Poetry

Grażyna
PROFILE About me Friends (1) Poetry (19) Prose (1)


Grażyna

Grażyna, 14 january 2012

No control ABC

wino rozlane przez nieuwagę
spłynęło ciurkiem z blatu biurka
obficie na klawisze klawiatury
na niepożądany efekt nie było
trzeba dłużej czekać gdy Z z Y
zamieniło się kolejnością

Ł pijane do nieprzytomności
film się urwał nagle zgubiło ogonek
B dostało czkawki pijackiej
C nie mogło ustać na nogach
A zaszumiało dziwnie w głowie
D dopadły pawie torsje

Ó zapomniało czy ma nad czołem
kreskę czy kropkę a U zwykłe
było pewne, że jest literką N
P straciło kontrolę nad klawiatury
całym porządkiem

S wychyla się niebezpiecznie
z szeregu polskiego abecadła
R nie reaguje ani na rozkazy
ani na musztrę już sama nie wiem
powodem tego wino czy gorzałka

nie było temu niestety końca
jak ja mam dalej pisać poezję...
K nieświadome gdzie ma kończyny
na górze nogi i na dole ręce
czy zupełnie na odwrót

I kpi sobie z długiego J
a to dlatego że się bardzo jąka
M przysnęło kamiennym snem
i chrapie schowane pod Ń
Ń doznał wzwodu w kresce
czeka na dziki seks bez pruderii

H zaczęło rzucać epitetami
mąż abstynent a wy cholery
moczymordy...
w abecadle na popęd płciowy
podziałał nadmiar alkoholu
klawiatura już nie odróżnia
czym jest miłość a czym wyrachowanie
nie umiem już tak pisać jak wczoraj ładnie

T połamało sobie rondo w kapeluszu
F zwichnęło sobie jedną z rączek
X rozwiązał mu się język powtarza to
co nie powinno uchylając rąbka
tajemnicy i jak tu ufać mym przyjaciołom

dominuje nad nimi głupota i nieład
E jutro powie że nic nie pamięta
Q będzie nadrabiać za wszystkich
wesołą miną lecząc kaca DWA/KACE
było nie było nie pisze się w rejestr
takiej w domu libacji


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Grażyna

Grażyna, 2 january 2012

Gość od święta i na co dzień

( Pół żartem, pół serio)

z gospodyni złota rączka
ugotuje wypierze i posprząta
na pozór najlepsza z niej żona
z takiej kobiety póki sąsiad
nie ośmieli się stary kawaler
albo wdowiec nie daj Boże

z dwóch dań suto obiad poprosi
samotny sąsiad znajdzie pretekst
po południu by pozmywać naczynia
to powiesić czyste story i firanki
odkurzyć dywan przybywa roboty
na godziny codziennie co sobotę
sprzątanie klatki schodowej

sąsiad płaci i od sąsiadki żąda
gorzej jak trafi się gównojad
który ma w kieszeni węża
nie rozumie wcale kobiety
cały dzień u siebie nieobecnej
gdzie mąż niecierpliwie czeka
czarne myśli wkradają się do głowy
czy aby obcy chłop do żony
nie uderza w „Amory”

w domu wszystko na potem
nie uprasowana biała koszula
w wazie zimna zupa pomidorowa
i ziemniaki do kotleta przypalone
gdy wraca późnym wieczorem
zamiast z mężem żona dzielić łoże
wszystkie obowiązki domowe
chce nadrobić w nocy do świtu

o poranku gdy wzejdzie słońce
na sen nie ma kiedy czasu telefon
dzwoni przez 24 godziny na dobę
ciągle to samo „kup gazetę i przynieś”
miejcie się drodzy panowie mężowie
na baczności pilnujcie żon jak oka w głowie
nigdy nic nie wiadomo co z tego wyniknie
gdy przebywają u sąsiada tyle godzin
staną się gościem od święta i na co dzień


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Grażyna

Grażyna, 19 december 2011

Zdewociała plotkara

zawsze siada w pierwszej ławce
na pokaz przy ołtarzu bogobojna
wszem i wobec słychać ciche echo
ale czy to modlitwa jest na pewno

ksiądz z ambony głosi kazanie
czytając Psalmy ze Św. Pisma
w kościele wszędzie sieje zamęt
wypytuje babki co się dzieje wokół
na roznoszenie w adwencie
białego opłatka lada gratka
sąsiadka znowu pierwsza
chodzi w bloku po domach

jaką to dobrą jest duszą
przed Bogiem za cudze
pieniądze bierze się łatwo
na ofiarę za boże ciało
co łaska ale w zeszycie
top lista kto więcej daje
pięć złotych jest hańbą
chwali za sto dwieście

jest okazja podpatrzeć
kto z kim jak żyje i sypia
po ślubie czy na kocią łapę
nie oszczędzi nikogo
wbija prosto w serce
zamiast bagnetu długi język
obniesie co kto ma w domu
bez względu na konsekwencje

zadaje niepełnosprawnym
biednym i chorym ciosy
przez chciwość materializm
próbuje zdobyć uznanie
z pokaźnym portfelem
przed świętami u księdza
natrętnie nachodząc ludzi
nie ma za grosz ambicji

będąc co dzień u spowiedzi
przyjmuje do serca komunię
budzi taka świątobliwa
skrajne odczucia wśród innych


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

Grażyna

Grażyna, 10 december 2011

Klawiszowsko

pac pac po omacku
z góry na dół z dołu w górę
pozdzierane abecadło paznokciami

na podświetlanej klawiaturze
takie same białe klawisze
klikam piszę po omacku

jak popadnie w wyrazy
ubieram myśli tu zjem spółgłoskę
tam zostawię literówkę

nie ma nic w tym winy moich oczu
ot zużyta klawiatura ze starości
psoci mi zawsze na przekór

chwytam byczka za rogi w corridzie
w literaturze przeplata się samo życie
raz w poezji innym razem w powieści


number of comments: 0 | rating: 5 | detail

Grażyna

Grażyna, 25 november 2011

Klawiszowsko

pac pac po omacku
z góry na dół z dołu w górę
pozdzierane abecadło paznokciami

na podświetlanej klawiaturze
takie same białe klawisze
klikam piszę po omacku

jak popadnie w wyrazy
ubieram myśli tu zjem spółgłoskę
tam zostawię literówkę

nie ma nic w tym winy moich oczu
ot zużyta klawiatura ze starości
psoci mi zawsze na przekór

chwytam byczka za rogi w corridzie
w literaturze przeplata się samo życie
raz w poezji innym razem w powieści


number of comments: 0 | rating: 7 | detail

Grażyna

Grażyna, 20 november 2011

Wirtualne miłości

bezgraniczna przestrzeń
szlak horyzontu wirtualnego
rozpościera się widnokrąg
nieosiągalny poniekąd nikomu
sznur abecadła biegnie
w telegraficznym tempie
nikt nie wie nic kto kryje się
na czacie pod jakim nickiem
pod skórą internauty
kameleon sobie siedzi
włażąc do pokoju oczy
wybałusza na lock capsa
bierze na lepki język
szukając samotne ofiary
łakomych na liza
złaknionych miłości
miłość nie równa miłości
bo to co gorzkie
lśni w ciemnościach
a to co słodkie
wymaga dojrzałości czasu


number of comments: 0 | rating: 6 | detail

Grażyna

Grażyna, 10 september 2011

Bo jesteś mój

w przestworzach snu się przechadzam
przemierzam ścieżki podświadomości
w skupieniu niepohamowanym wrażeń

wśród nieodgadnionych tajemnic nocy
przywołuję uśmiechem wiarę w szczęście
obce sercu fobie niepewności zwątpienia

mam tutaj swoje miejsce w twoim sercu
chłonę cały czas z tobą wspólnie spędzony
czyny przypieczętowują miłości stałość

nic nie jest niemożliwe kiedy jestem z tobą
znika stres i niepotrzebne złe emocje
cały świat staje się kolorowy bo ty jesteś

nic wokół mnie się więcej nie liczy
w labiryncie nostalgii rozbijasz lodowce
ostoją schronu jesteś dramatu wichur

przy poczuciu humoru problem się nie ima
każda droga do osiągnięcia celu wydaje się prosta
wszędzie gdzie się obejrzę bo ty jesteś ze mną


