23 september 2011
Macica Miasta!
To miejsce na mojej skórze to moje
miasto
Ten skóry brudnej czerniaka pagórek
Metropolii toksycznej świątynia!
Wydrapać tego drapacza z odrazą chce
prawdy pazur!
Zniszczyć! Wypalić! Zatruć!
Nowotworu strukturę rozłamać!
Łez serca łomot z oczu jak iskier
wiązanki wyrzyga!
W Grzmocie Serc wodospadów wybucha
cieczy Ulewa!
Utrapień Dusz horyzont urwany!
Zalewa nienawiści potokiem!
I bagna smaku odrazą!
Jaki smak masz człowieczku?
Jak można Ciebie rozczłonkować na
tacy?
Twego mięsa chemią nasyconego
Boi się rzeźnika ręka nożem
pogłaskać!
Twój Demon wyrzygany na talerz
strawy
W szaleństwa amplitud drganiach
uczuć rozpaczy
Wrzasku tornado stwarza!
Jego pohukiwań głębia POHŁANIA!
Wszystkich oczu fotony!
Pożera z niesmakiem waszych wszechświatów
pokraczne stwory!
Wichura w sercu miasta nadal szaleje!
Powiek firany harcują rozwichrzone!
Szaleństwa harce snów za późno
zsyłają zboczenie!
W snach nie ukryjesz zbrodnicza
ISTOTO!
Swych motywów aksjomat!
Ha! Człowieczku mikroteoegoisto!
Barwisz swojej głupoty rechotem ten
smutków wszechświat!
Tak zniesmaczony jestem twoich żywotów
breją
Że twarzy Twojej mój umysł
przetworzyć nie chce!
Ha! Huraganie posprzątaj CHAOSEM!
Ten świat pokraczny dziwadeł i
stworów!
Zniszcz Wierę ambicji ludzkich ułudzeń!
Wiatrów harmonia elegii odczuć
Zatory w arteriach ludzkich potworów
tworzą!
I w serc zawałach zło uśmiercają!
To Pruchno ludzkich odczuć zatyka
serca reaktor!
Oko jutrzenką do życia zbudzone
W błyskach atomów do snu się układa!
Tych zębów ze szczęk zniewieściałych
chłopców wybitych
W rozpadzie błon ich dziewiczych rozdartych!
W Agresji Siłą Podartych z pożądania
Boga rozkazu!
Ha! I co? Zdziwiona jesteś kobieto?
Pewnie myślałaś, że Tobie jedynie
ŚWĘTOŚĆ jest dana!
Spierdalaj kobzo pragnień ukrytych fałszem
wypchana!
Poczuj twarz swoją w beton wpisaną!
Poczuj tan smak Falusa na igłach
kryształów piasku nabrzmiałą!
Zliż SUKO ten Świat Zepsuty!
Zliż ze szczęk od ciosów napuchłych
smak pocałunków Judasza!
Pochłoń zepsucia cały nieboskłon!
Rozkoszuj się Jezusa całunu
początkiem i końcem!
Zeżryj nas całych!
Wysmoktaj w cmoku duszy naszej
upadek!
Ukołysz nas na kłamstw huśtawce!
Rozpruj naszej duszy miękkie
podbrzusze!
Wyrwij z męskiej macicy zarodek
dumy!
Zabij! Rozchłostaj żyletką na
ścianach niechciany buntu zarodek!
Ha! Kończmy… i tak nikt z Was tej
mocy wichury prawdy podmuchów nie zrozumie!
Nikt z Was nie poczuł Boga Zębów
wbitych w twarz człowieka głęboko!
Utkwionych w mięsie drapieżnych
Aniołów pazurów!
Pocałunków zdrady skorpiona ukłuwań!
Jadem napuchłych policzków!
Nabrzmiałych czerwienią bursztynów!
Krew ta napuchła od ciosów
szyderstwa!
Opływa miasto zmywając grzechy…
Zmywa serc odłamki, sumień
odtrąconych roztrzęsione pociechy
I dusz bezdomnych obdartusy!
Idioto! Gnomie! Bęcwale!
Zrozum wreszcie, żeś pychy boskiej
nowotworem jesteś!
Ty idź i bezcześcij!
Ciągnij zarazy pomór!
Idź zarazo i płódź się!
Napełniaj śmierci i piekła widokiem
ZIEMIE!
Grzmij Grzmotem UPADKU!
Tnij błysków mieczem nadzieje!
Bezkrzewów krzyki rozległe pustoszą
urodzaju nadzieję!
W pustyni uczuć śmierć pierworodnym
i wszystkim mającym narodzin nadzieje!
Wyplutych płodów przekleństwa ślina
jęczy o powrót do szczęk grona!
Rozsiewa bałwochwalstwa nasienie!
Zamilczcie usta gniewem nabrzmiałe!
Odstąpcie ręce od siania chaosu!
Tragedii farsa ręce złote odcina!
Cicho Już!
Już lepiej nic nie mów!
Tego
demona nie przyzywaj!
Człowiek dawno temu zapomniany
gatunek…
Ja składam na usta ich pocałunek
Ja mam układać ody w ich nekrologii!
Szamanww
23 june 2024
2606wiesiek
22 june 2024
2206wiesiek
22 june 2024
Deep InsideSatish Verma
21 june 2024
2106wiesiek
21 june 2024
When Truth Was ExhumedSatish Verma
20 june 2024
2006wiesiek
20 june 2024
It Was My PainSatish Verma
19 june 2024
How Much Certain You Were?Satish Verma
18 june 2024
1806wiesiek
18 june 2024
In Cupped LakesSatish Verma