2 march 2025

Paskudny wiersz

W desz­czo­we dni wo­la­łem zni­kać. Roz­chy­la­nie przy­zwo­ito­ści
przy­cho­dzi­ło samo, zbyt łatwo ule­ga­łem po­ku­sie. Za­sło­na z nic
nie­war­tych słów. Brud­na po­ściel. Lep­kość zna­czą­ca upa­dek.
Błęd­ne ognie, smak nie­speł­nie­nia. Nie za­wsze to była ona,
cza­sem my­li­łem imię. Rzu­ca­łem się w prze­paść. Rzy­ga­łem.

Prze­kli­nam chwi­lę, gdy wspi­nacz­ka za­czę­ła być przy­jem­na,
a po­moc­na po­ezja wy­wier­ci­ła dziu­rę, wy­rwa­ła z nie­pa­mię­ci.
To takie łatwe od­chy­lić się od pionu, by skoń­czyć w po­zio­mie.
Spa­da­nie bez­wied­nie uczy po­ko­ry. Próba na­pra­wy, za­ce­ro­wa­nia
grze­chów przod­ków, lot na księ­życ. Rzy­ga­łem.

Zmie­sza­nie wody z ogniem, ko­bie­ty z dia­błem, nauka pły­wa­nia
w nie­czy­sto­ściach bogów. To wszyst­ko mam już za sobą. Teraz
nawet roz­dep­ta­ne nie­do­pał­ki na trze­cim pe­ro­nie, na­dmu­cha­na żaba,
ogni­sko na polu trzci­no­wym nie robią wra­że­nia praw­dzi­wych.
Za­nu­rzo­na w morzu dłoń wciąż czeka. Dziś jesz­cze nie rzy­ga­łem.


number of comments: 1 | rating: 3 |  more 

ajw,  

Peel wyrzygał w tym wierszu wszystko. Oczyścił się z toksyn zatruwających życie. Teraz czas na nowe..

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1