła.
Radni wybuchli zgodnie gromkim śmiechem,
Zawstydzony sołtys, schował się z pośpiechem.
Spośród publiczności, co debatę obserwowała,
Podniosła się pewna kobieta i głos też zabrała.
I wykrzyczała ta baba w puszystym berecie:
- Pan Burmistrz i cała Rada dyrdymały plecie!
Ja dziś usłyszałam w moim radiu ukochanym,
Że dzięki zdrowaśkom z anteny klepanym.
Nastąpi cud rozmnożenia i jak niesie wieść,
Dwa plus dwa to będzie pięć, a może i sześć.
Rada zapewne jeszcze długo by obradowała,
Gdyby lina z prądem gdzieś się nie urwała.
Ogarnęły salę całą egipskie ciemności,
Więc radni do domu wszyscy sobie poszli.
Ale chyba dobrze, że tak się w końcu stało,
Bo Radni zapomnieli, o czym się dyskutowało.
I jak dowodzi zapis tej długiej debaty,
Bardzo łatwo jest zmienić dyskusji tematy.
Gdy polityka nad rozsądkiem górę bierze,
W skuteczność tej Rady ja jakoś nie wierzę.
Zostawcie w domu swe partyjne legitymacje,
A w dyskusji rzeczowe przedstawiajcie racje.
McGraf, 15 may 2010
Empatia
(Rozstrzelany dom)
Rozstrzelany dom
Szkielety ścian
Puste oczodoły okien
Kratery po kulach
I ta kobieta
Z martwym dzieckiem
Na rękach
A Ty ?
Obojętnie wciskasz
Czarny guzik pilota
I po chwili łkasz
Nad łzawym sitkomem.
McGraf, 20 may 2010
Ze wszystkich ma być najprzystojniejszy
No i oczywiście najinteligentniejszy.
Do łóżka śniadanie ma ci przynosić,
I przez całe życie na rękach nosić.
Kwiatami bez okazji obsypywać,
Na dobre i na złe przy tobie bywać.
Być tobie całkowicie oddanym,
I tylko w tobie ślepo zakochanym.
A w towarzystwie najdowcipniejszym,
I do grobowej deski najwierniejszym.
Więc czekasz na niego długimi latami
A póki co, zabawiasz się, cudzymi mężami.
I gdy tak się ze swymi ideałami mijasz,
Zabierasz mi męża i rodzinę rozbijasz.
McGraf, 7 october 2012
Najpierw pokochałem,
Panią w przedszkolu.
Potem gwiazdy na niebie.
I Ciebie pokochałem.
I Twe oczy niezgłębione,
I kwiaty pokochałem,
I lasy zielone.
I ptaki w przestworzach,
I zwierzęta na dole.
I ludzi pokochałem,
I tęczę a niebie.
Wiec, powiedz,
Dlaczego siebie,
Pokochać nie mogę?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga