emilo1, 28 may 2012
Przyszedłem tu znów
To mój azyl odpoczynek
Od świata tamtego
Od pracy niespełnionych marzeń
Tu mogę rzucić kilka słów
Nie ważne czy piękne i barwne
Tu mogę zamknąć oczy
Wyżalić i nie płakać wcale
Wszystko wokoło denerwuje
Wyjątkowo i uparcie na przekór
Kiedy trochę spokoju gdy brak
Sił na plany sił na myśli
Kłębią wierzgają grzmocą
Nagłe pioruny głośno
Swą zadziornością targają
Resztki zmęczonego ciała
Nie nie pozwala mi odetchnąć
Wiatr słońce a potem wieczór
Tylko wydziera wydziera wnętrze
Wydziera ochotę wydziera spojrzenie
Tu usypiam na chwilę zostawiam
Usłane wśród słów tych stos zmartwień
Choćby na chwilę przez moment
Może padnie ten mój organizm
Widły kolce szorstkie szumy
Drażnią przymykane oczy
Wstaję i jak automat na nowo
W ruch ten niechciany raniąncy
Bronię się zapieram sił tych brak
Dokoła jak w szeregu batalionu
Tysiące czarnych flag ze sztyletami
Brną do mnie zbliżają ostrza
Próżno czekać kojącej melodii
Którą potrafią ptaki nucić
Próżno być myśleć o pragnieniu
Nie zostanie ugaszone
Tu cicho w zgiełku na chwilę
Urywam plakaty z napisami
Które przed oczyma szyderczo
Wskazują porażki wskazują koniec
Pukam i krzyczę nie słyszą
Bo głos nie wydobyty bo nie chcą
Zadławiony cichy bez energii
Jak kwiat ku zmierzchu
emilo1, 24 october 2011
Zarumienił się bardzo
i chciał coś powiedzieć
Lecz nagle głos mu odebrało
Usłyszał swe serce
jak mocniej zabiło
Spojrzał więc tylko z uśmiechem na nią
i bez słów telepatycznie pytając
chwycił za dłoń delikatnie
Nie wiedział, może ucieknie
lecz przecież przesłany całus
Mówił mu sercu spójrz głębiej na nią
Z delikatnym rozkosznym dreszczem
gdy poczuł jej dotyk wzajemny
Jeszcze bardziej się zarumienił
i czeka co będzie dalej...
emilo1, 24 october 2011
Zarzucam sobie
Nicość - władczy sen za każdym dniem i każdą chwilą
kiedy mam rozpoczynać coś normalnego
Wiarę - naiwnie patrzę jak rosną uśmiechnięte dzieci
Prawdę - zagubiła mnie i się śmieją szyderczo wskazując na inwalidę
Tęsknotę - męczę się gdy czuję jak mi brak i jak brak mówić kocham
Pomysły - tysiące ich na minutę i śmieją się ze mnie, że w podartych skarpetach
Ciszę - nie umiem krzyczeć a krzykiem zdławić złość
Czułość - gniotą wtedy jak robaka, widzą mnie jak w karykaturze
Miłość - nie chcę...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt