21 march 2012

Poetyckie disco-polo, czyli...grafomaństwo na pięciolinii

"Jak się masz kochanie? Jak się
masz? Powiedz mi, kiedy znowu cię zobacze?"
Któż z nas tego nie zna?

Disco-Polo...skoczne, lekkie, wyśmiewane za brak ambicji, choć traktujące o wielkich i poważnych uczuciach; miłość, rozstania, tęsknota. Kochanek każdej dyskoteki i dancingu. Z tym drugim, od wielu lat tworzą udany związek, jakby na złość wszystkim przeciwnikom związków homoseksualnych.

W rytmach Disco-Polo powracają wspomnienia pierwszych pocałunków młodości, tych pierwszych-weselnych, oświetlonym blaskiem obrączek, i tych ostatnich-na pożegnanie.
W rytmach jego, opijamy chrzciny naszych dzieci, ich komunie,
nasze okrągłe rocznice urodzin. Serce wymięka.

Tak jak przeciwników, nie brak jednak jego zwolenników. Pasuje nie tylko do chwil uroczystych, do sentymentalnych wspomnień, ale...przy jego dźwiękach, niejedna Pani z jeszcze większą przyjemnością sprząta, gotuje, wrzuca pranie do pralki. W rytmie jego, przewracamy steki na ogródkowych grilach.
Więc...kicz, czy sztuka? Muzyka do wszystkiego, czy tylko do "kotleta"?

Pytania te tracą na znaczeniu, przy ilości zwolenników tej muzyki. Jest popularna. Zastanawiam się, jak określić "prawdziwą" dzisiaj piosenkę, utwór muzyczny? Taką na czasie? Taką, na której
możnaby się wzorować? Dla mnie osobiście, nikt nie stworzy już nic lepszego, niż zostało stworzone w latach 60-tych i 70-tych. I prawde mówiąc, to mi w zupełności wystarczy, plus paru póżniejszych wykonawców-twórców.

Czy tak zwana "grafomania", nie ma się podobnie, jak właśnie to Disco-Polo?

Ma swoich zwolenników. Niejednemu i przy niej łezka poleci. Jest w miarę jasna, przystępna.
Zwroty w niej używane, często budzą zdania, słowa, skrywane w
naszych sercach, jak te, których wspomnienie pozwala się nam nad sobą rozczulać-tak ciągle bolą. Szybko wielu odnajduje się w niej. I nie ważne dla
nich są tu rymy, średniówki, te dopełniacze, które mi samej już z
emulgatorami się kojarzą. Ważne jest tu to, że ktoś potrafi swoimi, prostymi
słowami przekazać swoje uczucia (nie każdy to potrafi), a inny - je odebrać. Te nieszczęsne dopełniacze wspaniale odgrywaja tu swoją rolę, "malując" prostymi ruchami obrazy wspomnień, codziennych przezyć.

Grafomania, jak i należąca do niej - poezja najbardziej "kaleczona", zwana - "bełkotem", ma taką samą popularność wśród jej zwolenników, jak ta bardziej ambitna, nie wychodząca poza ramy swojej nazwy.
Przeciętna Grafomania, jest dla mnie, jak Disco-Polo, które spadło z pięciolini na linijki.

Kto najbardziej walczy
z Grafomanią? Określoną w Wikipedii w taki oto sposób:
"Grafomania (z greckiego: "gráphein" – rysować, pisać i "mania" – szaleństwo), patologiczny przymus pisania utworów literackich. Określenie o wydźwięku pejoratywnym. W większości wypadków pojęcie to dotyczy natręctwa pisarskiego występującego u osób, o których sądzi się, że nie mają odpowiedniego talentu. Jednak grafomania nie musi wiązać się z brakiem predyspozycji pisarskich, może wynikać z rozmijania się z percepcją sztuki i literatury właściwej dla danej epoki..."


Otóż - Poeci współcześni.
Poeci, którzy rzadko nazywają rzeczy "po imieniu". Których poezja jest nie dla każdego do odbioru, gdyż nie zawsze zrozumiała.
To tak, jakby Pani Krysia, słuchająca codziennie Disco-Polo,
miała zacząć gotować przy Pendereckim. Już widzę te kipiące garnki, tą pralkę, która wiruje z taką wściekłością, że przesuwa się na środek łazienki.
Nie każdy chce myśleć nad poezją, nie każdy to potrafi.
Nie mam nic przeciwko Poezji współczesnej. Osobiście, jako laik, niektóre wiersze współczesne czytałabym bez końca, są też takie, które naturalnie rozumiem, ale-nie podabją mi się.

Zastanawia mnie jedno. Często narzekamy na brak wzajemnego porozumienia, zrozumienia siebie nawzajem. . Coraz słabszy kontakt, komunikację w związkach, rodzinach, lub ich brak. Czy ta "okrojona", dla wielu niestety niezrozumiała poezja współczesna wzięła tylko przykład z nas samych, czy...jest tego wynikiem?

Ale, niezależnie od odpowiedzi, myślę, że ta "chorowita" Grafomania,
nie powinna na siłę bronić się od podstawowych zasad pisania wierszy, by wtórująca Pani Krysia, nie dostała zadyszki wypadając z rytmu, lub nie wykręcała sobie języka. Tej zdrowszej, nie zaszkodzą witaminy (w postaci profesjonalnych uwag), które nikt od razu nie każe łykać, ale dobrze, jak są pod ręką w czasie "przeziębienia".

Jestem za krytyką, która pozwala się rozwijać. Która pozwoli niejednemu dać większe samozadowolenie, niż to (bardziej, lub mniej
słusznie), które posiada. Która może pozwoli mu zdobyć większą rzeszę odbiorców, a to powinno też cieszyć. Publikując gdziekolwiek nasze wiersze, znaczy - nie piszemy ich tylko dla siebie.
iw




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1