Poetry

Alutka P
PROFILE About me Friends (26) Poetry (241) Diary (5)


Alutka P

Alutka P, 16 october 2011

zakończenie

przekładam w palcach światło
zmyślnie na drugą stronę
mereżki przewleczone
chwile marne i natarczywe
cierpliwie przeczekasz
wołanie o prostą śmierć
zmieniam długość obrotów
w dusznych pokojach
na pięść żywota
w proszku
nastroje układam
z głowy
kapelusz przysłoni oczy
wachlarze z biletów
do Warszawy do nikąd
czas rozwikłany
w normie tętno i cukier
postawimy na stole
smalec chleb i cytryna
ślinisz się
na początek
końca nie będzie


number of comments: 11 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 october 2011

lipa

przycięta nie zagląda już do okna
dobijają się tylko zbieracze
jeden egzemplarz od drugiego ciekawszy
bardziej niż garniturowi
z góry wiem co powiedzą

nieprzebieralni posiadają odrębność
inwencję w wykonaniu lepszą
gorszą od tego z rowerem

zachodzą od podwórka
bez lęku podaję wiadro i drobne

nie są rozmowni
w tym tkwi urok
wymienialne dziękuję
wysypany popiół


przypominam sobie inteligentne szczury
bez wyboru
często przez przypadek


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

Alutka P

Alutka P, 15 october 2011

dosyć

porozwieszanej bieli
dni ciężkich wilgocią
i dyskusji po świt
ryk - boli kolano

sznurki szum sznurki
na śniadanie obiad
lekarstwa na
brak snu
zabrakło światła w zaułkach

sypiam w autobusie więcej
świnia nie zeżre
sikorka ile waży
słowo
dwa dni sam na sam
ze sobą
po spokojność
wybiegłam trzaskając drzwiami
na oścież

wracam


number of comments: 5 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 12 october 2011

spotkanie przy cmentarzu Lipowym (okolice dużego targowiska) - dedykowane

jak żywy – dziwna postać wyświetla się
obraz z czasów kiedy gnuśniałam w łóżku
opasłe tomiska prowadziły rozmowy
ostrożnie badałam słowa
krążyły jak drapieżne ptaki
czasami ptaszniki prześwietlały głowę

witam panie Whitman – dlaczego rozgrzebuje pan ziemię
pod kamieniem poszukując życia
czy nadal boisz się robaków
pamiętam twojego woźnicę i rzucony bat
na trumnę spadło kilka grudek zakrzepłej ziemi

To był dobry kompan, szczery, zapalczywy, niebrzydki
Gotów skoczyć za przyjacielem w ogień,
uwielbiał kobiety i hazard, lubił zjeść i wypić *


proszę zachodzić
właśnie przestało wrzeć – podam zupę
piękny kapelusz tutaj – możemy przeczekać twój lęk
dopóki nie zobaczę jasnego spojrzenia
będziemy tkwić w zawieszeniu
pomiędzy konarami dominują silni
ale poruszać mogą tylko subtelnie uważni

śnią się dni z odmiennych płaszczyzn
przychodzą do mnie ludzie pełni obaw przed nieznanym
należy pochylić się żeby zobaczyć szczególny rys
delikatne światło którego promienie rozgrzewają kamień
potrafi być szorstki pozornie nieprzyjemny
łagodnieje z upływem czasu i wartkiego strumienia
pod palcami wyczuwam wyraźnie rozwarstwione słoje
przez lata narastały tworząc kolejne pancerze

panu mogę opowiadać o miłości
przecież nie możesz mnie zranić
proszę jeść bo wystygnie

robactwo będzie miało dalej do serca
dobierają mi się słowa

Miłość nie jest pojedynczym wydarzeniem, ale klimatem,
w którym żyjemy, przygodą życia, podczas której uczymy się,
odkrywamy, dorastamy. Nie da się jej zniszczyć jedną pomyłką
ani dobyć jednym ciepłym słowem
*


*W Whitman


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 11 october 2011

Pauza w androidzie - jesień

poniosło mnie
wyższe cele
poganiasz
krople dopełnił zgryźliwy ton
wychodzę
światła i cienie tumanią
coraz prędzej
słońce leci w horyzont

jeszcze są kwiaty
cieszą szczególnie astry
po nich już
tylko chryzantemy
śmiertelnym zapachem budzą
sprzeciw


number of comments: 12 | rating: 5 | detail

Alutka P

Alutka P, 10 october 2011

przejście

odłożyłam tobołek podróżny
na haku świeżo złowione ryby
w pyszczkach przyniosły niepokój
zaryglowany właz na schody
wychodzą patrole zielonych świerszczy

pod powieką coś skrzypi
zapałka rozwarstwiona na czworo
żeby babka nie mogła wróżyć
kupiłam rozpuszczalną kawę
i wino bożozażaleniowe

cierpki ten cienkusz - pamiętasz?
zwierszałam ci się na ramieniu
zawisł tobołek znowu gotowy do drogi


number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 october 2011

nie pytaj

zadawaj jeżeli musisz
postaram się nie otwierać ust
niepotrzebnie ubrałam tę sukienkę
w środku zimy
nawet światło blednie
moja czerwień jakaś odmieniona

nauczyłam się podnosić obie ręce
tobie wystarczy jedna


number of comments: 16 | rating: 7 | detail

Alutka P

Alutka P, 8 october 2011

wojna kończy się tylko po to żeby rozpocząć następną

nie mam już w sobie krzty pasji, więc pamiętajcie
lepiej spłonąć niż wyblaknąć
(K Cobain)
 
ile lat można pomieszkiwać w lazarecie
powietrze i światło słabe jak życie
niecierpliwych wypraszam na zewnątrz
tętni zmiennością jasnych obrazów
nie potrafię wpuścić za drzwi
 
dopraszam się miłosiernej siostry
zmienniczki na wachcie snów
różowieje policzek pieszczony świtem
 
rozwijana z kłębka snuję cierpki dym
rytualne czynności drażnią podniebienie
czarne obowiązkowo wychodzą wracam
bardziej trędowata


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

Alutka P

Alutka P, 7 october 2011

śrubo(w)kręty w izolacji

znowu rozpoczynają swój taniec
obręcze zaciśnięte na skroniach
dłonie - myśli się pisze się myśli
nie przestają drgać w locie
 
wystartował czas
 
czy zdążę wszystko zapisać
kiedy wysypały się słowa
toczą swoje drogi w pyle
pozostawiony znak do rozpoznania
 
nigdy nie trwało to tak długo
dobieram odpowiednie wytrychy
obchodzę zabezpieczenia i kody
 
nie rozumiem co do mnie mówisz
przestań nie jestem chile relleno
na tacy ostrym dodatkiem
 
zapadłeś we mnie głęboko
zastanów się zanim wyciągniesz rękę
potrafię podać i odgryźć
potrafię


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Alutka P

Alutka P, 7 october 2011

Kiedy siedziałam to była jazda - bez trzymanki

trudno było i nie do wiary
przez trzy noce
nastroszona na grzędzie
do koguta mówiłam hola
ja tu siedzę za politykę
nie za kurewstwo


w ptakach drzemie dziwna siła
kłapią dziobami o świcie
chochlą się zajadłe w stadłach

podnoszę powiekę nogi i ręce
niepokój w trelach
pokłada się sen
ruchliwych macek ciemny pląs
w dąsach i krzakach
ukryła pociąg z zawiązanymi oczami
jedzie tyłem na przód
marsz
w kieszeniach noszę skwapliwie
drżenie rąk
nogi rozchodzą się jeszcze
grzeszny wymyk

pod kontrolą trójki
raz dwa trzy
bielszy odcień nocy
kładzie się cieniem
na słynną już piątą pięć
budzik - pięść
a gdzie prawo