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Grażyna

Grażyna, 5 august 2011

Oszust matrymonialny


Bierze na lep jak muchę
Wykrada nadzieję i wiarę
Przybiera oblicze anioła
W duchu kleptomana żyje
 
Noc spędza mu sen z powiek
Uczciwością się brzydzi i pracą
Lojalnością na co dzień hańbi
Miły jak puch do rany przyłóż
 
Słodkie jak lukier ma spojrzenie
Całuje rączki wszystkim paniom
W złotą biżuterię wbija sokole oko
Nie ma w tym szczerych intencji
 
Wegetuje kosztem naiwnych ofiar
Są nimi spragnione niekochane kobiety
Z damskich toreb wyciąga pieniądze
Na przepych komfort różne atrakcje
 
Na widok pierścionka i obrączek
Ucieka tam gdzie pierz rośnie
Pozostawiając łzy serca złamane
Brak perspektyw i pusty portfel
 
Zmienia na nowe terytorium
W dowodzie dane personalne
Pędzi przez świat lotem kleszcza
Starych panien przekleństwem
 
B Y W A! ! !


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Grażyna

Grażyna, 28 july 2011

MUZYCZNE WOJAŻE Z THOMASEM ANDERSEM

Na spacerze z tobą wszędzie.
Twój szept i wibrator głosu.
Zawsze tuż przy uchu.
Podnieca mnie i spala.

Samoistnie na popiół.
Boski śpiew zwala z nóg.
Powala od razu na kolana.
Potęga brzmienia!

Nawet gdy słońce się złości,
i za ciemne chmury kryje.
Romantyczny nastrój.
Spontaniczny klimat.

Locomostion Tango wabi.
Ciało powstrzymać się nie umie.
Chcę być twoją Mona Lisą,
która na pomoc miłości wzywa S.O.S

Każdy akord nut przeżywam,
jakby to był pierwszy raz.
Podróżuję razem z tobą,
tam gdzie niosą ścieżki Francji.

Gdzieś po drodze
w Hiszpanii tylko ty,
zapraszasz mnie do Flamenco.
Tak na marginesie wypalamy
u Indian fajkę pokoju.
Na lotnisku hymn Ameryki grają.

Spacer długi, muzyka leci.
Ty jesteś wciąż przy mnie.
A ja nabieram jeszcze więcej chęci.
Na wspólne z tobą wojaże.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Grażyna

Grażyna, 11 july 2011

DEMON MIŁOŚCI

Otulona zapachem konwalii.

Budzi się we mnie demon miłości.

Z tajemnic mroku wamp wychodzi.

Uwodzi czule prowokuje wokół.


Zabójczym spojrzeniem strzelam.

Nie zwracam uwagi szczególnej.

Gdzie i na kogo jest mi to obojętne.

W objęciach samotności kocham Cię.



Do warg czarnej róży płatki tulę.

Z zamkniętymi oczami wyobrażam sobie,

że na pewno Jesteś przy mnie, ze mną.

Czuję w sercu duchową Twoją obecność.



Ciernie kolców kują w palce!

Ronię łzy czerwonych kropli.

Zamiast Ciebie wampir mnie przygarnia.

W postaci drapieżnego kwiatu.



Wysysa ostatnie wiary tchnienie.

Zieleń liści nadzieję obiecuje.

Miłość jest dla mnie całym światem.

Ty Jesteś serca tlenem, antidotum…



na samotność.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1