plugastwo, 20 may 2016
Za godzinę wychodzę z domu
i chcę czuć, że jestem,
recytując wiersze zapomnianych poetów,
uśmiechając do niezajomych na licach,
rozczesując blond włosy przed lustrem,
ubierając zbyt duże swetry, przesiąknięte
zapachem dymu papierosowego.
Za godzinę wychodzę z domu,
przepłukując usta czerwonym winem,
aby móc pytać i odpowiadać
ludziom o zaszklonych tęczkówkach.
Za godzinę wychodzę z domu,
despreacko zaciągając się wiosennym powietrzem,
uciekam stamtąd, by posiedzieć
na parapecie nocą z kubkiem herbaty.
Godzinę wcześciejna parapecie usiadłam,
beztrosko wisząc głową w dół.
plugastwo, 18 may 2016
Uciec stąd.
Z najwyższego piętra wieżowca brudnego miasta słychać muzykę, donośne śmiechy, ot, niezwykłe spotkanie ludzi prawdziwych.
A tylko ich emocje są fałszywe, poprzyklejane uśmiechami, które od dawna nie należą do nich.
Szukam schronienie w martwej pościeli mojego łóżka, lecz źle się czuję, przyzwyczajona do chłodu podłogi.
Piszę, gryzmoląc długopisem po różowych kartkach, bo tylko ja siebie czytam, osnuta cieniem.
Dostrzeż mnie, znaczę nic, zrośnij się ze mną.
Podłoga tańczy cudzymy krokami, lecz czy zmierzają w moją stronę?
Martwi artyści głaszczą mnie po głowie i już wiem, że zginęłam, choć jeszcze w półśnie szepczę Twojej nieobecności wiersze Bukowskiego, czy możesz usłyszeć?
Chodź, przecież obiecałeś, że kiedyś stąd uciekniemy.
plugastwo, 16 may 2016
Mogę głaskać Cię opuszkami palców, odkąd nadałeś mi przywilej trzymania Twojej dłoni
Przestrzenisz się we mnie nieustająco, a ja bełkotem wyjaśniam samą siebie
Nie śmiem prosić o mniej więcej jeszcze Twoich smutnookich spojrzeń, pod czarem których
moja skóra sinieje,
język gorzknienie
i czuję, że marnieję,
smutnieję,
tlący się papieros gniewnie iskrzy się w ciemności, a dym niezadowolony opuszcza komnatę przez krwistoczerwone usta,
skrawkami słów zdrapuję blednący lakier z paznokci,
a źrenice moje błądzą po zakamarkach kosmosu,
gasnę, ale tak trzeba. muszę się....
plugastwo, 16 may 2016
Ja coś mówię, powtarzając.
Jestem tkliwa, niczym listy autystycznych dzieci.
Jestem tragikomiczna, niczym przedawkowanie tabletek wczesnoporonnych.
Jestem mdła, niczym spojrzenie, jakie rzucam lustrom.
Ja coś mówię, gestykulując.
Używam niedozwolonej ilości wyrazów szpetnych.
Używam całych gromad nie-argumentów.
Używam zbyt wielu enterów, tnących upośledzoną próbę ekspresji. Moją twarz przecinają promienie uśmiechów na popękanych wargach, chaotyczne ruchy rąk, poprawiających włosy, wywracanie wyblakłych oczu, pooblepianych najtańszym tuszem do rzęs.
Ja coś mówię, zarażając rozmówców inwalidztwem.
Moje emocje są anorektyczką, chodzącą na siłownię.
Moje emocje to bezlistosny morderca, poruszający się o kulach.
Moje emocje to szkolna woźna, nocami sprzątająca w burdelach.
Moje emocje szarzeją moim niewyspaniem.
Moje emocje stłamszone (nie)moją teatralną obojętnością.
Ja coś mówię, płacząc.
Manifestuję bezsilność, akcentując 'kurwy', wydobywające się z krwistoczerwonych warg.
Manifestuję bezsilność, akcentując każdą kropkę, wieńczącą bełkotliwe zdanie.
Przytłaczam rozmówców złośliwością nowotworu, zapraszając na chemioterapię z Kurtem Cobainem na wiejskiej dyskotece, zmuszającej mnie do niezauważalnej reakcji.
Ja przestałam coś mówić, składając się w kolaż z pożegnań, pisanych przez gimnazjalnych samobójców.
Ja siebie nie rozumiem.
Ja przestałam mówić.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.