number of comments: 4 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: zugzwang, rozejrzyj się dookoła, pękam (anubias bateri nana), zadra, pomoc, przestrzeń liniowa, czas na brzoskwiniowe niezdecydowania, suchoryt, dies irae uwolnij, panna wilk wiele może, "La vecchia" (Giorgione), a wszystko to - w komin, wszystko zaczęło się od motyli, kierunek, gadu nocą, grzeczniej mów do mnie, w oczekiwaniu na zmarzlinę, triple sec, KDd (całe życie w znosie), ochotnicy ("Nosić swój krzyż? Fatalnie nieprzenośny obiekt")*, proszę o pierwszy krok, Is This What You Wanted*, pożoga, splątani z herbatką kava kava, taka drobna dziewczynka a skowyt taki dorosły, mówisz i masz, obiecałam, zbyt długo grzebiąc w sieci możesz trafić na śmieci, amnezja, zaćma, zgrzytam, przeprócha, Alka z trasy powoli staję się wyspą czyli ćwiczenie grymasów, zamęczona, parestezje, szesnastu zwykłych ludzi?, karnacja, figura serpentinata, żagiew II, żagiew, plecionka dla drobnej, tymon lepi się i tyka a bociany idą dalej, Papa Meilland, zimokwiat, a taki chlodny poranek, krótki dzień, maj z wyobraźni, ciemiernik, kleję rozklejam, pomiędzy, zielona lokomotywa bez ogłoszenia, wilczo, mereżki, gorączka, strumień, sumiennie II, sumiennie, wiesz, przesmyk, strumień, wyobraźnia utrudnia życie - skutecznie, mind mapping, sposobem, ptasi pejzaż, złogi, najbardziej wrzaskliwe śmieszą, ze spokojem przygląda się papierowy tygrys, adularyzacja, androny, postanowione, boję się stąpać (z okazji urodzin dedykuję znawcy ciem ), dudnienie, nieobliczalna, na przyczepkę, dotykałeś mnie słowem, dengaku, nerw, założyłam wrotki, możesz się wysypać na pośladkach, zagęszczenie, dla Voyteq Hieronymus von Borkovsky, ziarenko, odosobnienia, przemiany, proste linie - otwarta łamana, pozwolisz pożegnam się dzisiaj, A może byśmy tak, najmilszy *, na grzbiecie starej żółwicy malowane wiatrem, bezwładność wzroku, podobno psy muszą się wybiegać, kobiety w czarnych sukniach niosą w kieszeniach piekło, wyrwa, wystarczy jedna rozmowa, powiało, wydawało się że już zapomniałam, nocą wszystkie szepty są krzykiem, Tom on, Tom, miało być powitanie, nieunikniona złość - złośliwość, zakończenie, lipa, dosyć, spotkanie przy cmentarzu Lipowym (okolice dużego targowiska) - dedykowane, Pauza w androidzie - jesień, przejście, nie pytaj, wojna kończy się tylko po to żeby rozpocząć następną, śrubo(w)kręty w izolacji, Kiedy siedziałam to była jazda - bez trzymanki, gliniane puste naczynie, zaczęłam bać się latania, szeptuchanie w trawie, torpor, rozdaję, detekcja, malutka ciągutka, czerwiec, Schody, zrogowacenia, no i już, krajobraz z kobietami, zdawało mi się że potrafię rozpoznać (zagrożenie), łokcie w oknach, przedsię, widły, po torowisku, teoria półkul z wyjątkiem, zgrzyt, obiegnięcie, z kopyta - pomarańczowe pończochy i gorzka czekolada, nic, już nie trzeba psuć - dzieło dokonane - pillow book, Spadanie, Poszukiwania (odsłony), zepsuj mnie (jasne kółeczka toczą się pomiędzy gwiazdami ), takie stare pisanie o wiecznie młodym, karambol z piegowatą, odsłony, może zechciałbyś tak do jutra od wczoraj, ulotnie (uczmy się używać wyobraźni - na deszczowe dni), a dookoła tylko woda, kura udomowiona, historyjka na nocne czuwanie, analiza, przyprawy (gorczyca), dzień i noc, zabawnie, vivere militare est, spojrzenie laboratoryjne wstecz,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1