Poetry

psitnik
PROFILE About me Poetry (1) Prose (2)


9 june 2011

Łudzę się


Dedykuję A. Rimbaud
„Łudzę się”
 
I muszę się łudzić, jak kłos wiszący na wietrze, czekający na niechybny upadek.
 
I muszę się łudzić, niczym rumak uginający się pod brzemieniem powozu, na tchnienie przed ostatecznym potknięciem.
 
I łudzę się, sterowany propagandą a nie naturą.
 
Nie łudzę się tak jak górnik, przygnieciony stertą węgla w odizolowanym od życia szybie.
 
Nie łudzę się tak jak polityk na dni przed wypłatą za garść oszczerstw i wątpliwych aksjomatów.
 
Nie mam prawa t a k się łudzić, gdyż kieruje mną propaganda, nie natura.
 
Bo ja chciałbym łudzić się tak jak żołnierze, którzy w patriotycznym
podrygu stają na barykadach, wyjmują patyki i w szaleńczym porywie
zmieniają je w śmiercionośne buławy.
 
Wtedy jednak p r o p a g a n d a musiałaby przestać mną kierować.
 
Podejmę więc walkę, by łudzić się tak jak moje nieosiągalne ideały. Te opiewane i te zapomniane.
 
Propagandowe nagłośnienie nie uwzniośla sztuki łudzenia. Najbardziej
wartościową jest bowiem ta, która bez poklasku tworzy życiodajne owoce.


number of comments: 3 | rating: 22 |  more 

P,  

przegadana wyliczanka, chociaż i są przebłyski fajnych momentów w tekście.

report |

issa,  

"I muszę się łudzić, jak kłos wiszący na wietrze, czekający na niechybny upadek". Utknęłam na zasmucającej utopijności początku;d I, że tak dostosuję się do miejscowej górnolotności: Oto kłos. Oto wiatr. I oto kłos na wietrze. Wisi. Oto więc myśleć wolno, że kiedy wisi, się nie chwieje ani kołysze, albowiem o ruchu jego ni słowo mi nie rzekło: wiatr dmucha, a kłos nic. Jeno wisi sobie. Jak wisi? Oto wisieć może nad ziemią pochylony. Jednak wisieć też może jak wisielec, a wonczas by leciał z wiatrem, nie wisiał. Oto można z dobrej woli kłos zobaczyć przygiętym tak ostatecznie przez wiatr, że już tylko wisieć może? Ale tak ostatecznie wiszącykłos upadku już by nie czekał, albowiem byłby upadły: kłos, a jakby z ziemią nos w nos. Jak dla mnie /z automatycznym troglodyckim przekładem ze słowa na życie, liter na pięciozmysłowe obrazy/ jednak zbyt skomplikowane. Lub, jak kto woli, zbyt puste słowa, zbyt same słowa. Tylko słowa - abstrakcja z wątłymi nićmi do świata. Wyrazy stają się wyłącznie narzędziami do wyrażania emocji. Potraktowane użytkowo. Jak żelazka lub gwoździe. Dlatego nie potrafię pójść w następne zdania. Dobrego.

report |

psitnik,  

Zwykłem mówić, że każdy utwór literacki może wywoływać w mózgu czytelnika albo konkretne obrazy, albo tylko skojarzenia (koniecznie w mózgu, jako racjonalista naciskam koniecznie na m ó z g). Co do draki z kłosem - uujmę to szerzej. Łudzić - czy to nie samego siebie oszukiwać ? A jeśli uciekamy się po autoogłupianie, to myślę, że podłechtamy nasze poczucie własnej wartości tylko wtedy, gdy zrobimy to swobodnie, bez nacisków z zewnątrz ("propaganda" w tekście). Kłos jest tutaj w centrum utopijnej antropomorfizacji - przedmiot, który nie chce upaść, pogrążyć się (słowa przecież są tak wieloznaczne i przez to tak nieważne stają się odczytywane dosłownie, prawda ? :)). I teraz postawmy znak równości między odartym ze sztuczności i ludzkich nacisków elementami natury a trybikami w maszynie cywilizacyjnej (być może niefortunny przykład górnika, zapewne podyktowany polskim stereotypem). Co więc wybierzemy ? Który sposób autooszukiwania da nam większą otuchę ? Pozostawiam do namysłu ;) Pozdrawiam.

report |



other poems: Łudzę się,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1