Max Rogov, 9 may 2012
A my tak w siebie wciąż wpatrzeni,
zrodzone barwy w pełni słońca,
tak bliskie teraz czarnej ziemi,
gdy dzień dobiega już do końca.
Stoimy ciągle pochyleni,
od dnia narodzin, po dzień śmierci,
zgryzając wargi pełne ziemi,
i w nią wpisując swoje części.
Gdzieś w ramach zbitych z człowieczeństwa,
umiejscawiamy płótno bycia,
drewniany krzyż wpisując w ziemię,
jak metaforę tutaj życia.
Max Rogov, 15 april 2012
Urodzeni w milczeniu
nie stroją z brzmieniem świata
wykreśleni z pięciolinii,
by nie fałszowali dźwięku.
Urodzeni w milczeniu
nie wypełniają gazet,
nie krzyczą o nich
czarne plamy atramentu.
Pozostawiając ciszy.
Urodzeni w milczeniu,
żyją w malowanych światach,
swoich wyobrażeń,
gdzieś na przepaści ludzkiej myśli,
bojąc się skoczyć.
Max Rogov, 2 april 2012
Nim rozkwitniemy bratkami
nasz język, spleciony z
płomienia,
będzie tańczył -
niewyparzony.
Nim zgaśnie pod kopułą
pytań
bez odpowiedzi.
Nim rozkwitniemy bratkami,
ktoś dotknie naszej
marmurowej skóry,
ścierając łzę, która
uciekła ciszy.
Nim rozkwitniemy bratkami,
tkwijmy jak najdłużej na
ziemi ziarnami.
Przecież jeszcze
spojrzymy ku niebu.
Max Rogov, 27 march 2012
Ostatni upadł domek z kart,
pod drżeniem rąk po prostu minął,
kolejne dni chylą się jak,
wprawione w ruch kostki domino.
Samotny w domu – więzieniu ścian,
kolejne sny zatapiam w winie.
Ten blues ostatni dla Ciebie gram,
posłuchaj go nim znów przeminiesz.
W tarocie wiecznie kusi mnie śmierć,
pasjanse leżą nieułożone,
w albumie czarno – białych zdjęć,
dziś już nie patrzysz w moją stronę.
Wplątana w różę kropla Twej krwi,
niczym w klepsydrze powoli płynie,
ostatni raz blues ten dziś brzmi,
posłuchaj go nim znów przeminiesz.
Taktometr mierzy mijanie dni,
czas tak nieśpiesznie się teraz wlecze,
a kiedyś tak po prostu biegł,
choć zwykłym jest złudzeniem przecież.
Ostatni wybrzmi dla Ciebie blues,
pełen melodii - tych nie wyśnionych,
kot płacze w kuchni, a na drzwiach ślad,
odcisk Twej dłoni wpół uniesionej.
Max Rogov, 17 march 2012
Przesuwam w dłoni wytarte paciorki pacierza,
A telewizor gra, przeskakują kolejne obrazy.
Mężczyzna podszedł by podgłosić,
za chwilę miała śpiewać ta z serialu.
Bose stópki mokły w kałuży,
gdy próbowała sięgnąć po kromkę chleba.
W gazecie znów pisali o tej nowej diecie.
A sęp wciąż będzie siedział wpatrzony
w wyciągnięte ku niebu dłonie.
Non vidimus – napiszą na nagrobku.
Max Rogov, 11 march 2012
Na krawędziach między ziemią a niebem
zawieszono cienką linię horyzontu.
Prawie niewidoczną,
niczym igła zagubiona w stogu.
Balansuję na niej,
trzymając w dłoni połatany parasol.
Tak jak ptak zwiedziony jasnością błękitu,
wzbił się prosto w uścisk smutkiem ciemnej chmury,
upada na ziemię.
By się na niej odrodzić w płomieniach nadziei.
A ludzie patrzą z dołu, czekając co się stanie,
unoszą ciekawskie głowy.
Przecież nie ma jednego nieba,
i nie ma jednej ziemi.
Zwinięto na szpulkę linię horyzontu.
Max Rogov, 10 march 2012
I upadały anioły,
tak ciężkie od własnych
słabości,
ich krzyk wyrywał się
ciszy,
głos tonął w smolistej
żałości.
I ziemia po nich płakała,
ulica nimi krwawiła.
A chwila zdawała się
pytać
czy dla nich na pewno
wybiła?
I upadały anioły,
wieczną sprzecznością
rozdarte.
Pragnąć wciąż jeszcze
czy przegrać?
Ostatnią odsłonić
kartę.
Max Rogov, 8 march 2012
Usiądźmy pod szarością
mostu,
bo przecież ten świat się bez nas nie zawali,
i
delektujmy się - słowami.
Ważmy je w ustach,
pieśćmy w
dłoniach,
dajmy im żyć - niespiesznie.
Pod szarym mostem
posiedźmy chwilę.
Czy ktoś w ogóle rozmawia jeszcze?
Max Rogov, 5 march 2012
Może warto -
a może nie warto
życie w talii nieodsłoniętą kartą
.
Może warto - a może nie warto,
Kochać mocno, na
zabój i już.
Może warto - a może nie warto ,
być
człowiekiem - domem tęcz i burz.
Może warto - a może nie
warto,
zagrać życia naszego kartą,
może warto -
może warto i już.
Max Rogov, 1 march 2012
Na białej kartce
odcisnąłem
atramentowy ślad swej
dłoni.
Czerń - ona zawsze była
na początku.
A potem przyszła jasność,
Złożyła pocałunek na
ustach czerni.
Spłodziła życie.
Kilka kropli atramentu
spadło na kartkę,
wysechł ślad dłoni.
Spłynęła linia życia.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
5 november 2024
"W żółtych płomieniachJaga
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve